Tegoroczny festiwal to prezentacja 18 przedstawień najlepszych scen europejskich z 11 krajów. Festiwal organizowany przez toruński
Teatr im. Wilama Horzycy odbywa się w formie konkursu. Spektakle ocenia międzynarodowe jury w składzie: Constant Meijers (Holandia), Thomas Irmer (Niemcy), Istvan Pinczes (Węgry), Beata Guczalska (Polska) i Ramune Marcinkeviciute (Litwa), które przyznaje trzy główne nagrody. Przyznawane są także nagrody w kategoriach: reżyseria, scenografia, młody twórca festiwalu, aktorka, oprawa dźwiękowa, oprawa plastyczna, oryginalna formuła teatru.Własne wyróżnienie przyznają również dziennikarze akredytowani na imprezie.
Do Torunia Białoruski Teatr Wolny przyjechał z pozakonkursowym spektaklem Pokoleniem jeans. Walkę zespołu z reżimem Łukaszenki dostrzegli wielcy współczesnego teatru: Vaclav Havel, Harold Pinter i Tom Stoppard, którzy pomogli twórcom z Mińska zdobyć prestiżową Europejską Nagrodę Teatralną w Salonikach.
Po raz pierwszy w Polsce zaprezentuje się Royal Court Theatre z Londynu, który przywiózł Brzydala Mariusa von Mayenburga w reżyserii Ramina Graya. Royal Court Theatre to obecnie najważniejsza narodowa scena Zjednoczonego Królestwa. Sztuki prezentowane na deskach tego teatru podejmują tematy trudne, bolesne i kontrowersyjne i przesuwają granice tego, co na scenie możliwe i etyczne.
Teatr NO99 z Tallina przygotował na festiwal dwa spektakle: GEP i Naftę!. Pierwszy tytuł jest skrótem od "Gariaczije Estonskije Parni", czyli "gorący estońscy chłopcy" - oto lek na kryzys demograficzny skromnego nadbałtyckiego narodu. Drugie przedstawienie, ironiczny musical, podejmie natomiast problemy związane z coraz mniejszym wydobyciem ropy naftowej na świecie.
"Estończycy pokazali widowisko, które łączy w sobie wiele gatunków o nie tylko teatralnej proweniencji. Reżyserzy tego przedstawienia - Ene-Liis Semper i Tiit Ojasoo - nasycają teatr zupełnie obcymi żywiołami. Odważnie sięgają po stylistykę musicalu, kabaretu politycznego, wideoklipu, reklamy telewizyjnej, docudramy, reality show i talk show. Wszystkie te konwencje są nośnikiem jednego komunikatu - oto świat stoi na krawędzi wielkiego kryzysu, który spowoduje koniec zasobów ropy naftowej.
Estończycy mówią również o konsumpcyjnym stylu życia, o tym, że gospodarka opiera się na wielkim długu, a kredyt bankowy jest nowoczesną formą niewolnictwa. Ironicznie powtórzyli nawet teorie spiskowe, które tłumaczą, że ataki terrorystycznie z 11 września 2001 to był typowy 'Inside Job', czyli 'Nowy Pearl Harbor', dający rządowi amerykańskiemu pretekst do militarnej dominacji nad światem. Z tych wszystkich materiałów daje się wyczuć jedną poważną refleksję - telewizja jest znakomitym środkiem kontroli: widzowie wolą śledzić nieistotne problemy gwiazdek, teleturnieje i konkursy niż interesować się problemami, od których będzie zależała przyszłość naszego gatunku." (Grzegorz Giedrys, "Gazeta Wyborcza - Toruń", 29.05.2008)
Teatr Nowy z Rygi zaprezentuje Brzmienie ciszy w reżyserii Alvisa Hermanisa. Sławny inscenizator, który na zeszłorocznym festiwalu zdobył najwięcej nagród, oddaje w tym spektaklu hołd pokoleniu '68. Wielki Teatr Lalek z Sankt Petersburga pokaże adaptację Tajbełe i jej demon Isaaca Bashevisa Singera.
Rosjanin Wiktor Ryżakow przygotował spektakl Burza. Opus. Posth w Teatrze Csokonai w węgierskim Debreczynie. Etienne Glaser, szwedzki reżyser teatralny i filmowy, zrealizował zaś nową inscenizację Burzy Szekspira w wileńskim Teatrze Małym. Szwajcarski reżyser Sebastian Nübling pracował w berlińskiej Schaubühne am Lehniner Platz nad Upiorami Ibsena. Według krytyków, to przedstawienie trudne, operujące wyrazistymi środkami ekspresji, miejscami drastyczne.
"Berlińczycy zaprezentowali (...) drastyczny spektakl o zawiedzionych oczekiwaniach i próbie zerwania z bolesną przeszłością. Udowodnili gorzką prawdę: w ludziach ukrywają się prawdziwe upiory - z pozoru tylko zatarte wspomnienia, zadawnione pretensje, uśpiony ból. One tylko czekają na odpowiedni moment, aby uderzyć w człowieka ze zdwojoną siłą. Poznajemy chorującą na przeszłość rodzinę Alvingów: wdowę, która rozpaczliwie chce pozbyć się złej pamięci o mężu, jego pieniądzach, zdradach i kochankach; cierpiącego na syfilis syna, który emocjonalną pustkę stara się zapić alkoholem, wypełnić kolejnymi kobietami i sztuką; pokojówkę marzącą o lepszym życiu, którą jednak przeznaczenie na zawsze zwiąże z tą rodziną." (Grzegorz Giedrys, Marceli Sulecki, "Gazeta Wyborcza - Toruń" 27.05.2008)
Lew Erenburg, twórca petersburskiego Niewielkiego Teatru Dramatycznego w Toruniu pokazał Iwanowa - spektakl o ludziach złych i nieczułych, których czeka nieunikniona katastrofa.
"Przedstawienie Lwa Erenburga to zestaw grzechów, których na Kontakcie nikt nie spodziewał się zobaczyć. Scenografia? Zasłony w moro, kilka desek oraz pomalowane na zielono kartki papieru - komplementem byłoby to nazwać kiczem. Interpretacja Czechowa? Jego twórczość ma specyficzną atmosferę, która swój smak zawdzięcza doskonałej równowadze między intrygami a głębią postaci, między komizmem a życiowymi tragediami. Erenburg w 'Iwanowie' spłyca te wielkie kontrasty. Chaotyczna konstrukcja spektaklu nie daje czasu na zaufanie bohaterom, na poznanie ich złożoności - sam tekst wielkiego rosyjskiego dramatopisarza nie jest w stanie niczego uratować. Cudowna historia Czechowa o cierpieniu i miłości zostaje przez Erenburga zmieniona w zlepek scen, których miałkość nudzi i boli." (Grzegorz Giedrys, Marceli Sulecki, "Gazeta Wyborcza - Toruń" 28.05.2008)
Podczas 18. edycji Kontaktu nie brakuje artystycznych eksperymentatorów, przykładem może być spektakl Grupy Cahin-Caha z Marsylii Moby na uwięzi według pomysłu Daniela Gulko, który stworzył widowisko łączące teatr z tańcem i sztuka cyrkową.
"Gulko skomponował swoją wypowiedź z kilku dyscyplin sztuki: performance'u, monologu inscenizowanego, stand up comedy, klownady, pantomimy, akrobatyki i tańca nowoczesnego. Artysta proste sztuczki cyrkowe podnosi jednak do rangi teatru, który bawi się tekstami. Aktor często wychodzi z roli i nie szczędzi autotematycznych uwag na temat spektaklu, wyznając z rozbrajającą szczerością, że pewien motyw powstał tylko dlatego, żeby na scenie pojawiła się siekiera. Francuski spektakl pokazuje jeden wielki fenomen: teatr jest żywy, nie ma wyraźnych granic, dlatego nieustannie rozszerza się na nowe dyscypliny sztuki - jego pochodu nic nie zatrzyma." (Grzegorz Giedrys, Marceli Sulecki, "Gazeta Wyborcza - Toruń" 28.05.2008)
Innym eksperymentem był - inaugurujący tegoroczny festiwal - spektakl gandawskiego teatru Victoria Nocy po dniu. W spektaklu wystąpiły dzieci w wieku od 8-14 lat, które na pustej sali ponad godzinę wykrzykiwały swoje postulaty pod adresem dorosłych.
"Dzieci z wściekłością i pasją kierują oskarżenia wobec świata dorosłych, którzy kształtują najmłodszych wbrew ich woli i wrażliwości. Przechodzą prawdziwy pruski dryl: mówi się im, kiedy mają spać, kiedy budzić, jak się bawić, w co wierzyć, komu ufać, że należy być posłusznym wobec starszych, że nie wolno zadawać trudnych pytań. Za młodu nasiąkają też zawiścią, nienawiścią, uprzedzeniami.
Z ciekawego widowiska Tima Etchellsa wyłania się niekorzystna wizja dorosłych - rodzice w oczach dzieci są żandarmami, którzy wierzą w dyscyplinę i bezkrytyczny szacunek dla władzy, i to nie tylko rodzicielskiej. Swoje panowanie nad najmłodszymi uzasadniają jedynie biologicznym autorytetem wieku, a nie autorytetem doświadczenia i przykazem bezinteresownej rodzicielskiej miłości." (Grzegorz Giedrys, "Gazeta Wyborcza - Toruń", 26.05.2008)
Polskę w tym roku reprezentują trzy przedstawienia. Krakowski teatr Bagatela przywiózł Othella Szekspira - wypowiedź o braku tolerancji w stosunkach międzyludzkich.
Teatr im. Stefana Jaracza z Łodzi pokazał kameralną wersję
Gombrowiczowskiego Ślubu.
"Łódzka inscenizacja jest misterną konstrukcją - wszystkie elementy spektaklu współgrają ze sobą, tworząc ciekawą wizję dramatu polskiego awangardzisty. Wymowna jest scenografia: sterylna, wręcz ascetyczna, tworzą ją pleksiglasowe płyty, w których odbija się to, co dzieje się na scenie. Zabieg ten podkreśla udawanie i sztuczność, od których 'Ślub' aż pęka. Forma determinuje także aktorską grę. Postaci zerkają na widzów, zwracają się bezpośrednio do nich, puszczają oko. Granica między sceną a widownią delikatnie się zaciera." (Grzegorz Giedrys, Marceli Sulecki, "Gazeta Wyborcza - Toruń" 27.05.2008)
Gospodarze festiwalu poza konkursem przygotowali Pakujemy manatki Hanocha Levina - rzecz o małym miasteczku, z którego ucieczka wiedzie albo poprzez emigrację, albo śmierć.
Iwona Kempa, reżyserka spektaklu, otrzymała za niego Laur Konrada - nagrodę przyznawaną najlepszym polskim inscenizatorom.
Program festiwalu uzupełniają dyskusje z twórcami, teatrologami i krytykami, prezentacje najnowszych numerów pism branżowych i wystawy.