Fotografka utrwaliła odradzające się życie w zrujnowanej wojną stolicy.
Zofia Chomętowska była jedną z najbardziej aktywnych polskich fotografek w dwudziestoleciu międzywojennym. Wychowała się na Polesiu, niedaleko Pińska, na terenach należących dziś do Białorusi. Pochodziła z arystokratycznej rodziny. Pierwsze zdjęcia robiła aparatem marki Kodak, a od 1928 roku pracowała głównie Leicą. Od początku dostrzegała potencjał aparatu małoobrazkowego – nowego, lekkiego narzędzia. Po kilku latach pracy z nim porównywała go do klasycznych narzędzi sztuki. W magazynie "Świat" napisała:
Text
Zasady kompozycji rysunkowej w fotografice wymagają od swoich adeptów tak samo studiów i pracy, jak w każdej innej sztuce plastycznej. Soczewka, jak i pędzel w ręce profana nie dadzą dzieła sztuki.
W połowie lat 30. przeprowadziła się do Warszawy, wtedy też zaczęła zarabiać na fotografii. Dokumentowała architekturę stolicy, a po kilku latach otworzyła własne studio fotograficzne. Obok prac estetyzujących rzeczywistość, pociągała ją fotografia dokumentalna, pozbawiona ozdobników. Tuż przed II wojną światową zrealizowała tego typu cykl na zamówienie prezydenta miasta Stefana Starzyńskiego. Aparat skierowała na rzeczy, które miały ulec zmianie – drewniane domy na Woli, wysypiska śmieci i miejskich hycli. Wystawa miała rekordową frekwencję. Za honorarium artystka kupiła samochód, stylową Simkę.
Karierę Chomętowskiej przerwała wojna, jednak artystka nie przestawała fotografować. Niestety – większość prac z czasu wojny zaginęła. Od wiosny 1945 roku Chomętowska portretowała mieszkańców zniszczonego miasta i znaki świadczące o powracającej normalności – wśród nich znalazł się prowizoryczny salon piękności.