Scena z przedstawienia "Zagraj to czyli 17 tańców o czymś", fot. Michał Andrysiak
- Zamierzamy wejść w nową Epokę Dada rozluźniając wszelkie pęta wiążące twór artystyczny o tak długim stażu - piszą na swojej stronie internetowej członkowie zespołu, którzy hucznie świętowali swoje 20-te urodziny spektaklem "Celebration czyli koniec i jeszcze raz". Ich 44 premiera, jak zapowiadają twórcy, otwiera nowy, bardzo pracowity rozdział w historii teatru, narazie wciąż jeszcze owiany tajemnicą.
- Pozwolą Państwo, że nie będziemy zdradzać inspiracji i zamierzeń, które towarzyszyły nam przy pracy nad "Zagraj to". Inspiracje i zamierzenia będą bowiem ulegać stałym ewolucjom aż do dnia premiery. Niecierpliwym proponujemy krótką notkę zapowiadającą spektakl. Nie możemy jednak nie wspomnieć o zbliżającej się 100 rocznicy pierwszej emanacji Dada (Zürich 1916). - pisze współzałożyciel teatru Leszek Bzdyl.
"Po raz kolejny pragniemy też przyznać się publicznie do wiary w to, że od owego pamiętnego wydarzenia wszystko jest takie, jakie jest i innym być już nie może - piszą artyści. "Zagraj to, czyli 17 tańców o czymś" jest dziełem zbiorowym trojga twórców Teatru Dada: Anny Steller, związanej z Dada od pierwszej premiery z 16 stycznia 1993 roku - "Ptaki podobno jak ludzie" oraz Katarzyny Chmielewskiej i Leszka Bzdyla.
Teatr Dada von Bzdülöw zrealizował dotychczas ponad 40 premierowych przedstawień. W dorobku zespołu są również międzynarodowe produkcje i wydarzenia artystyczne realizowane w Niemczech, Belgii, Szwecji i Anglii. Zespół uczesntniczył w projekcie Trans Danse Europe, a także zainicjował nowy festiwal teatrów tańca i tańca współczesnego pod nazwą Gdańska Korporacja Tańca.
- Zakładamy jednak, że o przeszłości Teatru Dada von Bzdülöw nie należy już pisać - przyznaje Bzdyl. - Przeszłość, jak to z przeszłością bywa - odeszła. Jest Teraz oraz nadciągające nieodwołalnie - "Zagraj to, czyli 17 tańców o czymś". O osi fabularnej spektaklu Bzdyl pisze tak:
Jest rok 2044. Janina, Jan i Janka przystępują do realizacji eksperymentalnego dokumentu. W jednej z sal dobrze utrzymanego skansenu teatralnego, korzystając z zamierzchłych technologii (MacBookPro, rzutnik multimedialny, etc.), kostiumów (Milan Fashion Week 2013) oraz emocji (kino, taniec, teatr z początku XXI wieku), Janina, Jan i Janka próbują odegrać COŚ, co było tym CZYMŚ. Filozoficznym wsparciem i inspiracją do przeprowadzenia dokumentalnego eksperymentu jest filozofia Powrotu i Akceptacji Wilhelma Guido.
W rozmowie z Przemysławem Guldą z Gazety Wyborczej Katarzyna Chmielewska tak wspominała niedawny jubileusz teatru:
"Zamknięcie pewnego długiego okresu okazało się odświeżające, ot minęło tyle czasu, tyle spotkań z ludźmi, premier, projektów, wyjazdów I teraz co? Postanowiłam już tego nie wspominać, nie przerabiać. "Odciąć się" to za duże słowo, więc może raczej: zdjąć ciężki plecak i poczuć się znowu lekko. Dobrze pracował o mi się z Anią i Leszkiem przy tym spektaklu, dobrze pracowało mi się z całą resztą ekipy, która go stworzyła... Pomimo innych wizji udał o nam się wykreować to "coś", co trzyma i inspiruje." A Leszek Bzdyl dorzucił: Nam nie wolno wierzyć... Nie raz zapowiadaliśmy, że to już chyba koniec, że już dalej nie ma o czym mówić. A tu okazuje się, że jakaś tajemnicza siła trzyma nas przy Dada von Bzdülöw. Widocznie misja jeszcze nie skończona... "
To finezyjny, naprawdę udany spektak - ocenił Łukasz Rudziński w recenzji dla portalu trojmiasto.pl:
"W przedstawieniu znajdziemy wyśmienite migawki rodem z filmu niemego - zapalanie papierosa stojąc w kolejce (wspaniała dramaturgia podczas pantomimy Leszka Bzdyla i Anny Steller), powtórzone w wariacji 'a la Charlie Chaplin przez Leszka Bzdyla w duecie z Katarzyną Chmielewską. Obok nich natomiast typowe dla Dady taneczne wymiany z pogranicza gimnastyki, tańca i akrobatyki czy charakterystyczne sceny solowe (największe wrażenie spośród nich robi taniec Katarzyny Chmielewskiej na krześle).
Momenty taneczne i filmowe przerywane są przez fragmenty imitujące wywiad przed kamerą (z reflektorem skierowanym na twarz i telewizyjnym mikrofonem na stelażu) w języku angielskim, z polskim tłumaczeniem, prezentowanym na rzutniku. Zresztą, w dość umownej scenografii filmowego studia, składającej się z białego prostokąta sceny (miejsca większości działań tancerzy) i białego rzutnika do wizualizacji w tle oraz stołu służącego za studyjną reżyserkę (gdzie artyści sami na bieżąco zmieniają ustawienia świateł) wydarzyć się może właściwie wszystko.
Właśnie za tę kreatywną możliwość i momentami błyskotliwie wykorzystany (sceny pantomimiczne) potencjał "stwarzana się" teatru na naszych oczach "Zagraj to, czyli 17 scen o czymś" zasługuje na bardzo wysoką ocenę. Należy jednak pamiętać, że wszystko rozgrywa się na cienkiej granicy między scenicznym żartem, formalnym eksperymentem a trudnym w percepcji teatrem. " - pisze Łukasz Rudziński.
Dada to marka sama w sobie - czytamy na stronie Portkultury.pl:
"Każdy film jest o FILMIE, a każde przedstawienie jest w pewnym sensie o TEATRZE. Tutaj taniec opowiada także o filmach , obrazach, które towarzyszyły nam od młodości, które kojarzą nam się z naszą młodością. Mamy liczne odwołania: do "Casablanki", do "Popiołu i Diamentu" czy "Ostatniego tanga w Paryżu". Każdy film jest filmem drogi, ponieważ przedstawia pewną ewolucję bohatera, jego "drogę duchową". Na końcu jeden z bohaterów "Zagraj to" odbywa symboliczną drogę, na końcu której, jak w prawdziwym melodramacie, umiera. Umiera, a potem wstaje i umiera raz jeszcze. Jak w filmie, który możemy obejrzeć wiele razy, ale który nigdy się nie kończy."
Spektakl można oglądać 9-10 maja na Scenie Malarnia Teatru Wybrzeże, Gdańsk, Targ Węglowy.
źródła: informacja prasowa,www.dadateatr.pl, trojmiasto.pl, oprac. AL