Wykorzystując amatorskie fotografie, Wojciech Prażmowski tworzy nostalgiczną opowieść o przemijaniu.
Artysta tworząc foto-obiekty (w wywiadach dystansuje się od klasyfikowania ich jako rzeźb) korzystał z fotografii, archiwalnych dokumentów i zgrzebnych dodatków z drewna, sznurka i blachy. Stworzone przez niego prace funkcjonują jako samodzielne dzieła sztuki, choć część z nich była również wykorzystywana do tworzenia kolejnych fotografii. Pierwszą pracę tego typu Prażmowski wykonał po śmierci swojej ciotki, Hanki, w 1990 roku. Po latach wspominał:
Text
Zrobiłem taką paczkę, tak to związałem, żeby nie uciekło. Trochę jak małe dziecko, które sobie wyobraża jak zatrzymać czas: że trzeba to złapać, najlepiej czyjeś fotografie, z wizerunkiem tej osoby, sznurkiem obwiązać, albo drutem i to się nie rozleci, nie ucieknie. I ja może na tej samej, niezwykle banalnej nucie tak to zrobiłem. Było to lapidarne, a równocześnie tak czyste w formie i cudowne [...].
Autor cytatu
Z wywiadu "Wobec fotografii byłem zawsze uczciwy, a nawet pokorny..."
Prażmowski kolekcjonował stare, nieudane i pocięte fotografie od lat 70. XX wieku. Znalezione fotografie okazały się po latach tworzywem foto-obiektów, kolaży i innych technik mieszanych. Wpływ na Prażmowskiego miała twórczość Tadeusza Kantora – to u niego przeczytał o znaczeniu przedmiotów nieważnych, "najniższej rangi", które służyły do tworzenia nowych światów. Temat i forma "Szkolnej wycieczki" (1994) nawiązuje do spektakli twórcy teatru Cricot2, takich jak "Wielopole, Wielopole" czy "Umarła klasa".
Praca składa się z pojedynczych fotografii amatorskich o rozmiarach zbliżonych do tych wykonywanych do dokumentów. Prażmowski, nawiązując do prywatnych mitologii, przywołuje przeszłość, by przyjrzeć się formom trwania.
Tytuł (nagłówek do zdjęcia)