"Olbrzymki" - tak zatytułowała swą książkę o wizerunku kobiet w sztuce socrealizmu Ewa Toniak. Autorka przypomina w niej między innymi propagandowy film dokumentalny z 1951 roku "Kobiety naszych dni". "Wczoraj klasy panujące przyznawały kobiecie ochłapy praw ludzkich, dziś w Polsce Ludowej po raz pierwszy kobieta czuje serdeczną opiekę państwa", mówił narrator. "Kobiety naszych dni" to robotnice: włókniarki, murarki, brygadzistki, kobiety na traktorach.
Powstały rok wcześniej obraz Wojciecha Fangora zatytułowany lapidarnie "Postaci" należy do najbardziej kanonicznych dzieł tego okresu. Operuje prostą retoryką przeciwieństw: kiedyś i teraz, po tej i po tamtej stronie. Mówi widzom: oceńcie sami, gdzie jest lepiej.
Na płótnie mamy dwie kobiety. Po lewej stoi antybohaterka: szczupła, w dopasowanej, modnie skrojonej sukience, ozdobionej napisami w języku angielskim ("Miami", "New York", "Wall Street", "London", "Coca-cola"). W wypielęgnowanych dłoniach, które z pewnością nie zbrukały się fizyczną pracą, trzyma zieloną, elegancką torebkę. Twarz skrywa za dużymi okularami przeciwsłonecznymi w żółtych oprawkach i makijażem. Prawdopodobnie niedawno była u fryzjera. Jej ubiór dopełnia sznur korali. Sprawia wrażenie wyniosłej.
Co innego pozytywna bohaterka tego obrazu. Stoi dumna, ale w dosyć swobodnej pozie, z jedna ręką opartą na biodrze, a drugą wspartą na trzonku łopaty. Jest silna, pewna siebie, naturalna. Podwinięte rękawy jej roboczego kombinezonu ukazują grube przedramiona. Stojący obok niej mężczyzna, też ubrany w roboczy strój, z trzonkiem łopaty czy kilofa w prawej ręce, lewą obejmuje swoją wybrankę. Oboje są zdrowi, opaleni, krzepcy. Ich atrybutami nie są zachodnie ubrania i dodatki, lecz narzędzia pracy. Niektórzy śmieją się dziś tylko, że mężczyzna tęsknym wzrokiem zagląda do dekoltu "Amerykanki".
W tle widać symboliczne przedstawienie efektów tych dwóch postaw. Za kobietą po lewej straszą ruiny (przypomnijmy: obraz powstał pięć lat po wojnie), za parą robotników wznosi się świeżo zbudowany, kilkupiętrowy budynek z rzędami okien oddzielonych prostymi podziałami architektonicznymi. To typowa budowla realizmu socjalistycznego. Nawet pogoda na obrazie jest znacząca. Błękitnemu niebu po prawej stronie malowidła zdają się zagrażać ciemne chmury nadciągające znad ruin po jego lewej stronie.
Oczywiście "Postaci" Fangora w swym nieco naiwnym przesłaniu są zgodne z panującą w ówczesnej Polsce ideologią. Typowy dla epoki jest również sposób budowania retorycznego przekazu dzieła. Przed wojną i po wojnie, przed elektryfikacją i po elektryfikacji, za sanacji i za władzy ludowej - komunistyczna Biblia pauperum chętnie posługiwała się prostymi, zrozumiałymi dla każdego porównaniami. Dużą popularnością cieszyły się zwłaszcza poświęcone Warszawie albumy fotograficzne zestawiające widoki na zasadzie "przed i po". Zdjęcie ruin sąsiadowało w nich z fotografią tej samej okolicy już odbudowanej wspólnym wysiłkiem dzięki sprawności nowych komunistycznych władz. Ten dychotomiczny schemat odnajdujemy też na płótnie Fangora - malarz przeciwstawił zgliszcza świeżo zbudowanemu gmachowi, czas wolny - pracy, kobiece - męskiemu, Zachód - Wschodowi, wyszydzany w propagandzie "zachodni imperializm" - komunizmowi.
"Postaci" stały w zgodzie nie tylko z oficjalną propagandą, lecz również z wymaganiami stawianymi wówczas sztuce. Po kongresie zjednoczeniowym w grudniu 1948 roku, PZPR przystąpiła do podporządkowywania sobie kultury. Postępowano według sprawdzonego scenariusza: najpierw organizowano naradę środowiskową (plastyków, pisarzy, muzyków etc.) pozorującą otwartą dyskusję, a potem zjazd, na którym zatwierdzano doktrynę socrealizmu. Konferencja z udziałem artystów odbyła się w Nieborowie w lutym 1949 roku. Kilka miesięcy później, w czerwcu, podczas ogólnopolskiego Zjazdu Delegatów Związku Polskich Artystów Plastyków uznano socrealizm za jedyną dopuszczalną formę twórczości. Oczywiście w wersji ukształtowanej w Związku Radzieckim w latach 30. przez Andrieja Żdanowa. Jakub Berman, członek Biura Politycznego PZPR, w wygłoszonym na zjeździe referacie mówił:
- Sztuka postępowa może być tylko i wyłącznie sztuką walczącą, sztuką realizmu socjalistycznego. Wszelka inna pozycja twórcy jest tylko świadomym lub nieświadomym staczaniem się na pozycje wyrodniejącej sztuki ginącego świata.
Podstawą socrealizmu była realistyczna forma, powiązanie sztuki z życiem społecznym i tematyka. Selekcji dzieł zgodnych z doktryną służyły Ogólnopolskie Wystawy Plastyki - organizowane corocznie od 1950 roku przeglądy sztuki, na które prace wybierała specjalna komisja. Omawiany obraz Fangora został pokazany na OWP i od razu zyskał duże uznanie.
W Polsce realistyczną formę kojarzono często z kapizmem, polską odmianą koloryzmu. Wojciech Fangor, podobnie jak Andrzej Wróblewski w Krakowie, wypracował własną formułę zaangażowanego malarstwa, odrzucając stylistykę swych profesorów. Ostatecznie jednak, nie mogąc realizować się w pełni w tej dziedzinie twórczości, znalazł azyl w sztuce użytkowej i plakacie.
Obraz "Postaci" stał się wdzięcznym obiektem dla współczesnych badaczy, którzy mnożą jego interpretacje. Według Ewy Franus płótno przedstawia "dwa wcielenia kobiecości przechodzące kolejne etapy cielesnego i duchowego przeobrażenia". Przewodnikiem w tym przeobrażeniu jest mężczyzna. Jak zauważa Ewa Toniak, "ideologicznie słusznym i pożądanym wizerunkiem kobiety uczyniono androgyniczną, o muskularnym, oderotyzowanym ciele robotnicę". "Obiekt pożądania zostaje ostatecznie przerobiony w figurę retoryczną nowego ideologicznego ładu”, dopowiada Franus.
Z kolei brytyjski historyk David Crowley odnajduje w "Postaciach" Fangora "archetypiczny wyraz stalinowskiego wywyższania produkcji nad konsumpcję", dodając kolejną parę do litanii przeciwieństw zawartych w tym dziele. Na tym gruncie ideologiczna walka skazana była jednak na porażkę. Mimo wielu prób (jedną z najbardziej symptomatycznych pozostaje "Piosenka o Coca-cola" Adama Ważyka) Polaków nie udało się zniechęcić do zachodniego stylu życia. Bikiniarzy - pierwszą powojenną subkulturę, złożoną z ludzi naśladujących amerykańską modę (wąskie spodnie, barwne krawaty i skarpetki) oraz słuchających jazzu - wykpiwano jako chuliganów. Z bikiniarzami, stojącymi po stronie moralnie podejrzanej konsumpcji, utożsamiać należy noszącą się na zachodnią modłę kobietę z obrazu Fangora.
Typowy obraz socrealistyczny, jak podkreślał badacz tego okresu Wojciech Włodarczyk, charakteryzował jednoznaczny przekaz propagandowy zawarty w tytule, często towarzyszący pozornie neutralnym scenom - to tytuł umieszczał dzieło w porządku ideologicznym (np. "Patrz, jaka piękna manifestacja!" Wojciecha Weissa z 1950 czy "Chleb ojczyźnie" Włodzimierza Zakrzewskiego z 1951 roku). W obrazie Fangora dzieje się na odwrót. Jak zauważa Ewa Toniak, "uderza przede wszystkim napięcie między neutralnym i nieniosącym żadnego komunikatu tytułem, a tym, co na płótnie przedstawiono". Może dlatego z dzisiejszej perspektywy "Postaci" ze swą naiwną perswazją wydają się równie absurdalne co wiersz Ważyka. Niektórym zwiedzającym Muzeum Sztuki w Łodzi, gdzie obraz stanowi część stałej kolekcji, trudno uwierzyć, że był malowany "na serio". Czy artysta żartował? Niestety nie. Wpisywał się w ducha swych czasów.
Autor: Karol Sienkiewicz, styczeń 2012
• Wojciech Fangor
"Postaci"
1950
olej na płótnie, 100 x 125 cm
wł. Muzeum Sztuki w Łodzi
Oprac. PK