Tomasz Mościcki wyrasta z wolna na specjalistę od historii przedwojennego teatru. Po wydaniu znakomitej monografii Kochana stara buda. Teatr Qui Pro Quo (LTW, Łomianki 2008) uporządkował wydarzenia teatralne stolicy w roku wybuchu II wojny światowej. Jego nowa książka to kalendarium premier w chronologicznym układzie miesięcy i dni - przejrzysty przegląd relacji prasowych, łącznie z najcelniejszymi recenzjami, ale i sensacyjnymi doniesieniami o procesach sądowych, które i tego środowiska nie omijały.
Trudno nie wspomnieć o finezyjnym graficznym projekcie tomu. Autor, równie sprawnie posługujący się piórem, jak i obiektywem aparatu fotograficznego, cyfrowo zrekonstruował bogaty materiał ilustracyjny. Ze znawstwem dobrane i czytelnie zreprodukowane zdjęcia sąsiadują z plakatami, afiszami, programami, anonsami, a nawet reklamami prasowymi, złożonymi zazwyczaj w niepokojących, przyciągających uwagę, ukośnych układach. Ważną rolę odgrywają tu też rozmaite kroje czcionek, z liternictwem stylizowanym na te z gazet międzywojnia.
Życie teatralne Warszawy w przeddzień wojny było różnorodne i bogate. Kilka prawdziwie rzetelnych dzieł scenicznych z pewnością wzbogaca historię polskiej sceny: Maskarada Iwaszkiewicza, Obrona Ksantypy Morstina, obie w reżyserii Edmunda Wiercińskiego, Hamlet w reżyserii Aleksandra Węgierki, z nim samym w roli głównej, Nasze miasto Wildera w reżyserii Leona Schillera, antyhitlerowska Genewa Shawa w reżyserii Zbigniewa Ziembińskiego. I choć nie zabrakło przedsięwzięć chybionych, to i utyskiwania krytyków stanowią wciąż pyszną lekturę. Inaczej być nie może, zważywszy, że pisywali je styliści (ironiści) tej miary, co Tadeusz Boy-Żeleński, Antoni Słonimski, Kazimierz Wierzyński, Adam Grzymała-Siedlecki, Bohdan Korzeniewski, Stanisław Piasecki czy Irena Krzywicka. Bez taryfy ulgowej traktowali zarówno teatry wspomagane subwencjami państwowymi, jak i prywatne.
"Daremnie w grubej broszurze programowej szukamy bodaj słówka informacji: znajdujemy tylko wyczerpujące objaśnienia, kto wykonał toaletę p. Piaskowskiej w II, a kto w III akcie, jakiej firmy są 'pończoszki P.P. Artystek' i na tym koniec. Przyznaję, że pończoszki są ważne, ale i literatura ma swoje prawa, bodaj jako pretekst do włożenia tych pończoszek..." - szydził Boy po premierze sztuki Po prostu człowiek Unamuno w reżyserii Zbigniewa Sawana w Teatrze Malickiej. Można zapytać: skąd my to znamy?
"Ostatnie premiery w Teatrze Nowym zdają się dowodzić, że scena ta przechodzi kryzys wskutek chwiejności polityki repertuarowej, przebiegającej między staropanieńskim miłośnictwem pięknosłowia, a dość bezkrytyczną anglomanią" - o premierze trzech jednoaktówek: Miłość czysta u wód Norwida, Odwiedziny o zmroku Rittnera i Czasu jutrzennego Czechowicza w reżyserii Wilama Horzycy pisał Władysław Syruczek.
Słonimski zaś ironizował:
"Na scenę wchodzą stwory Wyższy i Niższy, 'żywiołaki', jak mówi sam poeta czy też jego inscenizator Horzyca. Nie wiem, co to jest 'żywiołak'. Może to Żyd, który ma żylaki, ale raczej chodzi tu personifikację żywiołów. Żywiołem tym jest niewątpliwie nuda".
Życie teatralne przedwojennej Warszawy to także spotkania literackie w Instytucie Reduty. W jednym z nich, poświęconym Adamowi Mickiewiczowi, słowo wstępne wygłosił Czesław Miłosz. Autor odnotowuje też gościnne pokazy zespołów pozawarszawskich - częste przyjazdy np. Teatru Cricot z Krakowa.
Im bliżej września, tym więcej pojawia się adnotacji o pokazach, z których dochód przeznaczany był na Fundusz Obrony Narodowej, bądź Ligi Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej. Brały w tym udział zarówno sceny polskie, jak i żydowskie. Znamienne, że z solidarności w tym względzie wyłamało się jedynie Rosyjskie Studio Dramatyczne.
Polityczne akcenty zawierały zwłaszcza występy scen kabaretowych:
" 'Panopticum' było powodem interwencji ambasady niemieckiej - wspominał Ludwik Sempoliński program 'Orzeł czy rzeszka' Teatru Ali Baba. - Na podwyższeniach stało pięć figur woskowych: Mussolini (w wykonaniu Ruszkowskiego), Francja (postać markietanki z czasów rewolucji w wykonaniu Benity), Beck (w wykonaniu Krukowskiego), Hitler (w moim wykonaniu) oraz Chamberlain, którego odtwarzał Fogg. Zimińska jako konferansjerka nakręcała oddzielnie każdą figurę, która ożywała i śpiewała aktualne ostre satyryczne kuplety. Zwłaszcza teksty Becka i Hitlera wzbudzały niebywały entuzjazm. Po miesiącu grania rewii ambasador niemiecki zaprotestował w naszym MSZ przeciwko ośmieszaniu postaci Hitlera".
I Sempoliński wraz z Marianem Hemarem, autorem jego piosenki Ten wąsik, ach ten wąsik, musieli się ukrywać przed gestapo.
Ciekawa, wartościowa, pasjonująca książka.
Janusz R. Kowalczyk styczeń 2010 | |
- Tomasz Mościcki
Teatry Warszawy 1939. Kronika
wydawca: Bellona, Warszawa 2009
472 stron, 170 x 240, oprawa twarda
ISBN/EAN 9788311116375