Na zdjęciu widoczny jest pan Marian, górnik mieszkający w Czerwionce-Leszczynie. Po pracy jest animatorem grupy rekonstrukcyjnej, sam wciela się w rolę średniowiecznego kusznika. Pozuje w swojej uporządkowanej kuchni. Liboska i Jędrzejowski w swojej serii pokazali również rzymskiego legionistę, samuraja, indianina, kowboja czy antyterrorystę. Za swój projekt otrzymali w tym samym roku nagrodę Grand Press Photo.
Fotografowie zwrócili uwagę na zjawisko, którego początki w Polsce przypadają na lata 90. XX wieku. Ruch rekonstruktorski ewoluował od niewielkich grup zainteresowanych wybranym okresem historii do inscenizacji pod Grunwaldem, przyciągającej kilka tysięcy uczestników.
Rekonstrukcje to atrakcyjny spektakl zbudowany z intensywnych obrazów odwołujących się do określonych wyobrażeń lub wizji historii. Temu zjawisku przyglądał się m.in. prof. Wojciech Burszta, antropolog kultury z Uniwersytetu SWPS, który uczestniczył w badaniach grup rekonstrukcyjnych. Okazało się, że wiele osób zaangażowanych w rekonstrukcje czuje się strażnikami pamięci historycznej. Zdaniem badacza powraca romantyczne wyobrażenie wojny jako wydarzenia szlachetnego, scalającego naród. Niebezpieczeństwem takiego myślenia jest oswajanie okrucieństwa i budowanie uproszczonej postawy wobec świata, w której pielęgnowane są podziały między ludźmi.
Naukowiec zwraca uwagę na fakt, że młodzi ludzie uczestniczący w rekonstrukcjach historycznych i je oglądający, poznają fałszywe wyobrażenie wojny. Dodaje: