"Cwaniary" można uznać za współczesną, żeńską odpowiedź na "Złego" Leopolda Tyrmanda. O ile tam szlachetni obrońcy pokrzywdzonych obywateli wspierali stróżów prawa w walce z kryminalnym marginesem Warszawy, o tyle teraz – 60 lat później – to właśnie przedstawicielki stołecznego półświatka przejmują inicjatywę w utrzymywaniu względnego porządku we wciąż jednako niebezpiecznym mieście.
Wartka akcja "Cwaniar", w której dwie 30-letnie kobiety, w tym jedna w zaawansowanej ciąży, rozgramiają w bezpośrednim starciu tandem umięśnionych "męskich szowinistów", pozostawia w czytelniku pewien osad niedowierzania. Fikcja literacka rządzi się jednak swoimi prawami, więc jeśli mielibyśmy mówić o realizmie powieści Sylwii Chutnik to raczej o magicznym, bądź onirycznym. Najwyraźniej widać to w opisie wysadzonego w powietrze apartamentowca, kiedy to spod usuwanych gruzów niemal natychmiast wyrastają prosto w niebo ściany następnego. Idea szklanych domów Stefana Żeromskiego zyskała dziś pod piórem feministycznej pisarki ironiczny wyraz.
Główna bohaterka "Cwaniar" nazywa się Halina Żyleta. Barb Wire (Żyleta) to ksywka Barbary Kopetski, niepokonanej komiksowej bohaterki, której rolą na dużym ekranie zapewniła sobie niegdyś Złotą Malinę dla najgorszej aktorki Pamela Anderson – ikona seksu lat 90. O paralelach z komiksem książki Chutnik świadczą także zamieszczone w niej dowcipne ilustracje Marty Zabłockiej, z ujętymi w kształt dymków wypowiedziami portretowanych postaci.
Moim hobby jest realistyczna poezja śpiewana. A konkretnie ballady podwórzowe. Dzięki nim wiem, co się dzieje na dzielnicy... Czasem płaczę ze wzruszenia.
Takie słowa padają z ust rysunkowego policjanta w okularkach. Nic dziwnego, że mundurowych w utrzymaniu porządku zastępują samozwańcze mścicielki. Trzeba brać sprawy we własne ręce, zwłaszcza w sytuacjach, gdy znikąd pomocy…
A koleś mi przystawił nóż do gardła i "rozbieraj się! – krzyczy – majtki zdejmuj!". To ja, że ratunku, to on, że zamknij gębę, bo cię zabiję! A ja, że ratunku, a on, że nikt mnie tu nie usłyszy, i rzeczywiście – nikt nie chciał mnie usłyszeć na osiedlu dwa tysiące osób, lato, okna otwarte, a ci, kurwa, ogłuchli w jednym momencie.
Szesnastoletnią wówczas Halinę Żyletę uratował zbieg okoliczności. Napastnika spłoszył sąsiad wychodzący z kubełkiem śmieci. Dziewczyna, ze zdjętymi do połowy majtkami, w kompletnym szoku, leżała mu na drodze do śmietnika, więc ją śmiało przekroczył – "nie chciał słyszeć, zauważać, on miał, do cholery, swoje osobiste kłopoty natury: żona, dzieci i tyle".
Ostre, zwarte zdania sprawiają, że książkę Sylwii Chutnik szybko się czyta. Jednocześnie trudno oprzeć się wrażeniu, że autorka – jak to w komiksie – zaledwie szkicuje nam postacie i sytuacje, nie dbając o ich charakterologiczne czy psychologiczne pogłębienie. Stąd też, kiedy czytelnik dowiaduje się znienacka o chorobie nowotworowej dopiero co poznanej bohaterki, to i trudno mu się tym faktem należycie przejąć.
Nic z tego, przeszłość jak guma pod podeszwą, ciągnie się za nami i nie pozwala dać kroku do przodu.
Podczas lektury "Cwaniar" przed oczami czytelnika staje jedna z głównych postaci szwedzkiej trylogii "Millennium" Stiega Larssona, zadziorna Lisbeth Salander, uosobienie żywiołu nieskrępowanej wolności. Ikona skandynawskiej literatury kryminalnej była wzorowana na dziecięcej postaci Pippi Långstrump z książeczek Astrid Lindgren. Ze swoimi anarchicznymi wyobrażeniami i naiwnie nieskomplikowanym podejściem do rzeczywistości, Halina Żyleta zdaje się być nadwiślańskim wcieleniem ich obu.
Autorka "Cwaniar" dopuszcza też do głosu pasję varsvianistki. Boleje nad rabunkową gospodarką budowlaną, czyli wyburzaniem resztek historycznej tkanki miasta, co daje przestrzeń do niekontrolowanego wznoszenia kolejnych apartamentowców, centrów handlowych, siedzib banków, etc. Źle znosi "tymczasowość metropolii", która wylewa się "z każdej bazarowej budy i niebieskiego toi toia".
Dziurawa Warszawa, nic tu nie działało i nawet wielki koszyk stadionowy na drugim brzegu wyglądał z oddali jak torba Ruskich na Dziesięcioleciu.
Ponura stolica ze "Złego" Tyrmanda, po sześciu dekadach ujawnia w "Cwaniarach" Chutnik swoje nowe oblicze. Bynajmniej nie lepsze. Może tylko lepiej skryte pod mniej jaskrawym makijażem.
Sylwia Chutnik (ur. 1979) – pisarka, felietonistka, działaczka społeczna. Kulturoznawczyni, absolwentka Gender Studies na Uniwersytecie Warszawskim. Prezeska Fundacji MaMa, działającej na rzecz poprawy sytuacji matek w Polsce. Przewodniczka po Warszawie. Zadebiutowała w 2008 roku powieścią "Kieszonkowy atlas kobiet", za którą otrzymała Paszport Polityki i nominację do Nagrody Nike (książka została przełożona na niemiecki, rosyjski, czeski, chorwacki i słoweński). Wydała także "Dzidzię", 2009, "Warszawę kobiet", 2011, "Cwaniary", 2012 oraz zbiór felietonów "Mama ma zawsze rację", 2012. Zdobywczyni tytułu "Innowator dla dobra ogółu", społecznego Nobla przyznawanego przez Międzynarodowe Stowarzyszenie Innowatorów Społecznych Ashoka. Mieszka w Warszawie.