W serii autoportretów Żak pokazuje sprzeczności ludzkiej natury i iluzoryczną naturę fotografii. Historia powstania tych prac jest dobrym komentarzem do ich treści.
Fotografia jest dla Pawła Żaka narzędziem autorskiej wypowiedzi. Przed "Bliskim znajomym" swoje opowieści budował z kwiatów, figurek i innych nieożywionych obiektów. Pokazywania człowieka unikał, bo, jak powiedział w wywiadzie:
Text
Jestem nieśmiały. Źle się czuję reżyserując kogoś.
Przystępując do pracy nad "Bliskim znajomym" miał pozornie prosty pomysł – chciał pokazać osobę, która patrząc na siebie w lustrze, widzi siebie inną, niż jest. Do pozowania zaprosił młodą artystkę, która przed obiektywem odgrywała to, o co prosił.
Text
Gdy spojrzałem na zdjęcia, byłem kompletnie rozczarowany. Przeleżały półtora roku w szufladzie [...]. Tyle czasu zajęło mi zrozumienie, że tak naprawdę to jest o mnie.
Fotograf wrócił do projektu z myślą, że zrobi go wyłącznie dla siebie, do szuflady. Od strony technicznej wszystko było gotowe: studio, aparat z możliwością podziału klatki i lustro. Po wykonaniu nowych zdjęć ze sobą w roli głównej, zdecydował się je pokazać znajomym, a ci utwierdzili go w poczuciu, że tym razem udało mu się uchwycić jakąś głębszą treść i opowiedzieć o znanych im uczuciach.
Czarno-białe autoportrety Żaka są efektem poszukiwań Innego w sobie, pokazują wewnętrzny dwugłos, podzielone "ja". Artysta, który na początku pracy nad projektem wiedział tylko, że chce przyjrzeć się kwestii tożsamości, w procesie twórczym musiał skonfrontować się ze sobą i swoim wizerunkiem. Tę szczerą wypowiedź docenił w 2004 roku dyrektor festiwalu fotografii w Arles, który zaprosił go na wystawę.
Cytaty pochodzą z wywiadu "Drapanie w negatywie".
Tytuł (nagłówek do zdjęcia)