Opera powstała jako jedno z serii zamówień Teatru Wielkiego - Opery Narodowej w Warszawie, złożonych u kilku polskich kompozytorów średniego i młodego pokolenia.
Opera "Ignorant i szaleniec" Pawła Mykietyna powstała jako jedno z serii zamówień Teatru Wielkiego - Opery Narodowej w Warszawie, złożonych u kilku polskich kompozytorów średniego i młodego pokolenia. Wkrótce po prapremierze utwór przedstawiony został w ramach 44. Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Współczesnej "Warszawska Jesień".
Kompozytor powiedział w wywiadzie udzielonym Elżbiecie Szczepańskiej-Lange, "Ruch Muzyczny" (2001 nr 7):
"Ignorant i szaleniec" to utwór skomponowany z myślą o konkretnych wykonawcach, konkretnej przestrzeni i przede wszystkim konkretnych inscenizatorach - reżyserze Krzysztofie Warlikowskim i scenografie Małgorzacie Szczęśniak, z którymi od pięciu lat współpracuję w teatrze i którzy byli głównymi pomysłodawcami tego projektu. Trzy lata temu Krzysztof pokazał mi sztukę Thomasa Bernharda 'Ignorant i szaleniec' i razem uznaliśmy, że jest to fascynujący materiał na libretto. Kiedy w maju zeszłego roku otrzymałem oficjalne zamówienie na operę, Krzysztof dokonał adaptacji i natychmiast przystąpiłem do pracy. Chodziło nam o stworzenie czegoś, co będąc operą, będzie też realistycznym teatrem dramatycznym. (...)
Jest to opowieść o diwie operowej, wykonującej na deskach największych oper świata partię Królowej Nocy. (...) Pod koniec pierwszego aktu zaczynają się pojawiać cytaty z 'Czarodziejskiego fletu' i robi się opera w operze. Cytaty (przy ścisłym zachowaniu chronologii 'Czarodziejskiego fletu') mają różne funkcje i różne są sposoby ich podania - od ledwie rozpoznawalnych strzępów melodii, poprzez wykorzystanie warstwy wokalnej i zderzenie jej z moją muzyką, po wierne fragmenty wzięte z Mozarta w stosunku 1:1. Starałem się również, aby w warstwie słownej relacja między Bernhardem a Schikanederem nie pozostawała bez kontekstu.
Z kolei Ewa Solińska w swej recenzji pisała ("Życie Warszawy" nr 106, 2001):
W tym dwuaktowym, szalonym spektaklu, równoznaczną rolę wyznaczono muzyce, tekstowi libretta opartego na dramacie Thomasa Bernharda, jak akcji scenicznej i oprawie plastycznej. Takim to - integralnym, na wskroś współczesnym dziełem, inspirującym zarówno intelekt, jak poruszającym emocje, jest właśnie 'Ignorant i szaleniec'. Co więcej, prowadzenia orkiestry podjął się mistrz nad mistrzami w dziedzinie prezentacji muzyki współczesnej. Można było być spokojnym o efekt przedsięwzięcia. Młody polski twórca, komponując pierwszy w swoim życiu utwór operowy, odniósł ważkie w swojej karierze zwycięstwo. Owszem, złamał wszelkie konwenanse gatunku, poddając niekiedy dość bolesnej próbie przyzwyczajenia polskich bywalców teatrów operowych, nie zapomniał jednak, co warte podkreślenia, o istocie piękna muzyki i czystym brzmieniu ludzkich głosów. Mykietyn otworzył, przynajmniej słuchaczy swego pokolenia i młodszych, na tak pogardzany przez nich 'mieszczański' gatunek sztuki. Uwolnił go z pęt konwencji i konwenansów. 'Ignorant i szaleniec' wpisał się zarazem w nową epokę. Wprawdzie pomógł mu nieco Mozart, ale taka proweniencja nie hańbi nikogo.
Polskie Centrum Informacji Muzycznej, Związek Kompozytorów Polskich.