Z filmu wyłania się obraz kobiety pełnej paradoksów: silnej i wrażliwej, nieprzejednanej, ale dbającej o swoje bezpieczeństwo, twardej, a zarazem romantycznej. Widziana oczami reżyserki Wanda Rutkiewicz jest przede wszystkim człowiekiem niezwykle samoświadomym. W jednym z nagrań himalaistka opisuje swój sposób funkcjonowania, przyznając, że nie potrafi żyć "tu i teraz". Jej życie rozpięte jest między przeszłością i przyszłością, między wspomnieniami, do których wraca, i planami, do których realizacji dąży. Ciągle poszukująca, prąca do przodu, bo przecież "zatrzymanie się to śmierć". Rutkiewicz, którą poznajemy na ekranie, zachwyca się prostotą życia mieszkańców Karakorum, podziwiając ich zdolność do cieszenia się macierzyństwem, relacjami, obcowaniem z przyrodą, a sama wydaje się skazana na tragiczny głód, wieczne nienasycenie. Nawet gdy zdobywa szczyt Mount Everestu, oprócz euforii odczuwa smutek, że to wielkie wyzwanie właśnie się skończyło.
Kubarska patrzy na nią z podziwem i zrozumieniem. Nie ukrywa jednak ciemniejszych kart z historii swojej bohaterki. Opowiada choćby o jej konfliktach ze środowiskiem wspinaczkowym i o tym, że część kolegów nie potrafiła znieść sukcesów kobiety w maczystowskim świecie wysokich gór. We wszystkich tych konfliktach reżyserka staje jednak po stronie Wandy. Nie chce szukać złotego środka, ale prawdy o swojej bohaterce i jej czasach.