W 1890 roku namalowała dwie duże kompozycje olejne, o wymiarach 235 na 180 centymetrów. Obraz "W oranżerii", wraz z drugim, zatytułowanym "W Wielki Piątek", wystawiła w Krakowskim Towarzystwie Przyjaciół Sztuk Pięknych. Te dwie kompozycje musiały mieć dla niej istotne znaczenie, bo nigdy później nie malowała dzieł o tak dużych formatach. Są zapewne odniesieniem do dawnej tradycji akademickiej, wedle której duży format zarezerwowany był dla szczególnych obrazów, o ważnej tematyce, albo specjalnym znaczeniu dla malarza. Płótno "W oranżerii" pokazane zostało ponownie w lutym 1892 roku w warszawskiej Zachęcie i otrzymało entuzjastyczną recenzję Henryka Piątkowskiego, który chwalił przede wszystkim walory malarskie dzieła, jego harmonijną kolorystykę, światło i subtelną tonację.
Współcześnie oeuvre Olgi Boznańskiej poddawane jest kontekstualizacji i reinterpretacji poprzez teorie feministyczne. Niezwykła w tamtych czasach kariera malarki prowokuje badaczki i badaczy do stawiania pytań o warunki społeczne i artystyczne twórczości i przynosi ciekawe analizy biografii artystki na tle obyczajowości jej epoki. Przeszkody, z jakimi musiała się zmierzyć Boznańska, były udziałem wielu tworzących wówczas kobiet. Tym, co wyróżniało malarkę, był dostęp do edukacji w Monachium i możliwość zagranicznych pobytów, a w końcu osiedlenia się na stałe w Paryżu.
Malarstwo Boznańskiej odczytywane bywa także w kontekście problemu cielesności. Joanna Sosnowska zbudowała swą interpretację twórczości artystki w oparciu o obserwację "braku ciała" w jej malarskich przedstawieniach postaci. Spowite w obszerne draperie, malowane impastowo, śmiałymi pociągnięciami pędzla, ludzkie sylwetki zdają się tonąć w materii - zarówno własnych strojów, jak i czysto malarskiej. Badaczka powiązała to zjawisko artystyczne z biografią malarki, w której tragiczne, choć nieokreślone jednoznacznie wydarzenia z dzieciństwa spowodować miały problemy z akceptacją własnego ciała. Znalazły one proste odzwierciedlenie w twórczości, w której brak reprezentacji ciała jest znakiem wypartej traumy. Sosnowska znajduje tylko kilka wyjątkowych przykładów dzieł Boznańskiej, gdzie fizyczność modela jest wyraźnie eksponowana. W interpretacji tej pominięte zostało jednak monumentalne dzieło "W oranżerii", przedstawienie młodej dziewczyny, wyjątkowo prowokujące do rozważań na temat cielesności, która może być nawet uznana za właściwy temat obrazu.
Dla rozpoznania możliwych znaczeń obrazu warto przywołać tom poezji Maurice'a Maeterlincka wydany w 1889 roku pod tytułem "Serres chaudes (Cieplarnie)". Związki poszukiwań malarskich Boznańskiej z twórczością tego poety zauważył w 1896 roku William Ritter, gdy pisał w "Gazette des Beaux- Artes":
Panna Olga Boznańska jest nie tylko portrecistką o psychologii osobliwej, w rodzaju Carriere'a: urzeczywistniła ona właśnie współczesny ideał postaci stworzonej przez Maeterlincka, dając wizerunek jasnowłosej bladej dziewczynki, o dziwnych i niepokojących oczach jak krople atramentu, co zdają się wylewać na przezroczystą twarz.
Krytyk wydobył w swej recenzji zainteresowania malarki psychologią okresu dzieciństwa i dojrzewania, które przejawiały się w licznych portretach dziewczynek z kwiatami. Idąc tym tropem, obraz "W oranżerii" można zobaczyć w kontekście poetyckich opisów budzenia się kobiecości u Maeterlincka. Pojawia się tam postać ogrodniczki, która utożsamiana jest z wyrosłym w cieplarnianej atmosferze egzotycznym kwiatem. W dziele Boznańskiej cieplarnia może być odczytana jako metafora etapu dojrzewania młodej dziewczyny, także w fizycznym aspekcie. Jej cielesność jest doskonale eksponowana przez malarkę, sylwetka wyraźnie podkreślona strojem, nie bez znaczenia pozostaje też wyraźny rumieniec na jej twarzy.
Cieplarnia może też być odczytywana jako odniesienie do atmosfery domu rodzinnego, z którego artystka za wszelką cenę chciała się wyrwać. Anna Król w przekonujący sposób zestawia ze sobą dwa wielkoformatowe płótna Poznańskiej z 1890 roku, które uznaje za autobiograficzny komentarz. Oba obrazy mają podobny temat i formę - to pozorne sceny rodzajowe przedstawiające samotne kobiety we wnętrzach. O ile pierwszy z nich określałby początek drogi artystki, uwalniającej się z dusznej atmosfery mieszczańskiego domu, o tyle zakonnica w kościelnym wnętrzu na drugim płótnie, pogrążona w modlitwie czy kontemplacji, oznaczałaby klasztor sztuki, w jakim z biegiem lat zamknęła się Boznańska, ponosząc konieczne w jej czasach wyrzeczenie, by móc być artystką
Literatura:
-
"Artystki polskie", katalog wystawy, Muzeum Narodowe w Warszawie, 1991
-
Joanna Sosnowska, "Poza kanonem. Sztuka polskich artystek 1880-1939", Warszawa 2003
-
Anna Król, "Boznańska nieznana", Szczecin 2005
Autor: Magdalena Wróblewska, grudzień 2009
Olga Boznańska"W oranżerii" ("W cieplarni"), 1890, olej na płótnie, 235 x 180 cm, wł. Muzeum Narodowe w Warszawie