To ostatnie rozwiązanie zastosował w swoim filmie dyplomowym "Oj, nie mogę się zatrzymać". W trakcie oglądania tego filmu kamera staje się okiem tajemniczego potwora, który wyrusza z przedmieść Łodzi i przemieszcza się w kierunku centrum miasta. Podczas swojej wędrówki nabiera zawrotnej, wręcz oszałamiającej prędkości. Potwór pożera wszystko, co znajdzie się na jego drodze, a ze względu na jego coraz większą szybkość obiekty same wpadają w jego paszczę.
Rybczyński chciał nakręcić wielokilometrową trasę w jednym ujęciu, bez montażu, co wymagało wielkich przygotowań - między innymi prowadzenia kamery przez podwórka, mieszkania, wykopy. Taka realizacja przywodzi na myśl skojarzenie z modnym współcześnie sportem le parkour, czyli biegiami przez miasto, w czasie których pokonuje się najprzeróżniejsze przeszkody, które pojawiają się na drodze, a których nie można ominąć.
"Oj, nie mogę się zatrzymać", Polska 1974. Reżyseria, scenariusz, zdjęcia: Zbigniew Rybczyński, współpraca operatorska: Janusz Olszewski, muzyka: Janusz Hajdun, dźwięk: Mieczysław Janik, montaż: Barbara Sarnocińska, kierownictwo produkcji: Andrzej Wawrzonowski, współpraca produkcyjna: Zygmunt Smyczek, produkcja: Studio Małych Form Filmowych Se-Ma-For. Czas trwania: 10 min.
Autor: Joanna Pawluśkiewicz, grudzień 2006.