Pierwodruk sztuki ukazał się w zbiorze najnowszego dramatu polskiego w wyborze Romana Pawłowskiego, pod redakcją Henryka Sułka - "Pokolenie porno i inne niesmaczne utwory teatralne" (Wydawnictwo Zielona Sowa, Kraków 2003).
"Skóra jest ode mnie starszy. Ale oczywiście wiele nas łączy, to ironiczne spojrzenie na świat i nieustanne poddawanie w wątpliwość swojego dramatu. Bo Skóra wciąż ma wątpliwości. (...)" - mówił o swoim bohaterze Walczak. - "Pewien schemat jest oczywiście z 'Kartoteki', ale mój Jerzy Skóra nie jest Bohaterem. Jest człowiekiem rozedrganym, ma swój mały program i nie aspiruje do wielkich spraw, nie chce być bohaterem, choć jest do tego przymuszany." ("Gazeta Wyborcza" 13-14.12.2003)
Osoby: Skóra, Złoty, Elka, Kurtyna, Judasz, Horacy zewnętrzny, Ojcomatka.
Cała akcja sztuki rozgrywa się w pokoju.
Scena pierwsza dramatu to prolog Kurtyny - mężczyzny, który pracował jako teatralny maszynista. Ale to równocześnie jedna z hybrydycznych postaci dramatu. "Personifikacja" i "półczłowiek". Ni to kurtyna, która zaświadcza o toczącej się tutaj grze i odsłaniająca kolejne epizody dramatu, ni to człowiek kiedyś pracujący w teatrze, a teraz przemieniony w żebraka.
Za Skórą niemal krok w krok podążają Kurtyna razem z Judaszem, również człowiekiem teatru i postacią z pogranicza realności i fikcji. Mówi Kurtyna: "Dramacik mu zrobimy. Dramacik. Dramaciątko. Żyćko mu rozpierdolimy.", by później dodać, zwracając się do Judasza: "(...) Zaczynamy komedię".
Głównego bohatera - trzydziestodwuletniego Skórę poznajemy, kiedy snuje plany rozpoczęcia samodzielnego i odpowiedzialnego życia. Chce znaleźć pracę, wynająć mieszkanie i przeprowadzić się tam z narzeczoną - Elką. Na razie jeszcze studiuje i jest na utrzymaniu rodziców. Wkrótce okazuje się, że z postanowień Skóry prawie nic nie zostało zrealizowane. Co prawda udało mu się wynająć kawalerkę od pana Zewnętrznego - postaci, która w dramacie ulega kolejnym metamorfozom (jest, jak to sam określa: "flexible"), ale z pracy nic nie wyszło, a dziewczyna odeszła z jego najlepszym przyjacielem - Złotym.
Skóra, który kiedyś korzystał już z porad psychiatry, powoli zaczyna zatracać się w sobie. Twierdzi, że to wynajęta kawalerka tak na niego działa, że czuje się w niej "jakoś dziwnie". Znajduje tam czaszkę. W mieszkaniu bowiem pojawiają się pewne wojenne reminiscencje - przypominają o tym Kurtyna, Judasz oraz pozostający na ich usługach - Zewnętrzny. Napomykają o wojnie, powstaniu, ginących tutaj ludziach, jednak Skóra ignoruje to, co mówią. Bohater zamiast uciekać ze złowrogiego mieszkania, coraz częściej w nim pozostaje. Ucieka natomiast od rzeczywistości. Zamyka się w sobie, inercja wewnętrzna postępuje i staje się coraz groźniejsza. Bohater traci rozeznanie w rzeczywistości. Na przykład rozmawiając ze swoim przyjacielem, twierdzi, że znajduje się na ulicy. Pokój jakby rozrastał się do olbrzymich rozmiarów i wsysał w siebie otaczającą rzeczywistość - całe zewnętrze.
Skóra żali się Kurtynie: "Panie, ja chciałem współczesny pokój mieć, normalny, rozumie pan? Ja normalne życie prowadzić chciałem". Tymczasem przez pokój chłopaka przewijają się kolejne postaci. Skóra rozmawia tam ze Złotym, Elką, Judaszem, Kurtyną i Zewnętrznym, który pojawia się jako ksiądz. Za jego namową Skóra zakłada w pokoju katolicką rozgłośnię. W mieszkaniu zaczynają rozlegać się głosy, na przykład taki - Off:
"Podajemy najnowsze wiadomości. Wiadomość z ostatniej chwili. W pokoju nie dzieje się nic. Och, tu nic się nie dzieje. Dlaczego tu nic się nie dzieje? Skoro nic się nie dzieje, nie powstaje nic nowego, pustka powiela pustkę i w ten sposób marnuje się czasoprzestrzeń, w której coś mogłoby się zdarzyć. (...)"
Motyw nicości i pustki przewija się przez cały dramat. Jak wskazywał Roman Pawłowski we wstępie do "Pokolenie porno" Skóra ma coś z bohatera "Kartoteki" Tadeusza Różewicza, który też uciekał przed rzeczywistością do łóżka. Jednak Skóra w swojej kartotece nie ma jeszcze nic, jest czystą tablicą gotową do zapisania. Poza tym Judasz, postać na wpół realna, na wpół majak, rojenie i wewnętrzny głos Skóry (podobny charakter mają też Kurtyna, Zewnętrzny i Ojcomatka) także zaczyna w pewnym momencie jakby tracić kontury, rozpływać się w nicości. I tylko siłą woli, przy pomocy Judasza i Kurtyny, udaje się Skórze popychać akcję naprzód. Czasami natomiast Skóra jest siłą przymuszany przez Judasza i Kurtynę do jakiegokolwiek działania. Bohater mówi do Judasza:
"W zasadzie, pojawiłeś się tak dziwnie, ale ja też potrzebuję ty. To obojętne. Bylebyś był w miarę Ty. (...)".
Skóra jest samotny, potrzebuje drugiej osoby, którą odnajduje w Judaszu (sobie?).
W kawalerce pojawia się też hybrydyczna postać Ojcomatki, z którą Skóra zawzięcie dialoguje. Żali się i skarży. Ojcomatka raz jest kochającym, wyrozumiałym rodzicem, innym razem rodzicem strofującym i wyrzucającym błędy. To hybryda kochającej matki i każącego ojca.
Skóra często rozmawia z Judaszem, który przygotowuje chłopaka do zewnętrznego życia, innymi słowy do gry w człowieka. Uczy go na powrót podstawowych zachowań - zapalania papierosa, naturalnego mówienia, żeby mógł godnie zaprezentować się na przykład w rozmowie z Elką i Złotym. Mówi:
"Musisz być przygotowany. Musisz być perfekcyjnie przygotowany. Jedna pomyłka, i się zorientują, że jesteś stąd. Że nie należysz do zewnętrza. Zrobimy z ciebie człowieka cacy. (...)".
Ale to tylko pozory, tak naprawdę Judasz i Kurtyna chcą bohatera "załatwić", zgotować mu, jak to zapowiadali na początku, mały dramat. Skóra, nie bez oporów, ale i nie sprzeciwiając się nadto, poddaje się "eksperymentowi", bo też i ten eksperyment, jakby płynie z jego wnętrza, jest zgodny z jego predyspozycjami i oczekiwaniami. Kluczowa rozmowa o budowaniu potężnej wsobności przebiega tak:
Judasz:
Całe zewnętrze zostało zniszczone, panie.
Skóra:
Całe?
Judasz:
No, zostały jakieś ruiny.
Skóra:
A widzisz. Ja, Judaszu chcę dobrze. Chcę naprawdę dobrze. Czyż ideałem rozwoju ludzkości nie było zawsze bogate wnętrze?
Judasz:
Tak, panie.
Skóra:
No, właśnie. I ja, Skóra, jestem człowiekiem, który dokonał tego sam, sam jeden. W swoim pokoju. W swoim zakaraluszonym, dusznym pokoju. Należy mi się chyba uznanie, prawda?
Judasz:
Tak jest, panie.
Skóra:
Teraz, teraz zaczniemy podbój. Na ruinach zewnętrza zbudujemy gigantyczne wewnętrze. I pokój będzie wszędzie. Och, widzę, widzę...pokój mój wielki... Judasz! No daj mi jakąś koronę, czy coś... Chcę się jakoś poczuć... Chcę mówić...
Pokój Skóry przechodzi kolejne metamorfozy. Raz jest teatrem, w którym na widowni zasiadają Skóra z Judaszem, by oglądać przedstawienie z grającymi przed nimi Elką, Złotym i Ojcomatką. Innym razem burdelem czy salą, w której odbywa się odsłonięcie wyrzeźbionego przez Skórę... Pomnika Pokoju. W tym samym pokoju bohater inscenizuje swoją śmierć przed Złotym, Elką i Ojcomatką. Na sali jest lekarz - to Zewnętrzny.
Judasz dezerteruje, mówi do Kurtyny:
"Kończmy tę zabawę. Nie mam już sił. Obudź mnie za jakieś pięćdziesiąt lat, może wtedy znajdzie się człowiek dostatecznie warty tragedii. Dostatecznie godny Judasza. (...)".
W finale Skóra morduje Elkę i swojego przyjaciela Złotego, sam zaś siedzi w zamkniętym mieszkaniu otoczonym przez policję. Wiadomość o zabójstwie, o którym piszą gazety, przynosi mu Zewnętrzny.
Epilog wygłasza Kurtyna, mówiąc m.in. takie słowa:
"Dawniej było nas więcej. Każda ulica, każdy dom, każde łóżko i każda twarz miała swoją kurtynę. Dzisiaj mamy świat bezkurtynowy. (...) Idźcie do waszych bezpiecznych pokoi, a po drodze rozglądajcie się uważnie, czy przypadkiem wasze krzesło nie stoi na środku ulicy."
Autor: Michał Bujanowicz, sierpień 2004