#fotografia
Zdjęcie Michała Szlagi pochodzi z serii spontanicznych fotografii, które układają się w słodko-gorzki obraz Polski.
"Kocham Polskę" – mówi Michał Szlaga, który przez kilkanaście lat publikował na blogu zdjęcia z podróży. Fotograf po studiach chciał zarabiać na sztuce, ale, jak mówi, okazało się, że ten rynek w Polsce nie istnieje. W efekcie zaczął pracować dla gazet, co zaowocowało częstymi podróżami po kraju.
Fotograf pokazywał kulisy wielkiej polityki, widoki z okien samochodu, całujące się pary na imprezach. Szlaga robił spontaniczne zdjęcia, nie ograniczał się do momentów kulminacji akcji, dzięki czemu utrwalił mnóstwo przypadkowych detali. Prace udostępniane przez niego na blogu były utrzymane w estetyce lo-fi. Pracował Olympusem Mju II – małym, analogowym aparatem.
Podczas jednej ze swoich podróży utrwalił mężczyznę patrzącego za okno pociągu. Bohater zdjęcia ma zmierzwione włosy, dyskretny wąs i kraciastą koszulę wpuszczoną w spodnie. Szlaga, zapytany w wywiadzie dla Wysokich Obcasów o to, co widzi, kiedy jeździ po Polsce, odpowiedział:
Normalnych, często szczęśliwych ludzi. Polska widziana z okien pociągu i samochodu wygląda kapitalnie. Siedzi się wygodnie jak na kanapie przed telewizorem, a przed oczami trwa seans.
W komentarzach do jego zdjęć pojawiły się głosy, że pokazuje "strasznie tandetną rzeczywistość" (Wysokie Obcasy) czy "przaśność, kicz, a nawet wulgarność" (Polityka). On sam o swoim podejściu powiedział tak:
Jeśli robisz dokument, to masz w nim i całujące się pary, i bijących się dresiarzy. Nie jestem typem fotografa, u którego stara babcia w chuście zawsze będzie ładna. Chyba nawet nie mam na zdjęciach żadnej babci.
Tekst jest częścią serii "Metafory niepodległości w fotografii".
Z okazji stulecia odzyskania przez Polskę niepodległości wybraliśmy fotografie, które pozwalają lepiej zrozumieć wczoraj i dziś. Sto zdjęć i znacznie więcej historii. Dowiedz się więcej.