Fotograf w swojej książce pokazuje ostatnie chwile unikalnego budynku dworca kolejowego w Katowicach. Historię jego znikania opowiada przez ludzi, których tam spotkał.
Brutalistyczny dworzec kolejowy w Katowicach z 1972 roku w chwili powstania był budynkiem o wysokim standardzie. Masywna forma symbolizowała dobrobyt PRL. Po kilkunastu latach zaniedbań zaczął popadać w ruinę, a po transformacji ustrojowej jego sytuacja się nie poprawiła. Na początku roku 2011 został zburzony ostatni charakterystyczny żelbetonowy kielich. Oficjalną przyczyną była postępująca korozja zbrojenia.
Opuszczony budynek w centrum największego okręgu górniczego w Polsce pełnił nie tylko funkcję komunikacyjną – był też przystankiem dla "pasażerów" bez biletów, którzy na marginesie normalnego życia stworzyli sobie równoległy świat. Z książki nic się o nich nie dowiadujemy, możemy ich jedynie oglądać – zagubionych, przypadkowych, być może samotnych. Bezdomnych, sprzedawców i innych lokalsów. Łuczak zestawia zdjęcia surowych przestrzeni z równie surowymi portretami. Koniec wyjątkowego miejsca okazuje się również końcem fragmentu historii osób pokazanych w książce.
Łuczak fotografując znikające miejsce i ludzi naświetla zmiany zachodzące w krajobrazie nowej Polski. Zburzenie katowickiego "Brutala" widzi jako symbol nowego rozłożenia akcentów w przestrzeni publicznej. Atrakcyjny teren w centrum miasta, zgodnie z logiką kapitalizmu został przekształcony w centrum handlowe. W efekcie gentryfikacji sportretowanych przez niego pasażerów na gapę zastąpią nowi bohaterowie – klienci galerii.
Tytuł (nagłówek do zdjęcia)