Mało kto jest dziś tak szalony, żeby z własnej, nieprzymuszonej woli wyruszyć na wschodnie rubieże Rosji i badać Syberię dla niej samej. Michał Książek szaleńcem z pewnością nie jest, chociaż jego fascynacja zimną i rozległą Jakucją musiała się wydać miła i zarazem dziwna studentom i profesorom uniwersytetu jakuckiego, zastanawiającym się, co też tu między nimi robi ten przybysz z dalekiej Polski. Pewnie szpion, szeptali niektórzy z nich.
Fascynacja ludami i językami Jakucji zaczęła się u Książka od lektury dzieł dwójki polskich zesłańców, dzięki którym Jakuci stali się najlepiej opisanym ludem Syberii. Pierwszy z nich, Edward Piekarski, sporządził – kanoniczny dziś – "Słownik języka jakuckiego". Autor pisze:
„[…] Wokabularz Piekarskiego to leksykon, a więc słownik translatorski, ale też etymologiczny, frazeologiczny i encyklopedyczny zarazem. Słownik jest niepowtarzalny nie tylko dlatego, że żaden z rdzennych ludów takiego nie ma, ale też dlatego, że wyjaśniając znaczenie poszczególnych słów, Piekarski mimochodem opisał codzienne życie Jakutów. Nie tylko podawał rosyjskie ekwiwalenty jakuckich wyrazów – sporządzał wręcz małe szkice etnograficzne i folklorystyczne.”
Z kolei Wacław Sieroszewski, późniejszy poseł i senator w II RP, napisał pierwszą i niepowtarzalną encyklopedię rdzennych kultur Jakucji.
„Jego ‘Dwanaście lat w kraju Jakutów’ czyta się jak współczesne reportaże podróżnicze. Opisał Jakucję, poczynając od geografii, poprzez gospodarkę i architekturę, kończąc na jej mieszkańcach, ich pochodzeniu, codziennym życiu i zwyczajach. Czytelnik znajdzie tam informacje o wyglądzie jakuckiego noża i o zwyczajach weselnych, o sposobach na bezpłodność i o kulcie niedźwiedzia, o mydle i o powidle, prawie dosłownie.”
Książek podąża śladami pozostawionymi na Syberii przez Sieroszewskiego, rekonstruuje trasę jego wędrówek, poszukuje jego domu i gospodarstwa, śledzi, jaki wpływ wywarł polski badacz na współczesnych Jakutach – jak się okazuje, autor "12 lat w kraju Jakutów" jest lepiej znany w Jakucji niż w Polsce. Odkrywając pozostałości po działalności Sieroszewskiego, Książek przypomina też losy innych polskich zesłańców na Syberii, losy smutne, choć niejednokrotnie niesamowite. Kreśli przy tym historię samej Jakucji i jej rdzennych społeczności, od kolonizacji dokonanej szablami Kozaków na początku XVII wieku (nota bene pierwszą osadę w Jakucji założył Antoni Dobryński, Polak na usługach cara), przez rewolucję radziecką, aż po czasy współczesne, kiedy to po upadku ZSRR Jakuci zaczęli przeżywać pierwsze w swych dziejach „odrodzenie narodowe”, przejawiające się w fascynacji wszystkim, co „rdzennie jakuckie”: językiem, tradycyjną kulturą i animistycznymi wierzeniami swoich przodków.
"Jakuck. Słownik miejsca" chce być czymś więcej niż tylko reportażem z pobytu autora we wschodniej Rosji połączonym z ekskursjami na temat historii polskich zesłańców. Książek wyraźnie inspiruje się pracami Sieroszewskiego i Piekarskiego, które są w pewnym sensie dziełami „totalnymi”. Wzorując się na nich, autor próbuje objąć całość życia Jakutów, przywołuje ich wierzenia, zwyczaje oraz sposoby radzenia sobie z przenikającym wszystko zimnem. Opisuje także problemy społeczne współczesnych Jakutów (np. duży współczynnik samobójstw wśród dzieci), rozkład topograficzny ulic Jakucka z najważniejszymi jego budynkami i instytucjami oraz styl tradycyjnego budownictwa zestawiony z „nowoczesnymi” blokami z wielkiej płyty (aż do połowy XX wieku Jakuck był całkowicie drewniany). Nie jest to jednak wykład systematyczny, a raczej impresyjno-dygresyjny, którego styl polega na przemieszaniu wątków reporterskich z eseistycznymi lub językoznawczymi.
Właśnie te ostatnie stanowią lejtmotyw książki. Autor kontynuuje dzieło Piekarskiego, uzupełniając jego słownik o nowe wyrazy, szczególnie takie, które odzwierciedlają sposób życia Jakutów, tak różny od życia Europejczyków (np. kilka określeń bieli, a rzeczownik "miasto" odnosi się tylko do Jakucka, jedynego znajdujące się tam miasta z prawdziwego zdarzenia).
"Gdybym zebrał mój słownik z ostatnich dziesięciu lat, byłaby to mieszanka słów jakuckich, ewenkijskich, eweńskich, jukagirskich i rosyjskich z domieszką […] haseł i przekleństw z łagrowej błatnoj fienti [mowa więzienna], która po pięćdziesięciu latach od likwidacji Gułagu nadal ma się dobrze nad Leną".
Niekiedy Książek „odlatuje” w swoich opisach w stronę nadmiernej "poetyckości" stylu, upaja się metaforami i rozbudowaną symboliką, za pomocą której próbuje objąć i rozświetlić wiecznie zimną i zaśnieżoną przestrzeń. Można to jednak wyjaśnić próbą spojrzenia autora na otaczającą go rzeczywistość oczami rdzennych mieszkańców, których życie jest bardziej związane z przyrodą i silniej nią naznaczone niż w przypadku współczesnego Europejczyk. W życiu przeciętnego Jakuta nie brakuje więc magii, może naiwnej i przednowoczesnej, ale odziedziczonej po przodkach próbujących jakoś sobie radzić w ekstremalnych warunkach, które również obecnie są nie mniej wymagające. Dość powiedzieć, że śmierć "z rąk" bezwzględnego klimatu jest w Jakucji tak zwyczajna, jak wypadki samochodowe w Polsce. Na szczęście owa "poetyckość" prozy Książka zdarza się dość rzadko, częściej mamy zaś do czynienia z tak ujmującymi ustępami jak poniższy:
"Nad ranem minut czterdzieści stopni, nic dziwnego, że Lena całkiem zamarzła. Cztery tysiące czterysta kilometrów czystego lodu, jeden z największych sopli na świecie. Tyle, że leży. Jakuci do niedawna wierzyli, że wielka rzeka jest śladem zostawionym przez mamuta, który epoki temu przechodził tędy na północ. Martwe mamuty znajdowali zawsze w ziemi, toteż uważali, że zwierzęta żyły w jej wnętrzu, a wędrując, ryły koryta rzek, rzeczek i strumyków. Wyłania się z tego, jak mamut z ziemi, ładny obraz rzeki jako drogi."
Michał Książek
"Jakuck. Słownik miejsca"
wymiary: 13,3 x 21,5 cm, liczba stron: 248
okładka: twarda, foliowana i lakierowana
ISBN: 978-83-7536-498-9
Autor: Jakub Nikodem, listopad 2013