Marek Bukowski, Ciałopalenie
To druga sztuka autora urodzonego w 1959 r. Poprzednia pt. Wolność ukazała się w Bibliotece "Notatnika Teatralnego". Bukowski, inżynier-elektryk, pisze też opowiadania i powieści.
Ciałopalenie to sztuka w dwunastu scenach.
Występują: Adam (w dżinsach), Jacek i Paweł (w garniturach), Dorota (w modnych ciuchach) - rówieśnicy w wieku 30-40 lat. Pojawia się też Olek (w znoszonym ubraniu), lat 60-70.
Druk: "Dialog" nr 10/1996.
Akcja sztuki toczy się w małym prowincjonalnym miasteczku. Czas jest niespokojny - robotnicy z miejscowej fabryki strajkują przeciw jej zamknięciu, chcą nawet zablokować tory kolejowe, na ulicach dochodzi do manifestacji, ale i zwykłych awantur. Pani Anna, matka Adama i Jacka, potrąciła przechodnia swoim maluchem i zbiegła z miejsca wypadku. Poszkodowany, Alojzy Woźniak, zmarł. Rozpoczyna się śledztwo.
Matka Adama jest emerytowaną nauczycielką, kombatantką stanu wojennego, założyła związki zawodowe w upadającej teraz fabryce, a także koło pomocy w miejscowej parafii. Piotr, policjant prowadzący śledztwo, też wiele jej zawdzięcza - wyciągnęła go ze szkoły zawodowej i przekonała jego rodziców, że powinien studiować prawo. Alojzy Woźniak, który był ojczymem przewodniczącego związku zawodowego w fabryce, w czasie wojny działał w podziemiu, to kombatant walki z komuną.Tego wszystkiego dowiadujemy się z rozmów bohaterów, toczących się w mieszkaniu Adama lub na komisariacie policji. Pani Anna - choć wszyscy o niej mówią - jest w tej sztuce wielką nieobecną. Zwykły, jak się mogło z początku wydać, wypadek, staje się najpierw sprawą kryminalną - okazuje się, że pani Anna jakoby celowało przejechała Woźniaka, którego zresztą znała, co więcej u Woźniaka znaleziono jej biżuterię, potem polityczną - przewodniczący związku uważa, że Woźniak został zabity, bo chciano zastraszyć jego.
Życie Adama się komplikuje. Kiedy bracia byli młodzi, Jacek wyjechał do Ameryki na zarobek, Adama natomiast wyrzucono ze studiów, potem stracił też pracę w fabryce. Teraz jest bezrobotny i rozwiedziony. Mieszka z Dorotą, ale ich ślub się odwleka, między innymi dlatego, że matka Adama kazała mu załatwić kościelny rozwód z jego poprzednią żoną. A to trwa i kosztuje. Zresztą Adam jest trochę nieudacznikiem (z zasadami) i chyba niespecjalnie mu się śpieszy, a już na pewno nie zrobi niczego za wszelką cenę. Teraz dowiaduje się, że matka (a więc i obaj bracia) była z pochodzenia Żydówką. Ochrzczono ją jeszcze w dzieciństwie - zawsze czuła się Polką. W czasie wojny ukrywała się u Polaków i przyjęła ich nazwisko. Bracia nic o tym nie wiedzieli. Matka nigdy nie mówiła o wojnie. Adam zaczyna się zastanawiać, kim jest naprawdę, zwłaszcza że nagle wszyscy zaczynają go inaczej traktować. Jacek, biznesmen i radny miejski, cynicznie i interesownie nastawiony do życia, dba tylko o jedno - nie chce mieć kłopotów.
Kłopoty jednak się mnożą. Pojawiają się kolejne rewelacje. Okazuje się, że pani Anna podobno w 1947 roku wydała Woźniaka bezpiece i zeznawała przeciw niemu w procesie. Przesiedział jedenaście lat. Teraz to świetna pożywka dla oszczerstw i pomówień. Z ambony uznają panią Annę "za wroga narodu i religii". W ulotkach strajkujących robotników nazywa się ją żydowską ubeczką. Rozkręca się też "multimedialny cyrk" - temat trafia do prasy, radia i telewizji, przeinaczany w zależności od potrzeb.
Przyjaciel Anny, Olek, dowiaduje się, że Woźniak był wprawdzie w czasie wojny w podziemiu, ale dorabiał sobie jako szmalcownik. Szantażował rodzinę Anny. Kiedy nadchodzili Rosjanie, wraz z kompanami zabił rodzinę Anny, a ich dom spalił. Ona cudem ocalała. Ale i te rewelacje o Woźniaku okazują się kłamstwem. Podobnie zresztą jak to, że Anna wydała go ubecji - ona tylko zeznawała przeciw niemu, bo Woźniak ją zgwałcił, jak zeznania świadków wypadku - to nie pani Anna przejechała Woźniaka, ona go tylko potrąciła, a zabił go kierowca innego samochodu.
Teraz to jednak już niczego nie zmienia. Do głosu doszedł bowiem prowincjonalny antysemityzm, uzewnętrznił się też konflikt miejscowego kleru i komunistów, każde słowo prawdy zostaje zmanipulowane, bo każdy ma w tym jakiś swój "ideowy" interes. Dorota, która nie ma sił walczyć z całym światem i z Adamem, w końcu od niego odchodzi, Adam z kolei taką wojnę zaczyna prowadzić - przeciwstawia się i parafii, i strajkującym robotnikom, bo jedni i drudzy posługują się jego matką, jak chcą, bracia wciąż się ze sobą szarpią, ktoś stawia krzyż pod oknem Adama, myśląc, że stawia go pod oknem mieszkania Anny - kata narodu, ktoś zleca kontrolę w firmie Jacka...
Wreszcie na działkach na terenie żydowskiego cmentarza ktoś podpala (czy rzeczywiście?) altankę. Policja znajduje zwęglone zwłoki kobiety (czy naprawdę kobiety?). A może to kolejna prowokacja? Kolejny fałszywy ślad? Kto i kogo spalił? Jedno jest tylko pewne - pani Anny nie ma, ale Adam wie, że to nie ona jest ofiarą pożaru.
Dorota Jovanka Ćirlić "Dialog" Miesięcznik Poświęcony Dramaturgii Współczesnej styczeń 2002 | |