Na poprzednich albumach wrocławska grupa przetwarzała na język miniaturowych, zabawkowych instrumentów kompozycje innych twórców, jak choćby Antonisza i Chopina. Teraz kwintet po raz pierwszy nagrała utwory lidera zespołu Pawła Romańczuka. Składające się na "Chemię i Fizykę" osiem kompozycji pokazuje imponujące spektrum brzmień, jakie można wygenerować za pomocą okaryny, katarynki czy pompki do materaca. W przypadku Małych Instrumentów proces twórczy zaczyna się bowiem już na etapie kolekcjonowania sprzętu. Album zawdzięcza swój urok nie tylko kunsztowi kompozytorskiemu Romańczuka, lecz także jego cierpliwości w licytowaniu, naprawianiu czy budowaniu swoich instrumentów.
Zespół wyemigrował do słynnego analogowego studia w Rogalowie, by tam pod okiem Wojcka Czerna pielęgnować brzmienie swych autorskich kompozycji. Przy nagrywaniu tej - niedługiej przecież - płyty wykorzystano około stu instrumentów. Malowane w ciepłych barwach dźwięki spotykają się na różnych planach, zawiązując narrację i budując napięcie. Otwierający album "Profesor Bambosz i jego uczniowie" - wiedziony jakimś miniaturowym ekwiwalentem akordeonu - zmierza miarowo do rzewnego finału o słowiańskim zabarwieniu. Zupełnie inaczej prezentuje się "Mostacha", gdzie z gęstych smug basu wyłania się kieszonkowa wariacja na temat tuzów chicagowskiego post-rocka. Najciekawiej prezentuje się jednak wieńczące całość "Allegro": słuchając go trudno uwierzyć, że grupa nie posiłkowała się komputerem.
Ten utwór wydaje się kluczowy dla percepcji albumu. Przeszywający powietrze przester można potraktować jako znak, iż zespół oddala się od - niewątpliwie uwierającej - etykietki ambitnego projektu dla najmłodszych. Koniec z francuską kawiarnią! Horyzonty Romańczuka sięgają tu trzewi XX-wiecznej awangardy, a ambicje przerastają hałdę zgromadzonych instrumentów. Możemy być więc pewni, że "Chemia i Fizyka" nie jest jego ostatnim słowem, ale już ono zasługuje na wytłuszczenie i wykrzyknik.
Małe Instrumenty "Chemia i Fizyka", Obuh 2012
Autor: Jan Błaszczak, październik 2012