Janusz Majewski, dziś twórca siedemdziesięcioletni, w 2005 roku nakręcił film "Po sezonie", dając do zrozumienia, że jest to jego oficjalne pożegnanie z kamerą. Od tej pory zamieszkał w swojej samotni na Mazurach, gdzie powstały jego ostatnie dokonania - serial "Siedlisko" oraz "Po sezonie" właśnie - i poświęcił się pisaniu wspomnień. Owocem tej decyzji była druga część autobiografii "Ostatni klaps. Pamiętnik moich filmów" (2006). Część pierwsza, Retrospektywka, wyszła w 2001 roku, a w 2010 roku została wydana powieść "Mała matura". To właśnie ona skłoniła autora do powrotu za kamerę. Kiedy nieukończony jeszcze rękopis trafił do wydawnictwa, do Majewskiego zadzwonił producent z sugestią jej adaptacji. Majewski nie dał się długo namawiać - kiedy książka trafiała do księgarń, film był już gotów. Na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni w 2010 roku otrzymał Specjalną Nagrodę Jury, potem były jeszcze wyróżnienia na festiwalach Regiofun w Katowicach i Prowincjonaliach we Wrześni.
Powieść - w zamierzeniu autobiograficzna, aczkolwiek niepozbawiona ambicji uniwersalizacji doświadczeń autora - opisuje losy rodziny lwowskich inteligentów z perspektywy dorastającego chłopca. Część pierwsza dotyczy przedwojennego dzieciństwa, część druga to opis wojennej zawieruchy, część trzecia to relacja z przeprowadzki do Krakowa i pierwszych powojennych lat w tym mieście. To właśnie ta ostatnia partia książki została przeniesiona na ekran. Pozostaje pytanie, dlaczego reżyser postanowił wrócić za kamerę?
Odpowiedzią jest idea, która przyświecała napisaniu książki - dać świadectwo prawdzie tamtych czasów. W wywiadzie dla "Polityki" (nr 16/2011) Janusz Majewski mówi:
Współczesna młodzież wyobraża sobie, że powojenna Polska to ponury gułag. Prawda jest inna. [Wprawdzie] pacyfikowano ludność cywilną, rozmaite bandy podszywały się pod zbrojne podziemie, które bezlitośnie tępiono pod pozorem walki z 'wrogiem ludu'. W odwecie były napady na posterunki milicji, wykonywano wyroki śmierci na szczególnie gorliwych przedstawicielach nowej władzy, ale czasem były to sąsiedzkie porachunki - kto dziś to może rozstrzygnąć? W miastach takich jak Kraków groza dopiero narastała. Pamiętam, jak moich kolegów, takich wesołków, strasznie rozśmieszyło imię Lew znalezione w książce telefonicznej. Więc zadzwonili i poprosili, żeby zaryczał. Pan Lew okazał się szefem Urzędu Bezpieczeństwa i zaryczał. Jeszcze tego samego wieczoru aresztowano ich ojców. Dopiero wtedy dotarło do nas, że żarty się skończyły.
"Mała matura 1947" Majewskiego to tradycyjny - by nie powiedzieć: klasyczny - film inicjacyjny. Siedemnastoletni Ludwik Taschke wraz z rodzicami i młodszą siostrą przyjeżdża w transporcie repatriacyjnym z Lwowa do Krakowa wiosną 1945 roku. Chłopak jest zafascynowany miastem, które znał dotąd wyłącznie ze znaczków pocztowych. Trafia do renomowanej szkoły, której nauczyciele zdają się nie dostrzegać przemian zachodzących w kraju. Ich zadaniem jest przygotowanie dorastających chłopców do godnego życia - a to wartość niezależna od politycznych systemów. Ludwik wraz z kolegami przechodzi kolejne etapy procesu dojrzewania - od określenia siebie w grupie rówieśniczej, po pierwsze uniesienia natury sentymentalnej. Dość nieoczekiwanie w jego życie wkracza polityka. Kiedy z czystej ciekawości bierze udział w wiecu na cześć Stanisława Mikołajczyka, rozpędzonym przez milicję, trafia do aresztu. Unika konsekwencji dzięki znajomemu ze Lwowa, który wkrótce okaże się wysokim funkcjonariuszem Urzędu Bezpieczeństwa. Koledzy Ludwika mają mniej szczęścia: gdy próbują buntować się przeciwko coraz bardziej stalinowskiej rzeczywistości, napotkają bezwzględny opór władzy ludowej, która za każdą próbę sprzeciwu gotowa jest karać swych oponentów śmiercią. Kiedy dwa lata po swoim przybyciu do Krakowa Ludwik stanie do małej matury, egzaminu kończącego gimnazjum, będzie już innym człowiekiem - może nie do końca jeszcze dojrzałym, ale świadomym represyjności systemu, w którym przyszło mu żyć.
"Mała matura 1947" to film ujmujący, choć nieco staroświecki. Przyjęta przez Janusza Majewskiego formuła pozwala na sporą dozę nostalgii - zarówno za czasami "durnej i chmurnej" młodości, jak i za typem kinem, jaki uprawiał. Filmy Majewskiego należą do rzadkiego gatunku kina erudycyjnego, objaśniającego świat i jednocześnie przemycającego - wręcz niezauważalnie - sporą dawkę dydaktyzmu. To także kino zapomnianej dziś elegancji - odwołujące się do świata, którego już nie ma, więc przywoływanego z podziwu godnym pietyzmem, z solidnym prowadzeniem aktorów, klarowną narracją i wyczuciem formy. Trudno nie dostrzec w Małej maturze świadomości, że to zapewne ostatni film jednego z mistrzów polskiego kina. Stąd obecność na ekranie wielu filmowych gwiazd w drobnych nawet epizodach - Majewskiemu nie odmówił Marek Kondrat, który oficjalnie wycofał się z aktorskiej kariery. Do poziomu weteranów świetnie dostosowuje się aktorska młodzież - Adam Wróblewski i Antoni Królikowski.
- "Mała matura 1947", Polska 2010. Scenariusz i reżyseria: Janusz Majewski, zdjęcia: Adam Bajerski, muzyka: Tomasz Stańko, scenografia: Andrzej Haliński, kostiumy: Elżbieta Radke, montaż: Milenia Fiedler, dźwięk: Krzysztof Jastrząb. Występują: Adam Wróblewski (LudwikTaschke), Antoni Królikowski (Romek Szrama), Marek Kondrat (profesor Matoń), Wojciech Pszoniak (major Trzaska), Wiktor Zborowski (profesor "Syfon"), Agnieszka Michalska (matka Ludwika), Artur Żmijewski (ojciec Ludwika), Sonia Bohosiewicz (mecenasowa), Olgierd Łukaszewicz (dyrektor szkoły), Marian Opania (profesor Schlapka), Elżbieta Trzaskoś (siostra Ludwika). Produkcja: Wytwórnia Filmów Dokumentalnych i Fabularnych. Koprodukcja: Krakowskie Biuro Filmowe. Współfinansowanie: Polski Instytut Sztuki Filmowej, Regionalny Fundusz Filmowy Kraków. Dystrybucja: Monolith Plus. Czas trwania: 110 min. W kinach od 15 kwietnia 2010 roku.
Autor: Konrad J. Zarębski, marzec 2011