Polskie Centrum Informacji Muzycznej:
Karol Szymanowski, "Harnasie" (1923-1931): balet-pantomima w trzech obrazach na tenor solo, chór mieszany i orkiestrę do scenariusza kompozytora i Jerzego Mieczysława Rytarda, op. 55.
Szymanowski zapoznawał się z folklorem góralskim od najmłodszych, dziecięcych lat. Pociągał go oryginalny urok tej niezwykłej kultury. Pisał, że
gdy się pojmie prawdziwą góralska pasję do nadawania plastycznych kształtów wszystkiemu, co Górala w życiu otacza, gdy się przeniknie te chropawe, kanciaste, jakby w opornym głazie kute formy, ukazuje się w tej muzyce prawdziwe oblicze nieugiętego, twardego, specyficznie góralskiego "liryzmu", przedziwna "epickość" spokojnie falującej powierzchni i głęboko na dnie ukryta, teatralna niemal "dramatyczność" treści, znajdująca swój wyraz w tańcu.
Ślady folkloru podhalańskiego – od bardzo słabych, po wyraźnie czytelne – odnajdziemy w wielu utworach Szymanowskiego: w mazurkach, "II Kwartecie smyczkowym","IV Symfonii Koncertującej", "II Koncercie skrzypcowym", także w "Stabat Mater", a nawet w Pieśniach kurpiowskich. Ale najbardziej wyraźna jest inspiracja muzyką góralską w balecie "Harnasie" – w bezpośrednich cytatach, elementach zapożyczonych z folkloru, bądź też we własnych motywach i frazach.
Pierwszy impuls do myśli o stworzeniu takiego dzieła dał Szymanowskiemu kontakt z muzyką Strawińskiego w roku 1912. Znane były wówczas balety "Ognisty ptak", "Pietruszka" i "Święto wiosny". W 1913 sam Strawiński prezentował Szymanowskiemu w Londynie swoje "Wesele". Wreszcie kontakt ze słynnymi Baletami Rosyjskimi Diagilewa pobudził Szymanowskiego do bardziej konkretnego działania i w roku 1922 zbierał już w Zakopanem pierwsze materiały do swojego baletu.
W 1923 roku odbywało się wesele zaprzyjaźnionej z Szymanowskim góralki – Heleny Gąsienicy-Roj z Jerzym Rytardem. Szymanowski był drużbą i wypełniał wszystkie obowiązki związane z tą funkcją – wraz z zapraszaniem gości na wesele w wigilię ślubu, połączonym z piciem wódki u każdego zapraszanego. Na weselu Rytardów pomysł baletu skrystalizował się ostatecznie. Scenariuszem zajęli się Rytardowie, rozpracowując szczegółowy plan kompozytora. Praca nad "Harnasiami" trwała osiem lat, w całości balet został ukończony w roku 1931.
Scenariusz "Harnasiów" jest jakby mitologicznym uogólnieniem góralszczyzny: akcja jest symboliczna, postacie nie mają imion, występują "Dziewczyna", "Pasterz", "Zbójnik". Balet składa się z trzech obrazów – trzeci ma charakter epilogu i Szymanowski wahał się co do jego charakteru. Ostatecznie rozbudował kończącą utwór ostatnią scenę obrazu drugiego, dając tancerzom okazję do popisania się swym kunsztem w efektownym trzecim obrazie. Obraz I – Hala – rozpoczyna się redykiem owiec. Jedna z dziewcząt spotyka nieznanego górala, którego rozpoznaje później jako zbójnickiego harnasia. Ten wyznaje jej swoje uczucia. Obraz II to wesele Dziewczyny. W kulminacyjnym momencie weselnej zabawy wpadają zbójnicy – nieznajomy harnaś porywa pannę młodą. Obraz III pokazuje zakochanych na hali w głębi gór wśród gromady zbójników.
O muzyce Harnasiów pisał wybitny muzykolog Adolf Chybiński:
Ta niewielka, choć smukła partycja, licząca w wyciągu fortepianowym zaledwie 86 stron, mknącym ponadto w przeważnie szybkim tempie, jest naładowana szczelnie tak bardzo skondensowaną i rzeczową treścią o tak przejmującym i porywającym wyrazie, zrodzonym z płomiennej fantazji i nastrojowo-malowniczego słyszenia i widzenia piękna Podhala i Tatr, że nawet najchłonniejszy umysł muzyczny musi słuchać tej muzyki z zapartym oddechem. Tu nie ma czasu na żadne refleksje i spoczynki w emocji.
Prapremiera baletu odbyła się w roku 1935 w Pradze, w rok później wystawił "Harnasie" w Grand Opéra w Paryżu słynny tancerz i choreograf Serge Lifar. Był to niezwykły sukces kompozytora w niespełna rok przed śmiercią. Polska premiera sceniczna odbyła się w Teatrze Wielkim w Poznaniu w roku 1938, w tym samym roku "Harnasie" wystawiono w Warszawie. Dzisiaj wykonuje się ten utwór w całości lub tylko w częściach, z chórem i solistą lub bez. Najpopularniejszymi fragmentami są sceny: Redyk, Marsz i Taniec zbójnicki, Taniec góralski i Hala. Dużą popularność zdobył Taniec z Harnasiów, transkrypcja na skrzypce i fortepian dwóch fragmentów z baletu autorstwa kompozytora i skrzypka Pawła Kochańskiego.
Autor: Polskie Centrum Informacji Muzycznej, Związek Kompozytorów Polskich, styczeń 2002 r.
Piotr Deptuch:
Szymanowski w pełni odkrył Zakopane i jego magię zimą 1922/23 – choć w podtatrzańskim mieście niejednokrotnie bywał już wcześniej. Muzyką podhalańską zainteresował się za sprawą muzykologa Adolfa Chybińskiego – pierwszym owocem tej fascynacji jest początek pieśni "Św. Franciszek" z cyklu Słopiewnie, który wyprowadzony został z bardzo charakterystycznej i oryginalnej w swojej surowości góralskiej melodii, tzw. sabałowej nuty.
W kwietniu 1923 w Zakopanem odbył się huczny ślub Jerzego Mieczysława Rytarda – przyjaciela Szymanowskiego jeszcze z czasów ukraińskich – z Hanną Roj, rodowitą góralką. Sama uroczystość, pełna folklorystycznego splendoru, w powszechnym mniemaniu uchodziła za replikę słynnego bronowickiego wesela Lucjana Rydla, które jak wiadomo było bezpośrednim przyczynkiem powstania arcydramatu Wyspiańskiego Wesele. Wtedy to właśnie zafascynowany ludowym obrzędem Szymanowski podjął decyzję skomponowania góralskiego baletu, nad którym praca zajęła mu 8 lat – bijąc w ten sposób rekord twórczej gehenny Króla Rogera. Znamienne słowa
w tej chwili napisałem Fine na ostatniej stronie Harnasiów i cieszę się, że mi ten tyloletni kłopot z głowy spadł
– padły dopiero 31 marca 1931 roku, w liście kompozytora do Grzegorza Fitelberga.
Scenariusz baletu jest bardzo prosty: przygotowująca się do ślubu, niezbyt szczęśliwa w miłości góralska dziewczyna zakochuje się z wzajemnością w zbójniku – Harnasiu. Decyduje się jednak na zamążpójście, wiedziona obowiązkiem, wynikającym z danego już słowa. Barwna, obrzędowa uroczystość weselna zostaje przerwana przez nagłe wtargnięcie Harnasiów, porywających pannę młodą.
Scenariusz ów już w momencie konstruowania był przedmiotem licznych dyskusji. Iwaszkiewicz bezskutecznie sugerował Szymanowskiemu odejście od fabularyzowanej akcji i wyłączną koncentrację na barwnej symbolice ludowego wesela, co nadać miało utworowi daleko większą uniwersalność. Partytura "Harnasiów" uchodzi dziś powszechnie za najpełniejszą manifestację ostatniego, narodowo-folklorystycznego okresu twórczości kompozytora. Samo dzieło, którego pomysł zrodził się jeszcze w orbicie oddziaływania baletów rosyjskich Diagilewa, jest owocem fascynacji Szymanowskiego muzyką Strawińskiego, jej rytmem, barwą i tak odkrywczą relacją względem folklorystycznego tworzywa.
Często łączy się "Harnasie" ze "Świętem Wiosny", wydaje się jednak że polskiemu twórcy bliższy był idiom "Pietruszki", baletu wykorzystującego ludowe cytaty, pełnego jaskrawej, groteskowej pikanterii. Pisanie tego rodzaju muzyki stanowiło dla kompozytora nie lada wyzwanie. Tak charakterystyczna dla niego skłonność do wybujałej ekspresji i zamiłowanie do kontrapunktycznej faktury nie zawsze szły w parze z charakterem obficie tu cytowanych autentycznych góralskich melodii. Wiadomo skądinąd, iż Szymanowski nie wierzył w bezpośrednią możliwość przeniesienia ludowego tworzywa w obcą dla siebie przestrzeń. Próbował więc najpierw wydestylować jego najbardziej idiomatyczne cechy, aby później na nowo wykreować je już w nowym medium sztuki wysokiej. Może dlatego właśnie ścieranie się przeciwstawnych żywiołów i swoiste "tarcie" pomiędzy melodią, harmonią i rytmem, tak charakterystyczne dla wielu kompozycji "późnego" Szymanowskiego w tej partyturze osiąga wymiar szczególny.
"Harnasie" to dla twórcy dzieło z trudem osiąganego kompromisu i próba odnalezienia siebie w nowej perspektywie estetycznej. W ogólnym rozrachunku bezcenne, choć z pewnością niełatwe doświadczenie na jego kompozytorskiej drodze. Sam Szymanowski w trakcie pracy zmieniał stosunek do swojego baletu, skala emocji fluktuowała niczym sinusoida, przechodząc od początkowej euforii do całkowitej negacji w dalszych stadiach twórczego procesu. Poczucie dobrze spełnionego obowiązku jednak zwyciężyło i niedługo po ukończeniu dzieła kompozytor – przyznajmy, niezbyt skromnie – napisał
"[…] Sam wiem o tym, że dla 'p o l s k i e j' [podkreślenie Szymanowskiego] muzyki to jest rewelacyjne, granitowy słup, którego nie można obalić".
Prapremiera utworu, po wielu organizacyjnych perturbacjach, odbyła się w Pradze w maju 1935 roku. Rok później doszło do spóźnionej premiery paryskiej. Dzieło w choreografii Serge'a Lifara i w scenografii Ireny Lorentowicz odniosło duży sukces, wnosząc promień słońca w smutne podówczas życie umierającego już praktycznie Szymanowskiego.
Autor: Piotr Deptuch, 2002 r.