Joanna Piotrowska w swojej książce skupia się na sytuacjach opresyjnych. Zdjęcia są przez nią uważnie reżyserowane – jej modele są uchwyceni w niemal rzeźbiarskich pozach. Piotrowska wykorzystała dorosłych modeli do odtworzenia scen z dzieciństwa. W swoich obrazach pokazuje intymne sceny z życia rodzinnego, w których za sprawą dziwnych, splecionych ze sobą ciał i dyskretnych, ale nienaturalnych gestów wyczuwalny jest dyskomfort. Tytuł jej pracy (z ang. zaduch) wskazuje na naturę konstruowanego przez nią miejsca – pozornie pełnego ciepła i bezpiecznego, a faktycznie pozbawionego powietrza.
Formalnie prace Piotrowskiej nawiązują do klasycznego czarno-białego dokumentu. Artystka wykorzystuje to skojarzenie, aby wytrącić widza z poznawczej rutyny – odebrać mu pewność co do tego, czy to, co widzi, wydarzyło się naprawdę czy zostało odegrane przed aparatem. Efektem tego są niesamowite obrazy – jednocześnie znajome i obce, prowadzące ostatecznie do nieprzyjemnych odczuć, może nawet odrazy.
Podążając za tropami wskazanymi przez artystkę (tytuł, pasywność na twarzach modeli, udawana bliskość), można powiedzieć że pokazuje ona rodzinę dysfunkcyjną – zamkniętą, z zaburzoną komunikacją, nastawioną na utrzymanie "spokoju i porządku", a nie rozwój jej członków. Jej ambiwalentne prace nawiązują do dziecięcych zabaw i sytuacji stresowych. Opowieść Piotrowskiej łączy w sobie lęki dotyczące utraty siebie i jednoczesną tęsknotę za bliskością.