Wszystkie teksty zawarte w wydanym przez W.A.B. tomie powstały w 1942 roku, co oznacza że pisane były najwyżej na kilka miesięcy przed likwidacją getta. Paradoksalnie teksty te nigdy nie weszły do kanonu literatury holocaustowej, pozostają w dużym stopniu nieznane. Tymczasem literacka ranga "Pamiętnika" czyni go jednym z ważniejszych świadectw Zagłady. Przy czym ta sama literacka ranga i odrębność tego tekstu gwarantują, że pozostanie on niejako na zawsze poza obrębem mainstreamowych zainteresowań badaczy.
Mimo opisanych w nim okropności i ponurej aury "Pamiętnik" – być może dzięki silnej obecności pamiętnikarskiego "ja" - pozostaje jeszcze w miarę "ludzkim", rozumnym świadectwem końca świata i dobiegającego kresu życia. Pisma z getta, wybrane na potrzeby obecnego wydania przez Jacka Leociaka, sprawiają zupełnie przygnębiające, wręcz porażające wrażenie. Pokazują świat postawiony na głowie - nieludzki, w którym Korczak zmaga się ze złodziejami pracującymi w szpitalu dla dzieci, domaga się powszechnej dostępności środków usypiających, tworzy autorski projekt umieralni dla dzieci, obrzuca błotem innych społeczników i wychowawców pracujących w getcie.
Tę rzeczywistość z piekła rodem w najwyższym stopniu uosabia Główny Dom Schronienia na ul. Dzielnej 39, "dom dziecka", czy raczej umieralnia dla dzieci, gdzie w strasznych warunkach umierały (zamarzały!) dziesiątki niedożywionych dzieci, nadzorowane przez skorumpowany personel, okradający je z resztek jedzenia. To tam właśnie kierują się ostatnie reformatorskie wysiłki Korczaka, który w lutym 1942 po usilnych staraniach trafia tam w charakterze wychowawcy. Korczak w tym pandemonium próbuje zaprowadzić jakiś porządek, doprowadzić do zwolnienia nieuczciwego personelu, zracjonalizować strukturę, zapewnić ciepło w salach i regularne posiłki. Te racjonalizatorskie zabiegi doprowadzają go w efekcie do refleksji na temat racjonalizacji śmierci. Doświadczenie Dzielnej jest też źródłem jego "projektu oddziału dla konających dzieci ulicy": "Zgłaszam kandydaturę na ordynatora oddziału konających dzieci. (Bywali tybetańscy lekarze chorób nieuleczalnych)". Myśli te łączą się bezpośrednio z rozważaniami z "Pamiętnika", w których Korczak snuje wizje przyszłej legalizacji eutanazji.
Tutaj też - w tej przestrzeni nieludzkiego - przynależą żądania Korczaka, aby w każdym punkcie przyjęcia dzieci, znajdował się środek usypiający. Tutaj chodzi o uśmierzanie bólu i cierpienia dziecka, ale coraz bliżej stąd do chęci całkowitego uśmierzenia rzeczywistości.
Taki też "nieludzki" charakter ma fragment "Dwie trumny", w nim Korczak opisuje leżące na ulicy getta ciało małego dziecka zapakowane w papier i przewiązane sznurkiem. Ale uwagę Korczaka przyciąga pewien szczegół: wystające z pakunku małe palce dziecięcej stópki. Próbując racjonalnie wyjaśnić ten obsesyjnie go interesujący szczegół Korczak snuje domysły, których analityczna drobiazgowość jest już bliska szaleństwu.
Takie fragmenty przekraczają granice rozumu, dryfują w stronę sfery będącej już poza dobrem i złem. Teksty te - podobnie jak fragment, na który zwraca uwagę Jacek Leociak w swoim "Posłowiu" - w którym Korczak, jakby przyjmując logikę okupanta namawia ludność getta do posłuszeństwa nakazom władzy - przynależą do kategorii tekstów, które nie poddają się już interpretacji. Ich elementem staje się szaleństwo świata i szaleństwo piszącego. W podobnym tonie, w którym serio i ironia nie dają się jednoznacznie oddzielić, pisze w "Pamiętniku":
"Nie oskarżam Niemców: pracują, a raczej planują logicznie i skutecznie, muszą gniewać się, bo im przeszkadzają. Głupio przeszkadzają. I ja przeszkadzam. Są nawet pobłażliwi. Tylko ‘łapią’ i każą stać na miejscu – nie kręcić się po ulicach, nie zawadzać. Dobro mi czynią, bo pętając się, mogę oberwać od zabłąkanej kuli. – A tak stoję bezpiecznie pod murem i mogę spokojnie i uważnie patrzeć i myśleć, snuć myśli. Snuję."
Ale nawet w tym nieludzkim świecie, zawsze wyczulony moralny zmysł Korczaka pozwala mu odnajdywać momenty zupełnie niesamowite i jakby z innego porządku, jak ten opisany w artykule do "Tygodnika Domu Sierot". To właśnie na Dzielnej pośród koszmaru śmierci rozegrała się scena, której bohater, kilkuletni chłopiec, kładzie na poduszce innego – dopiero co zmarłego - chłopca chleb z marmoladą. Zapytany, czemu to robi, przecież chłopiec nie żyje, ten odpowiada tylko "Bo to jego porcja", co Korczak komentuje: "Uczciwość nie rozumuje. Prawdziwa uczciwość jedno wie: to moje to nie moje. Nie ruszam tego, co nie moje. Oddaję, co jego".
Przy tym wszystkim zupełnie niesamowity pozostaje poziom literacki pism zebranych w tej książce – pisanych w samym środku piekła getta, często w łóżku, późno w nocy lub wcześnie rano, w stale pogarszającym się zdrowiu. Nie ważne, czy Korczak zapisuje swoje gorzkie refleksje, zapisuje zapamiętany z dnia obrazek czy wspomnienie, kreśli kolejny projekt, czy pisze formalne sprawozdanie - wszystko, co napisze, naznaczone jest jego niepodrabialnym stylem i przesiąknięte głęboką mądrością.
Ukazujący się właśnie nakładem W.A.B. "Pamiętnik i inne pisma z getta" to też symboliczne zamknięcie serii "Dzieł" Korczaka przygotowywanych przez zespół Korczakianum i wydawanego przez Instytut Badań Literackich. Ostatni 14. tom zawierający właśnie "Pamiętnik" i wszystkie pisma Korczaka z getta ukaże się już pewnie w 2013 roku. Więcej w artykule "Korczak w książkach"...
Janusz Korczak
"Pamiętnik i inne pisma z getta"
Przypisy: Marta Ciesielska, posłowie: Jacek Leociak
W.A.B. Warszawa 2012
format: 13,9 x 20,2 cm
liczba stron: 304
ISBN 978-83-7747-747-2