Jan Michałowicz z Urzędowa, nagrobek Urszuli Leżeńskiej, 1563-1568, kościół w Brzezinach, fot. Jakub Jagiełło
Jan Michałowicz z Urzędowa zawsze sprawiał historykom sztuki sporo problemów badawczych, jednocześnie jednak dawał możliwość podkreślania znaczenia rodzimych artystów w epoce renesansu.
Urodzony prawdopodobnie ok. 1525-1530 roku w Urzędowie - miejscowości w północnej Małopolsce przeżywającej wtedy rozkwit - kształcił się najpierw zapewne w warsztacie rodzinnym. Następnie przeniósł się do Krakowa, gdzie po dość długiej nauce założył własny warsztat, a potem został mistrzem i obywatelem miasta.
Był jedynym liczącym się w 2. połowie XVI wieku rzeźbiarzem polskiego pochodzenia, pracującym wśród włoskich artystów. I ten fakt właśnie stał się pobudką dla historyków sztuki, szczególnie starszego pokolenia, do podkreślania różnic między Michałowiczem a osiadłymi w Krakowie przybyszami z Południa. Miał więc polski twórca reprezentować nurt "rodzimej, narodowej [sic!] sztuki", wywodzić się z warsztatu bliżej nieznanego rzeźbiarza Gabriela Słoninki vel Słońskiego [?] jednocześnie stosując formy "renesansu włoskiego i italianizmu niderlandzkiego".
Archiwa wspominają Michałowicza dopiero w 1560 roku, kiedy żeni się z Dorotą o nieznanym nazwisku, a następnie dwa lata później z okazji narodzin syna. W 1568 roku rzeźbiarz z pewnością prowadził już warsztat, przyjął bowiem uczniów: Macieja Kusietka i Pawła Zapisza. W ciągu najbliższych dwóch lat został mistrzem cechu, a w 1571 roku obywatelem miasta. W tym czasie mógł również stać się posiadaczem domu przy ul. św. Marka w Krakowie, w którym zapewne prowadził swój warsztat. Ostatnie lata pracy spędził w Łowiczu i tam też zmarł w 1582 roku. Na poświęconej mu tablicy epitafijnej określony został jako Praxiteles Polonicus ("polski Praksyteles") i Urzendovi educatus est ("wyuczony w Urzędowie").
W twórczości Jana Michałowicza z Urzędowa daje się zauważyć silny wpływ sztuki Giovanniego Marii Padovana. Przy powszechnym w literaturze założeniu, iż "polski Praksyteles" nie był we Włoszech, zetknięcie ze sztuką Padovana lub nawet praca w jego warsztacie wyjaśniałyby sporo pierwiastków włoskich w dziełach Michałowicza.
Jedną z jego wczesnych realizacji był nagrobek Urszuli Leżeńskiej w kościele w Brzezinach, odnaleziony przez historyków sztuki na początku XX wieku. Roztrzaskany na kawałki leżał w przedsionku kaplicy Matki Boskiej Częstochowskiej. W 1928 roku nagrobek scalono wmontowując weń tablicę informującą o zmarłej i o artyście. Po prawdopodobnym rozbiciu bądź zaginięciu oryginalnej tablicy przez pewien czas nie było wiadomo, kogo przedstawia postać na nagrobku. Dopiero badania heraldyczne Heleny Kozakiewiczowej i powiązanie Leżeńskich z dworem królewskim (Urszula z Maciejowskich Leżeńska była wszak dwórką królowej Bony) wyjaśniło te kwestie. Nierozwiązaną sprawą pozostaje pierwotne umieszczenie pomnika - czy od samego początku znajdował się w Brzezinach (a jeśli tak, to w którym miejscu), czy też został tu sprowadzony. Właścicielem Brzezin był bowiem Jakub Lasocki, mąż Anny z domu Leżeńskiej, córki Urszuli.
Nagrobek Urszuli Leżeńskiej powstał najprawdopodobniej w latach 1563-1568. Spotykane są także wcześniejsze datowania, na lata od 1555 do 1563, a także późniejsze, do 1573 roku. To ostatnie to data graniczna - w tym roku zmarł bowiem Jan Leżeński, fundator nagrobka. Ze względu na cechy stylowe przyjmuje się jednak pierwszą wymienioną wersję. Na obramieniu zachowała się także sygnatura artysty w formie liter: IMUF ("Iohannes Michalovic Urzendoviensis fecit") oraz gmerk w kształcie krzyża połączonego z kątownicą. W ten sposób nagrobek brzeziński dołączył do grupy czterech pozostałych sygnowanych rzeźb tego twórcy. Jest to chyba największy w sztuce polskiego renesansu zbiór "podpisanych" dzieł, co sprawia, iż dorobek Michałowicza jest stosunkowo łatwo uchwytny. Ilością sygnatur dorównuje nawet lubującym się w oznaczaniu swoich prac artystom saksońskim.
Konstrukcja nagrobka wpisuje się doskonale w stylistykę innych dzieł Jana Michałowicza. Figura Urszuli Leżeńskiej umieszczona została w głębokiej arkadzie, którą po bokach ujmują potężne woluty. Zwieńczenie ma formę niearchitektoniczną, złożoną z wielu wolut oplecionych liśćmi. Zmarła przedstawiona jest w pozycji leżącej, nieco zwróconej w stronę wnętrza kościoła, wsparta łokciem na poduszce. W ten sposób Michałowicz kontynuuje schemat wywodzący się z tzw. pozy sansovinowskiej, jednak przekształcony przezeń poprzez głębsze osadzenie postaci w strukturze dzieła.
Analogicznie przedstawione zostały figury zmarłych w nagrobkach (także dłuta Michałowicza): Benedykta Izdbieńskiego w katedrze poznańskiej oraz Andrzeja Zebrzydowskiego i Filipa Padniewskiego w katedrze wawelskiej. Różnice dotyczą zazwyczaj formy arkad, sarkofagów i kąta nachylenia postaci. Najbardziej zbliżony do nagrobka brzezińskiego jest pierwszy z wymienionych, wykonany prawdopodobnie wcześniej, ok. 1557 roku. Podobieństwa przejawiają się m.in. w zastosowaniu niearchitektonicznego zwieńczenia oraz wolut po bokach arkady z charakterystycznymi dla rzeźbiarza groszkami. W pomniku nagrobnym Zebrzydowskiego, wykonanym w latach 1562-1563 Michałowicz zastosował również boniowany cokół, lecz pozostałe dekoracje są już znacznie bardziej rozbudowane. Nie można jednak wykluczyć, iż ta forma nagrobka Urszuli Leżeńskiej, jaką dziś możemy oglądać, jest uszczuplona o dodatkowe, nieznane nam fragmenty.
Wracając do genezy form ornamentalnych warto także zwrócić uwagę, iż jedynym zachowanym elementem dekoracji niderlandzkiej w nagrobku brzezińskim jest kartusz herbowy z herbem Ciołek. Tak zwany ornament zwijany znajdzie należne mu miejsce w dalszej twórczości Michałowicza, osiągając znaczenie w późnych dziełach jego warsztatu: nagrobkach Padniewskiego w Krakowie i Uchańskiego w Łowiczu.
Póki co, na etapie budowy nagrobka Leżeńskiej "polski Praksyteles" posługiwał się wzorami włoskimi. Skąd mogły one pochodzić? Formy potężnych wolut zapożyczył Michałowicz od Giovanniego Marii Padovana. Włoski rzeźbiarz zastosował je m.in. w nagrobku Elżbiety Zebrzydowskiej w Kielcach i nagrobku Tęczyńskich w Kraśniku. Po ten ciekawy element małej architektury sięgały w latach 50. XVI wieku także pozostałe warsztaty krakowskie. Od Padovana pochodzi również koncepcja boniowanych cokołów (patrz: nagrobek Jana i Jana Krzysztofa Tarnowskich w Tarnowie).
Wreszcie z warsztatem włoskiego mistrza łączyć można figurę Barbary z Tęczyńskich Tarnowskiej z lat 1530-1560. Stanowi ona pierwowzór dla postaci Leżeńskiej ze względu na podobny spokojny układ ciała, wsparcie na poduszce czy zgięcie lewej nogi. Tarnowska figura charakteryzuje się jednak większą elegancją i mistrzostwem wykonania. Do porównywalnej precyzji rzeźbiarskiej Jan Michałowicz doszedł dopiero w późniejszych dziełach, gdzie na coraz większą skalę wprowadzał pierwiastki o sobie tylko znanej proweniencji.
Autor: Jakub Jagiełło, listopad 2010
Jan Michałowicz z Urzędowa
nagrobek Urszuli Leżeńskiej
1563-1568
kościół w Brzezinach