Opowiadając historię Kuklińskiego, Władysław Pasikowski ubiera ją w kostium szpiegowskiego thrillera. "Jack Strong" nie próbuje być biografią pułkownika ani opowieścią o realiach epoki, ale dreszczowcem, którego nadrzędną zasadą jest utrzymywanie napięcia. Z tym Pasikowski radzi sobie bardzo dobrze. "Jack Strong" skrojony jest przez reżysera-rytmistę, który panuje nad tempem kolejnych scen. Pasikowski ogrywa przy tym klasyczny schemat powieści szpiegowskich - opowiada o nawróconym bohaterze, który porzuca imperium zła, żeby ratować swą ojczyznę. Zmuszony do prowadzenia podwójnej gry, samego siebie skazuje na samotność: wyrzeka się lojalności względem komunistycznych przełożonych, a o swojej szpiegowskiej działalności nie może powiedzieć nawet członkom rodziny.
Pasikowski, który jest specjalistą od męskiego kina, z wprawą kreśli portrety bohaterów. Jest tu kilku służalczych rzezimieszków (o twarzach Baki i Zamachowskiego), jest szlachetny żołnierz podejmujący decyzję o zdradzie partii i dzielny amerykański agent (Patrick Wilson). Jest wreszcie Rakowiecki (bardzo dobra rola Ireneusza Czopa), dawny druh Kuklińskiego, który bierze udział w pacyfikacji robotniczych strajków, a potem topi wyrzuty sumienia w litrach alkoholu. Odrysowując tę menażerię, Pasikowski rezygnuje z czarno-białej wizji świata. Ani nie potępia w czambuł komunistycznych notabli, widząc w nich radzieckie marionetki, ani też nie stawia filmowego pomnika. Jego Kukliński to superbohater pełen wątpliwości, twardy i odważny, ale nie spiżowy.
Niestety, o ile męskie portrety w "Jacku Strongu" bronią się różnorodnością, o tyle kobiecych postaci jest tu jak na lekarstwo. W uniwersum Pasikowskiego nawet żona głównego bohatera (Maja Ostaszewska) zostaje sprowadzona do roli bankietowej ozdoby, u której jedynym przejawem osobowości jest wybuch zazdrości o domniemaną kochankę.
Marcin Dorociński na planie "Jacka Stronga" Władysława Pasikowskiego, fot. Vue Movie Distribution
Twórcy "Jacka Stronga" stylizując swój obraz, często nawiązują do klasyków kina szpiegowskiego. Ziarniste zdjęcia Magdaleny Górki przedstawiające wnętrza partyjnych gabinetów przypominają na przykład obrazy ze "Szpiega" Tomasa Alfredsona według powieści Johna le Carré. Ale obrazowi Pasikowskiemu daleko do tej perełki szpiegowskiego kina. Reżyser "Psów" stawia na kino akcji zamiast zagęszczać atmosferę niepokoju.
Paradoksem "Jacka Stronga" jest fakt, że jego twórcy nie do końca wierzą w siłę swojej historii, a na ekranie wciąż podkreślają wagę czynów pułkownika Kuklińskiego. Podczas wojskowych narad co i rusz porównuje się Kuklińskiego do Olega Pieńkowskiego, radzieckiego szpiega, którego za zdradę ZSRR wrzucono do hutniczego pieca, a kiedy pułkownik wykonuje fotokopie kilkuset stron akt, niemal od razu znajduje w nich nazwiska Wałęsy, Mazowieckiego, Wujca czy Kuronia - wszystkich najważniejszych działaczy antykomunistycznej opozycji. Zupełnie tak, jakby jego opowieść nie potrafiła obronić się sama, bez udziału politycznych autorytetów.
Mimo, że "Jack Strong" nie jest filmem bezbłędnym, pokazuje, że Pasikowski jest świetnym specjalistą od kina gatunków. Po "Pokłosiu", w którym filmowa forma zepchnięta została w cień przez wielką sprawę, tym razem reżyser zaufał gatunkowym schematom i stworzył pełnokrwisty dwugodzinny thriller pozbawiony moralizatorskich ambicji.
- "Jack Strong", Scenariusz i reżyseria: Władysław Pasikowski, zdjęcia: Magdalena Górka, montaż: Jarosław Kamiński, Występują: Marcin Dorociński, Maja Ostaszewska, Ireneusz Czop, Mirosław Baka, Zbigniew Zamachowski, Patrick Wilson, Krzysztof Pieczyński, Dagmara Dominczyk. Dystr. Vue Movie Distribution. Premiera 7 lutego 2014.
Bartosz Staszczyszyn, 03.02.2014