Fotograf udokumentował trwające kilka miesięcy protesty i blokady ciężkiego sprzętu. Kusz nie tylko utrwalał akcje aktywistów, ale sam brał w nich czynny udział. Rok po dramatycznych wydarzeniach w Puszczy przyznał, że nadal trudno mu się pozbierać po przemocy, jakiej tam doświadczył – wykręcaniu rąk i usuwaniu siłą z miejsc, w których odbywały się protesty.
Fotografowałem, będąc cały zalany smutkiem i goryczą, w poczuciu niesprawiedliwości i bezsensowności tej wycinki, ale także w zachwycie – nad Puszczą i nad ludźmi, którzy jej bronili.
Kusz wprowadza do swoich fotografii fragmentem artykułu Ryszarda Kapuścińskiego opublikowanego w "Gazecie Wyborczej". Reporter w połowie lat 90. XX wieku pisał o dyskusji na temat dalszych losów Puszczy Białowieskiej. Zauważył wtedy, że ścierają się "dwa obozy, więcej – dwie kultury, dwie mentalności". W pierwszym znaleźli się "pogrobowcy zbieracko-myśliwskiej epoki rozwoju społeczeństw", którzy, gdy zajdzie potrzeba – wytną las i zabiją zwierzynę. Dla drugich natura jest "współtowarzyszem i pobratymcem", elementem niezbędnym do istnienia. Kapuściński przestrzegał:
Wraz z wycięciem lasu jakaś część świata ginie na zawsze.
Jacek Kusz za swoje fotografie otrzymał I nagrodę w kategorii Środowisko w konkursie Grand Press Photo w 2018 roku.