Słowem, magia. Są to wiersze absolutnie zmysłowe. Rozpalające wyobraźnię. Na ogół erotyki. Wyznania osobiste. Można je uznać za śmiałe, chociaż nie ma w nich jednak nic choćby niestosownego – wręcz przeciwnie.
Tam gdzie Anioły
mają skrzydła
u Ciebie dwie blizny
dla mnie
przeze mnie
Wiersze z drugiego tomu "Ja Feniks" Izabeli Ptak (wcześniej opublikowała zbiór "bardzo", Katowice 2005) są zwięzłymi, kilkuwersowymi miniesejami. Niekiedy wręcz hymnami. Najczęściej traktują o miłości – w najgłębszym sensie tego słowa.
Nie dziwi słońce w Twoich włosach
ciepły bursztyn oczu
zapach pomarańczy
mruczysz coś do mnie
jak kotka zwinięta na sofie
córko późnego lata
i moja
Zaledwie kilka wersów, a ileż w nich ciepła. Malarsko ujętego światła, spokojnego filozoficznego namysłu, wyciszenia. Ten wiersz to przejaw życia autorki w zgodzie samej z sobą.
Nie zawsze tak było – w wierszach "bardzo", pierwszego zbiorku poetki, czai się o wiele więcej napięcia. Utwory tam zgromadzone wydają się być zrodzone z cierpienia, bólu duszy. Pisanie oczyściło autorkę z emocji, dało jej siłę, stało się formą terapii.
Przy nich "Ja Feniks" to poezja uspokojenia. Odkrywania własnego wnętrza. Próby uporządkowania samej siebie i pogodzenia ze światem wokół.
Jak w każdym lirycznym zapisie wrażliwości, inspiracją są tu uczucia, emocje. Szeroko pojęta miłość, niewykluczająca cierpienia. Strofy o radości istnienia bywają niekiedy okupionej trudem. Trudem bycia osobno. Trudem bycia razem.
Przeszedłeś obok
echem kroków
dopadła mnie
zimna uraza
Autorka dba o precyzję słowa. Jej utwory przybierają formę nieomal aforystyczną. Celnie krótkie, są jednak zawsze dopełnione pojemnymi metaforami. W każdym z wierszy zawarta jest niewypowiedziana (niewyrażalna?) tajemnica. Skoro nie sposób jej rozszyfrować, chciałoby się ją przynajmniej dotknąć. A jeżeli to tylko chwyt literacki, wciągający czytelnika w pułapkę? Jeśli tak, to niezmiernie sprytny. Bo któż, znęcony niedomówieniami, nie chciałby w końcu dostąpić zaskakującego wtajemniczenia? To zaś może się z kolei okazać dotkliwe.
Dymu dzisiaj nie będzie
patrzysz na mnie bez ognia
pomiędzy naszymi palcami
ziemie niczyje
"Ja Feniks" nie jest zbiorem wierszy, który da się opisać w sposób jednocześnie trafny i wyczerpujący. Bo i jakich słów użyć, żeby oddać czyjąś wrażliwość? Autorki, chociaż i czytelnika, który sięga właśnie po ten, a nie inny tomik? Do tego trzeba być poetą. Wtedy jednak pisze się wiersze, nie relacje o nich. Czasem jednak trafia się na taki właśnie komunikat poetycki, który niepokoi. Doskwiera, uwiera. Nie pozwala przejść obok niego obojętnie. Nie podzielić się nim z innymi. Pozostawić bez echa.
Wszystko już było
z tysiąca kawałków
jak w kalejdoskopie
wciąż od nowa
składamy siebie
Odradzamy się z popiołów. Jak Feniks. Bo też – jak nieodwołalnie ujął to Michaił Bułhakow w "Mistrzu i Małgorzacie" – rękopisy nie płoną. Warto przy tym mieć jeszcze coś nowego do powiedzenia i Izabela Ptak to wie. Światu ogłasza się rzeczy ważne. Kwestią czytelnika pozostaje ich odszukanie.
Izabela Ptak – poetka, malarka. Ma dorosłe dzieci: Kamilę i Michała. Mieszka w Katowicach, gdzie kończy studia – psychotronikę i biotronikę w Instytucie Psychologii Stosowanej. Wykonuje masaże: ajurwedyjski, shiatsu, reiki. Wiersze pisze od dziecka. Zaczynała od rymowanych, ostatecznie wybrała wiersze białe. W 2002 roku wygrała konkurs walentynkowy Radia Katowice na opowiadanie o miłości bez użycia słowa "kocham". "Przemyciła" w nim wiersz. W następstwie wygranego konkursu związała się z dwiema grupami poetyckimi Katowic, działającymi w Miejskim Domu Kultury "Koszutka" i przy sali "Benedyktynki" w Bibliotece Śląskiej. Laureatka wielu konkursów poetyckich. Maluje metafizyczne obrazy.
Przeczytaj najpiękniejsze polskie erotyki
Izabela Ptak
"Ja Feniks"
wymiary: 150 x 210 mm
liczba stron: 70
okładka: miękka
Wydawnictwo Przestrzeń Wyobraźni, Warszawa 2013
ISBN 978–83–935792–1–1