Bohaterkami "Fal" są Ania i Kasia - siedemnastolatki, które uczą się w szkole fryzjerskiej. Dziewczyny odbywają praktyki w niewielkim salonie. Zaprzyjaźniają się i wspólnie spędzają czas: włóczą po mieście, palą papierosy i uczą do sprawdzianu w szkole fryzjerskiej z układania tytułowych fal. Próbują znaleźć swoje miejsce w świecie, także poukładać się z rodzicami. Kontaktu z Anią szuka matka, nieobecna w jej życiu od kilku lat.
Główne postaci filmu nie pochodzą ze świata aktorskiego. Grzegorz Zariczny - reżyser produkcji - poznał Katarzynę Kopeć, filmową Kasię, na warsztatach filmowych dla młodzieży, które prowadził w jednym z krakowskich ośrodków kultury. Dziewczyna, wtedy szesnastoletnia, zaprosiła go – jak opowiadał - "do swojego świata".
Poznałem jej życie codzienne, relacje w domu oraz salon fryzjerski, w którym odbywała praktyki i w którym poznała swoją bliską koleżankę, Anię" - wspominał Zariczny. "Przed filmem "Fale" nakręciłem "Love, love" - dokument o dziewczynach z salonu fryzjerskiego, które pokazały mi swój świat i najbliższe otoczenie. Pomyślałem, że warto stworzyć dla nich nową historię, by sprawdzić, czy w świecie fabularnym, w konstrukcji narzuconej przez reżysera, może im się coś ciekawego przydarzyć" - opowiadał.
Zariczny, który do tej pory zajmował się kręceniem dokumentów - stworzył m.in. "Gwizdek" nagrodzony Grand Prix dla filmu krótkometrażowego na Sundance Film Festival w 2013 roku - w swojej pierwszej fabule chciał zachować elementy non-fiction.
Starałem się znaleźć jakieś oryginalne połączenie tych dwóch form i wypracować własną metodę, którą mógłbym wykorzystywać w kolejnych filmach" - podkreślił.
Reżyser w filmie o świecie, jak mówił, "na co dzień niezauważanym, którym nikt się nie interesuje", poświęcił uwagę dziewczynom, które "potrzebują być zrozumiane".
Kasia i Ania zostały osadzone w świecie, który znają. Sądzę, że potwornie niehumanitarne byłoby opowiedzenie ich historii wprost. Ten film jest próbą przyjrzenia się ich środowisku. To synteza wielu historii, których przedstawieniu nadałem kierunek" - wyjaśnił. "Dziewczyny tylko wzbogaciły postaci fabularne we własne cechy" - dodał.