W "Drogówce" Smarzowski snuje opowieść o tym samym brudnym świecie, który penetrował w "Weselu", "Domu złym" czy "Róży". Opowiadając o warszawskich policjantach, korupcji i śledztwie, którego ofiarą staje się sierżant Król (Bartłomiej Topa), ożywia wykorzystywane wcześniej motywy i artefakty (z nieodzowną siekierą na czele). Siłą kina Smarzowskiego jest konsekwencja. Tak jak reżyserska wielkość Marka Koterskiego wynika z faktu, że opowiada ciągle o tym samym upadłym "ja", tak Smarzowski odmalowuje to samo zgniłe uniwersum. Tu zło nie ma w sobie nic mistycznego, jest summą małych nikczemności i wykwitem podłej ludzkiej natury. Twórca "Domu złego" konsekwentnie szkicuje obraz świata w rozpadzie, a "Drogówka" jest jego kolejną odsłoną. Niestety - pozbawioną autentyzmu.
Rzeczpospolita bagienna
"Drogówka" zatapia się w socjologicznej doraźności. Polska Smarzowskiego to kraj biedy, niesprawiedliwości, społecznych nierówności i wszechmocnej oligrachii. To westernowa kraina bezprawia, pełna złodziei, dziwek i zabójców. Tu każdy jest zły.
U Smarzowskiego opary wódki mieszają się z zapachem kościelnego kadzidła, a narodowa tożsamość zbudowana jest z patriotycznych frazesów. Wszechobecne emblematy religijności są jak talizmany mające chronić przed złem: gdy pijani policjanci w autokarze śpiewają patriotyczne songi o "Białym misiu" i "Deszczach niespokojnych", jedna z bohaterek macha figurką Matki Boskiej z Lourdes; mężczyzna uciekający przed pościgiem trafia do mieszkania staruszki słuchającej Radia Maryja; a ksiądz, którego spotykamy w jednej z pierwszych scen filmu, później raz jeszcze przemknie przed kamerą, gdy ta wejdzie do jednego z warszawskich burdeli.
Bohaterowie "Drogówki" próbują maskować swoją nikczemność, sięgając do narodowych mitologii. Gdy kamera wprowadza nas do skromnego mieszkania sierżanta Petryckiego (Arkadiusz Jakubik), obok starej meblościanki widzimy wiszące na ścianach ozdobne szable i rodzinne zdjęcia sprzed lat. Chwilę później bliźniaczy obrazek zobaczymy w willi bogatego lobbysty. Smarzowski pokazuje bowiem polskość zaklętą w tandetnych artefaktach: spłowiałych pamiątkach pierwszej komunii, kiczowatych obrazach i brzydkich antykach. Jego Polska jest krajem o wąsatej mentalności, zapatrzonym w swą sarmacką przeszłość idealizowaną na doraźne potrzeby.
Grzechy z papieru
Rysowana grubą kreską "Drogówka" pozbawiona jest subtelności, która charakteryzowała poprzednie obrazy twórcy. Zamiast pełnokrwistych postaci oglądamy tu marionetki. Siedmiu policjantów stanowi żywą ilustrację siedmiu grzechów głównych. Jest gniewny Eryk Lubos, chciwy Dorociński, wiecznie pijany Jacek Braciak, Bartłomiej Topa pyszniący się swoją trzeźwością i uczciwością, a także erotoman Arkadiusz Jakubik żywcem wyjęty z prowincjonalnych bachanaliów.
Bohaterowie Smarzowskiego przeciążeni są balastem symbolicznych znaczeń. Ucieleśniają polskie grzechy: rasizm, zawiść, poczucie wyższości, zakłamanie, a nawet ekologiczną ignorancję. Wszystko ma tutaj rangę symbolu – samobójstwo policjanta staje się transpozycją losu Judasza, a komediowa scenka przeradza się w obraz symbolicznej kastracji (której pośrednim sprawcą jest religia). Szkoda tylko, że w międzyczasie gubi się ekranowa prawda, a "Drogówka" okazuje się nie tyle obrazem uniwersum skażonego przez zło, co socjologizującą opowiastką o polskim bagnie.
Choć wizja świata prezentowana w "Drogówce" razi uproszczeniami, Smarzowski daje tu popis warsztatowej sprawności. Z gracją łączy różne faktury obrazu, panuje nad rytmem i nastrojem. "Drogówka" pulsuje nierównym oddechem, sklejona jest z nagrań robionych telefonami komórkowymi i zapisów z kamer miejskiego monitoringu.
Rzeczywistość tego filmu odarta jest z intymności. To przestrzeń podglądana, wystawiona na obce spojrzenia. Filmiki kręcone telefonami komórkowymi, których pełno dziś w internetowych portalach, u Smarzowskiego są narzędziem i zarazem tematem: pokazują, jak zmienił się sposób postrzegania świata – rozpędzonego, chaotycznego, zbudowanego z nadmiaru. Nie ma tu miejsca na empatię i zrozumienie, jest brutalna ingerencja w przestrzeń drugiego człowieka.
Współczesny „peeping Tom” nie ma twarzy Karlheinza Böhma z głośnego filmu Michaela Powella ani Jamesa Stewarta z Hitchcockowskiego "Okna na podwórze". To powszechny, wulgarny voyeuryzm ufundowany nie tyle na ciekawości drugiego człowieka, co wścibstwie. Podglądany świat okazuje się zresztą nieprawdziwy. "Prawda? Nie ma takiej" – mówił jeden z bohaterów "Domu złego", a Smarzowski dziś zdaje się powtarzać jego tezę.
Puls miasta
W "Drogówce" smutny socjologiczny obraz z czasem zaczyna pulsować energią policyjnego thrillera. Historia sierżanta Króla prowadzącego śledztwo mające oczyścić go z fałszywych zarzutów przywodzi skojarzenie z hollywoodzkimi klasykami kina noir. W kluczowych sekwencjach "Drogówka" nabiera tempa, a nad fabułą unosi się atmosfera niepokoju. Jej sprawcą jest w dużej mierze Mikołaj Trzaska, autor znakomitej ścieżki dźwiękowej. Jego ostre, jazzowe brzmienia zlewają się w jedno z odgłosami miejskiej przestrzeni.
Świetne rzemiosło prezentują też aktorzy. Bartłomiej Topa wcielający się głównego bohatera po raz kolejny udowadnia, że jest jednym z najbardziej niedocenionych polskich aktorów, łączy dramatyzm z komizmem, ani przez chwilę nie pozwalając sobie na aktorskie fałsze. I choć Bartłomiej Topa, a także neurotyczny Eryk Lubos czy Julia Kijowska jako dziewczyna zderzająca się z brutalnością świata tworzą bardzo dobre kreacje, palma pierwszeństwa należy do Arkadiusza Jakubika, brawurowo wcielającego się w postać obleśnego erotomana Petryckiego.
Szkoda jedynie, że aktorski potencjał w "Drogówce" złożony został na ołtarzu reżyserskiej deklaratywności. Zamiast subtelnej opowieści o powszechności zła, otrzymujemy tu bowiem przypowieść pełną symboli i efektownych rymów. Kreśląc kolejny fragment nadgniłego polskiego pejzażu, Smarzowski zbyt rozkoszuje się defetyzmem, by tchnąć prawdę w tę boschowską wizję
- "Drogówka", Polska 2013. Scenariusz i reżyseria: Wojciech Smarzowski, zdjęcia: Piotr Sobociński jr, muzyka: Mikołaj Trzaska, scenografia: Joanna Macha, kostiumy: Katarzyna Lewińska, montaż: Paweł Laskowski, dźwięk: Katarzyna Dzida-Hamela, Jacek Hamela. Występują: Bartłomiej Topa (Ryszard Król), Arkadiusz Jakubik (Bogdan Petrycki), Julia Kijowska (Maria Madecka), Eryk Lubos (Marek Banaś), Robert Wabich (Henryk Hawryluk), Jacek Braciak (Jerzy Trybus), Marcin Dorociński (Krzysztof Lisowski), Marian Dziędziel (Gołąb), Agata Kulesza (Jadzia), Izabela Kuna (Ewa), Maciej Stuhr (Zaręba), Adam Woronowicz (prokurator Czech), Marcin Czarnik (Walczak), Michał Gadomski (Wojnar), Aleksandra Domańska (Lena), Krzysztof Dracz (Świtoń), Lech Dyblik (Maślanka), Grzegorz Wojdon (Wąs), Andrzej Grabowski (Musiał) i inni. Produkcja: Film It. Koprodukcja: Agora S.A., Telekomunikacja Polska, Canal+ Polska. Dystrybucja: Next Film. W kinach od 1 lutego 2013 roku.