Z planowanej do druku książki "Bzdarki". Publikacja fragmentu w miesięczniku "Twórczość" maj 2006.
Dariusz Bitner
CZY MY SIĘ W OGÓLE ZNAMY?
[...]
Co do kobiet...
Cóż, dziś wiem, że ważne jest tylko, aby przetrwać. Mniej mnie natomiast interesuje samo zjawisko, kompletnie nie mam w sobie pasji poznawczej, potrzeby dotarcia do tajemnicy i w ogóle zrozumienia. Ba, powiem więcej. Na widok tęgich umysłów z kokieteryjnym umizgiem wysuwających łapy w stronę każdej napotkanej niewiasty, sławiących odwieczną, sięgającą mroków biblijnych tajemnicę kobiecej natury, mających przy tym nadzieję bodaj rączuchnę ucałować, a jak Bóg da, to i za łokieć ucapić, w dupę klepnąć, złapać za cyca - a na takie widoki trafiam bez końca - wzdragam się z przerażeniem. Żadnej tu wszak tajemnicy nie ma, poza mechanizmami wszetecznymi, nic, czego bym nie znał. Co nie znaczy, że umiałbym się skutecznie zabezpieczyć przed niewłaściwym używaniem kobiety. Dziś jestem mocniejszy o bagaż doświadczeń, a jednak nie porwę się na dzieło tak pochopnie wpisane niegdyś na listę twórczych zamierzeń. Ta miniaturka, skrypt, zasygnalizowanie tematu niech będzie mi usprawiedliwieniem.
Groteskowość tej humoreski nie uchroniła mnie przed niczym. Ani przed napływającymi niespiesznie konstatacjami, ani przed niekontrolowaną furią.
Co do pierwszych, to zacznijmy od różnic pomiędzy mężczyzną a kobietą. Możemy przedstawić to tak: mężczyzna to urządzenie proste i nieskomplikowane. Naciśniesz to - otworzy się tamto. Mechanizm prymitywny, ale skuteczny. Kobieta jest urządzeniem głupim ze swej istoty. Trzy-cztery razy naciśniesz to i otworzy się tamto, za piątym razem otwiera się zupełnie co innego i jeszcze pada oświadczenie, że zawsze się to coś otwierało.
Komentarz: pół wieku usiłował zrozumieć kobiety, by w końcu uznać, że nie ma co rozumieć - trzeba się liczyć ze wszystkim.
Zwłaszcza że kobieta traktuje kontakt z mężczyzną jak wojnę. Albo w swym mniemaniu jest przegraną i cierpi, jak każdy pod okupacją (z wszystkimi wynikającymi z tego konsekwencjami - sabotaż, pozorna zgoda, partyzantka), albo walczy o wyzwolenie, wyzwala się i niszczy swego wroga wszelkimi dostępnymi jej środkami. Mężczyzna może tylko przecierać oczy ze zdumienia, powtarzając w duchu, że nic nie rozumie. Bo i nie zrozumie.
Mężczyzna o gołębim sercu zawsze przegra z kobietą o gołębim rozumie.
Co do rzeczonej furii, to opublikowałem ten tekst w swoim efemerycznym pisemku "Baborak. Kultura Szczecińska" w numerze marcowym, wykorzystując jako pretekst tak nie lubiane przez inteligentne panie Święto Kobiet. Jakoż nie minęło dużo czasu, gdy na którymś z wernisaży czy innym spotkaniu kulturalnym, gdzie zwykłem zaglądać jako redaktor naczelny swej gazety, dorodna dama cała w barwach wojennych, w zbroi ze spodni, marynarki i kwiecistej apaszki, z orężem w postaci tuzina srebrnych pierścieni i bransolet, zamachnęła się na mnie otwartą dłonią, celując w mój niewinny wyraz twarzy. Swej naturalnej zwinności jedynie zawdzięczam to, że wykonałem szybki unik z przykucem i drapieżna maczuga ciemiężonej niewiasty jedynie pacnęła mnie w czubek głowy. Nim zdążyłem przemyśleć swoją reakcję, zastanowić się, czy oddać, ryzykując sławę damskiego boksera, co, przyznam, bardzo mi się w tamtej chwili spodobało, czy wziąć nogi za pas, czyli zachować się jak gentleman, co de facto znaczy: jak skończony idiota - krewką damę powstrzymał jej towarzysz. Złapał za rękę i zaczął uspokajać. Wokół zebrał się natychmiast tłum ciekawych kolejnego wydarzenia kulturalnego w Szczecinie, więc kobieta natychmiast przybrała pozę na wpół omdlałą i wbijając we mnie harpuny oczu, wycedziła wystarczająco głośno, bym usłyszał: Bateryjką... Er sześć...
Stąd zrozumiałem, że czytała "Baboraka". No, ale pismo było bezpłatne i naprawdę niejeden raz zadziwiało mnie to, w czyich się niespodziewanie odnajdywało rękach.
JAK DZIAŁA KOBIETA
Kobieta jest stworzeniem podstępnym. Wie o tym każdy, kto choć raz spotkał kobietę na swojej drodze. Niełatwo ją oswoić i ten, kto poświęci temu życie - przegra z kretesem. Niestety statystyki mówią, że takich jest większość.
Kobiety wymyśliły patriarchat, by móc bez przeszkód sterować wszystkim i mieć wgląd we wszystko. Wymyśliły też dzieci, które rodzą bez większych trudności mężom i kochankom, wprawiając ich w zdumienie, rozpacz, przerażenie, czasem tylko w euforię i w zachwyt - wszystko to sprytne kobiety transmutują w odpowiedzialność i pracowitość mężczyzn.
Kobiety składają się z trzech części i dwóch szczegółów uzupełniających. Trzy części to: głowa (służąca kobiecie do wabienia, rozkazywania i czujnej obserwacji), tors (zazwyczaj zasłonięty, odsłaniany jednak w przełomowych momentach ujarzmiania mężczyzny) i kończyny (którymi kobieta posługuje się wyjątkowo bezczelnie, wykorzystując je w materii tak erotycznej, jak i każdej innej; wszechstronność kończyn kobiety jest powszechnie znana i zainteresowanie tym fenomenem nie słabnie, być może przyjdzie nam jeszcze do tego tematu wrócić).
Szczegóły uzupełniające są mało istotne, możemy je skwitować hasłami wywoławczymi, a mianowicie: łono (przeceniane, pozbawione jakiegokolwiek znaczenia) i szyja (ważna jedynie dla fetyszystów i jubilerów).
Kobieta działa z zaskoczenia, należy więc dzień i noc mieć się na baczności (niezależnie od tego, czy kobieta jest w pobliżu, czy nie). Przed niespodziewanym usidleniem możemy uchronić się, snując pod nosem trywialne, a nawet wulgarne męskie opowieści.
Nie chroni to, niestety, przed usidleniem zaplanowanym.
Kobieta potrafi przybrać sto postaci, gdy chce się do nas zbliżyć. Jedna z tych stu postaci jest bardziej niewinna i pociągająca od drugiej.
Najniebezpieczniejsze są jednak postaci niepociągające lub winne. Takiej postaci kobiety nie potrafi oprzeć się żaden (zostało to stwierdzone laboratoryjnie) delikwent. Jedyna pociecha w tym, że tak wyrafinowaną postać przybrać jest niełatwo i niewielki jest procent kobiet, które to potrafią.
Kobieta niekiedy mówi prawdę i błąd popełnia ten, kto wykorzystuje ten szczególny przypadek, by kobietę wysłuchać. W takich przypadkach należy jak najprędzej oddalić się, mimo nawoływań czy zaklęć.
Niestety, pokusa wniknięcia w duszę kobiety jest zbyt wielka. Kobieta nie potrafi zapomnieć o tej chwili swej słabości - i mężczyźni, którzy wysłuchali jej spowiedzi giną w tajemniczych okolicznościach, a ich ciała nigdy nie będą odnalezione. Przy kobietach, dla zachowania pozorów zostają cienie-manekiny zasilane baterią R6.
Co robić, kiedy spotka się na swojej drodze kobietę?
Odpowiedź na to pytanie jest prosta i tylko jedna: poddać się.
Nie należy przy tym oczekiwać łaski (kobieta nie zna tego pojęcia). Czasem wszak zdarza się cud i napotkana kobieta mija nas obojętnie. Wtedy ze spokojem możemy wrócić do żony.
Dariusz Bitner © by "Twórczość" 2006
(z planowanej do druku książki Bzdarki) | |