Niezłą mielibyśmy przecież porutę, gdyby czytelnicze rzesze pozwalały sobą zawładnąć prozie nieoczywistej, niełatwej do natychmiastowego przemielenia, często jawnie kpiącej sobie z czytelnika i siebie samej. Gdyby się nam taka apokalipsa zdarzyła, nie moglibyśmy się od Foksa (i jemu podobnych wydziwiaczy) opędzić i zamiast nasładzać się aktualnymi bestsellerami, znalibyśmy na wyrywki "Orcia", "Orlę", "Mera Betlejem" czy wspólne dzieło Foksa (tekst) i Zbigniewa Libery (fotograficzne kolaże)"Co robi łączniczka" (by wspomnieć tylko niektóre prozatorskie dokonania autora ze Skierniewic, pamiętając wszakże i o jego licznych poetyckich przewagach).
Ten wstęp jest oczywiście zmyłką, ściemą, robieniem z tata wariata. Ale nie do końca. Bo wszystko to, co powyżej, jest zasadniczo prawdą, tyle że nie całkiem na temat. Jeśli tematem ma być "Kebab Meister", nowa powieść Darka Foksa, która bardzo umownie jest "powieścią", natomiast bardzo wyraźnie nie wiadomo, czym jest. Proza Foksa zwykle była czytelniczym wyzwaniem (to komplement), choć najczęściej jej metatekstową namiętność równoważył zarówno duch nieokiełznanej zabawy, jak elementy przenikliwej krytyki politycznej, którą Foks błyskotliwie się parał.
Tym razem jednak mamy do czynienia z utworem, który budzi konsternację poważniejszą niż zwykle. "Kebab Meister" to 93 króciutkie fragmenty, 47 z nich to jednoakapitowe, niekiedy jednozdaniowe, szarpane odcinki opowieści o bezimiennym "generale", 46 to jeszcze krótsze czasem dialogi (głos męski rozmawia tu z głosem żeńskim). Dialogi są chyba współczesne i nieszczególnie rozwijają "akcję", ułożone są naprzemiennie z historią generała, ale oba ciągi narracyjne rozwijają się równolegle, bez wyraźnego związku. Generał i jego wyrywkowo, w oderwanych obrazach przedstawiane dzieje to czasy niemieckiej okupacji w "mieścinie na środku rozległej, pustej równiny".
Więcej możemy dowiedzieć się tylko z wydawniczych komentarzy towarzyszących wydaniu książki – czyli spoza jej tekstu. Dowiadujemy się więc, że jej kanwą są losy Pawło Szandruka (1889 – 1979), oficera armii ukraińskiej i polskiej, kawalera Virtuti Militari za walki we wrześniu 1939 roku – odznaczenie odebrał z rąk generała Andersa na emigracji, postaci o losach iście filmowo skomplikowanych (ciekawi niech zajrzą choćby do Wikipedii), który podczas okupacji związany był ze Skierniewicami, czyli rodzinnym miastem Foksa. Możemy się też, znów "spoza tekstu", dowiedzieć, że część współczesna to najpewniej rozmowy scenarzysty filmu o generale z panią, która miałaby w nim wystąpić, chyba w roli żony Szandruka.
Ale nawet wiedząc to wszystko, nie jesteśmy ani trochę – wobec tekstu – mądrzejsi. Jest trochę tak, jakby to Foks wykonał ostentacyjną zmyłkę, rozpisując historię, o której ekranizację winny zabijać się największe hollywoodzkie rekiny na niemal afabularny zestaw tabliczek z tekstem, które czyta się, w gruncie rzeczy, z rosnącym zdumieniem. I kontrast ten jest zbyt wyraźny, by był przypadkowy, co więcej, wszelkie możliwe do wyinterpretowania jego efekty także rodzą się poza tekstem. Czyżby Foksowi udało się zatem napisać li tylko szkielet książki, który ożywa i nabiera ciała, gdy sami go w ciało obleczemy? Albo sproszkować spirytus, który rozpływa się dopiero w ustach?
Niezależnie jednak od wszelkich (mniej czy bardziej mądrych domysłów) tekst pod tytułem "Kebab Meister" istnieje – i przypomina enigmatyczne poematy prozą w rodzaju "Ormiańskich zwitków" Harry'ego Mathewsa, też zajmujących się przecież historią i ludźmi w nią wrzuconymi. I również być może, że Foks poddał swój tekst jakimś formalnym rygorom, na przykład dystrybuując tekstowe motywy wedle z góry przyjętych założeń.
Tak czy inaczej, mamy do czynienia z książeczką przedziwną, po trosze pobłyskująca zimnym, enigmatycznym pięknem, po trosze przyciągającą (i odpychającą) zarazem swą nieprzeniknionością. Jest co czytać, jest o czym rozmawiać i o co się kłócić. A kto chce czegoś odrobinę bardziej oswojonego, niech sięgnie po wydany równolegle (przez oficynę Raymond Q.) zbiorek wierszy Foksa "Liceum", który otwiera poemacik o wdzięcznym tytule "Rambo, pomóż poezji". Bo tu nie ma już żadnej tajemnicy, wszystko jasne: jeśli Rambo nie pomoże, nie pomoże "Święty Boże".
To pomożecie?
autor: Marcin Sendecki, luty 2013
Darek Foks
"Kebab Meister"
Seria: SERIA PROZATORSKA
Wydawnictwo: ha!art; Kraków 2012
Format: 14.0x20.0cm, oprawa miękka
ISBN: 9788362574766
O książce na stronie korporacji ha!art!