Był rockendrolowcem polskiej medycyny, buntownikiem nie uznającym autorytetów i prącym do przodu. Zbigniew Religa, jakiego poznajemy dzięki "Bogom", nie przypomina nobliwego profesora i ministra zdrowia, jakim go pamiętamy. Wyjmując trzy lata z życia lekarza, który zrewolucjonizował polską kardiochirurgię, Łukasz Palkowski stworzył poruszający portret człowieka mierzącego się z własną ambicją i z rzeczywistością.
Jego "Bogowie" to najbardziej "amerykański" z polskich filmów ostatnich lat, historia self-made mana, który w trudnych czasach PRL-u urzeczywistnił wielkie zawodowe marzenie, daleko wykraczające poza ramy przaśno-paździerzowej epoki. Ale "Bogowie" nie są prostą opowieścią o wielkim sukcesie, to także historia o ciągłym podnoszeniu się z upadku.
Zbigniew Religa, jakiego nie znacie
Młody lekarz, który po pobycie w Stanach Zjednoczonych chce zastosować w Polsce najnowsze osiągnięcia światowej transplantologii, zderza się z rzeczywistością PRL-u. Starzy ordynatorzy nie dopuszczają młodych kolegów do operacji, a szpitalne władze zakazują jakichkolwiek medycznych innowacji. Nawet wtedy, gdy Religa wybija się na niepodległość, zostając kierownikiem własnej kliniki kardiochirurgicznej, jego problemy się nie kończą – komunistyczne władze nie chcą dać pieniędzy na sprzęt, a w świat medycyny wkracza polityka.
Bohater Palkowskiego chce rozwalać skostniałe struktury polityczne i zabobonne wierzenia ludzi, którzy w sercu widzą raczej relikwię niż "cudowną pompę". Jednocześnie filmowy Religa mierzy się z własną pychą – każda śmierć pacjenta jest bolesnym ciosem dla jego ambicji. Przed poczuciem bezsilności ucieka w alkohol. Palkowski uczciwie relacjonuje ten proces. W "Bogach" nie interesuje go wielkość, ale człowieczeństwo Religi.
Polska lat osiemdziesiątych ożywa na ekranie – nie jest ani demonizowana, ani sentymentalnie zmiękczona. Aby uzyskać odpowiednią plastykę kadrów, operator Piotr Sobociński wykorzystał obiektywy sprzed trzech dekad. Twórcy "Bogów" ostro podkręcają tempo, nie ma tu pustych sekwencji i ujęć pozbawionych znaczenia. Jest żywy rytm, dynamiczny montaż i ciągły pęd – do kolejnej sceny, kolejnego wątku.
Palkowski efektownie łączy biografię z dramatem medycznym, a komedię zgrabnie miesza z melodramatem. "Bogowie" wymykają się łatwym gatunkowym podziałom, balansując między różnymi emocjonalnymi tonacjami. Obok wielu dowcipnych momentów znajdziemy poruszające sceny poświęcone żonie profesora, płacącej wysoką cenę za jego marzenia i ambicje.
Mistrzostwo Kota