Układ postaci, siedzących wokół stołu Pańskiego jest typowy dla sztuki tego czasu, i to nie tylko cerkiewnej, ale i zachodniej. Tradycyjnie na pierwszym planie możemy zobaczyć siedzących bokiem na stołkach apostołów, z których jeden jest zapewne Judaszem. Typowe jest również stłoczenie postaci na dwóch końcach stołu, jak i ułożenie postaci Chrystusa i św. Jana Ewangelisty.
Tak liczne cechy, jakie można również zaobserwować w przedstawieniach "Ostatniej wieczerzy" świata rzymsko-katolickiego, świadczą o istnieniu w regionie silnych związków artystycznych z Zachodem i Wschodem oraz o korzystaniu przez lokalnych twórców z powszechnie znanych wzorców. Sprzyjała temu zawarta w 1596 roku Unia Brzeska, dzięki której z prawosławia wydzieliła się grupa tzw. unitów (greko-katolików). Uznali oni zwierzchność i autorytet papieża, jednak pozwolono im zachować tradycyjny cerkiewny obrządek. Na przełomie XVI i XVII wieku kościół grecko-katolicki obejmował swym zasięgiem wschodnie rubieże Rzeczpospolitej (obecnie są to południowo-wschodnie tereny Polski i zachodnia Ukraina).
Przypuszczalnie omawiana ikona powstała w 1. połowie XVII stulecia, w jednej z podkarpackich wiosek. Której dokładnie - nie wiadomo. Liczne zawieruchy wojenne na tym terenie - wojny kozackie, działania podczas I wojny światowej (m.in. Operacja Dukielska) oraz konflikty polsko-ukraińskie przed II wojną światową, spowodowały ogromne zniszczenia dzieł sztuki. Jeszcze gorzej było po 1945 roku. W 1947 roku przeprowadzono Akcję Wisła mającą na celu "oczyszczenie" Beskidu Niskiego i Bieszczadów z ludności pochodzenia ukraińskiego - Łemków i Bojków. Posądzani oni byli, często niesłusznie, o pomoc oddziałom Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) walczącej z polskimi wojskami i milicją o wolną Ukrainę aż do końca lat czterdziestych.
Łemków i Bojków wywieziono na północne tereny Dolnego Śląska (Szprotawa, Przemków) oraz na Pomorze Zachodnie (niektórzy dobrowolnie wyjechali do ZSRR w 1944 i 1945 roku), pozostały natomiast po nich puste doliny górskie z resztkami spalonych domów, kapliczkami i cerkwiami. To właśnie w jednej z nich mogła się znajdować "Ostatnia wieczerza". W tym czasie ikony zabierano masowo do prowizorycznej składnicy w Łańcucie, gdzie większość z nich przebywa do dziś i nie jest pokazywana światu.
Opustoszałe, najczęściej drewniane cerkwie z czasem niszczały, aż w latach 60. czy 70. trawił je pożar lub ulegały rozbiórce. Te, które przetrwały, najczęściej na terenach zachodnich Beskidu Niskiego lub na Pogórzu Karpackim, przejmowane były przez osiadłych lub sprowadzonych tu katolików i służyły za kościoły. Często przy tej okazji rozbierano ikonostasy, znów wywożąc ikony do składnicy. Tylko kilka wnętrz greko-katolickich zostało zaadaptowanych z minimalnymi przekształceniami, zachowując oryginalny charakter.
Proceder wywożenia ikon był prowadzony w taki sposób, że dziś trudno ustalić, skąd dana ikona dokładnie pochodzi. Zresztą jest to typowe dla terenów, przejętych przez Polskę po wojnie, a wcześniej zamieszkiwanych przez reprezentantów innej kultury i religii. Również w zbiorach muzeów śląskich, szczególnie kościelnych, znajduje się cały szereg dzieł protestanckich o nieustalonym pochodzeniu.
Wróćmy jednak do interesującej nas ikony. Wspomniane wcześniej wzory zachodnie dotyczą także bogatego obramienia kartuszowego "Ostatniej wieczerzy" z Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej. Ma ono formy nieco zapóźnione, typowe raczej dla snycerki około 1600 roku, ale bardzo zbliżone do "świata zachodniego". Ikona ujęta jest w zwijany kartusz, uzupełniony bogatą dekoracją o formach okuciowych, połączonych z wiciami roślinnymi i winnymi gronami - przy czym ten ostatni element jest typowy dla sztuki cerkiewnej XVII wieku w Rzeczypospolitej. Jak najbardziej zachodnie są popularne w tym czasie rozetki kwiatowe.
Umieszczenie "Ostatniej wieczerzy" w tak bogatym obramieniu może świadczyć o dwóch rzeczach: albo ulokowano ją tam wtórnie, na co jednak nie wskazuje analiza zabytku, albo mamy do czynienia z nietypowym układem całego, niezachowanego i nieznanego z przekazów ikonostasu.
W najbardziej tradycyjnych formach ikonostasu, i to niezależnie czy pochodzącego z XVI czy z XIX stulecia, "Ostatnia wieczerza" znajdowała się nad "Mandylionem" lub "Veraikonem" - obrazem "nie ludzką ręką malowanym", stanowiącym odbicie twarzy Chrystusa na chuście św. Weroniki (por. "Veraikon" z kościoła św. Marii Magdaleny we Wrocławiu). Owo przedstawienie znajdowało się nad tzw. wrotami carskimi (głównymi drzwiami w ikonostasie, otwieranymi tylko podczas nabożeństwa), uzupełnianymi z reguły sceną "Zwiastowania" i wizerunkami czterech ewangelistów.
W przypadku przemyskiej ikony, ze względu na wspomniany bogaty kartusz, mamy inny układ przedstawień: "Ostatnia wieczerza" musiała znajdować się na szczycie carskich wrót, zamiast "Mandylionu" ("Veraikonu"). Takie rozwiązanie, z pominięciem niezwykle istotnej sceny w tradycyjnym dla niej miejscu, jest nietypowe i bardzo rzadko spotykane - być może należałoby je wiązać z inną, może regionalną szkołą budowy ikonostasów pierwszej połowy XVII wieku.
Pozostałe części ikonostasu wyglądały zapewne typowo: po bokach wrota diakońskie, uzupełnione czterema ikonami namiestnymi: ikoną chramową (wyobrażającą patrona cerkwii), "Chrystusem Nauczającym", "Matką Boską z Dzieciątkiem" oraz ikoną przedstawiającą świętego szczególnie czczonego w regionie. W przypadku Podkarpacia byli to albo św. Mikołaj albo św. Paraskewa. W rzędzie drugim, w którym zazwyczaj znajdowało się przedstawienie "Ostatniej wieczerzy", umieszczano także dwanaście ikon - wyobrażających szczególnie istotne święta roku liturgicznego (tzw. prazdniki). Wreszcie, w trzecim od dołu rzędzie (zwanym rzędem Deesis) po środku znajdowała się ikona "Chrystusa Pantokratora", po bokach zaś apostołowie, względnie Matka Boska i św. Jan Chrzciciel. Nad nimi wznosił się krucyfiks oraz wizerunki patriarchów i proroków starotestamentowych w okrągłych medalionach.
Ikonostas z przemyską ikoną, gdyby istniał, z pewnością byłby jednym z najbardziej wartościowych w Polsce. Nie chodzi przy tym tylko o dość wysokie walory artystyczne samej ikony - obrazu rządzącego się własnymi kanonami, ale także o fakt, iż XVII-wieczne ikonostasy w Polsce można policzyć na palcach jednej ręki. Ich datowaniu nie sprzyja ogólne zapóźnienie ornamentyki tych dzieł, które powoduje, że ikonostas z ornamentyką np. "około 1680" jest w rzeczywistości znacznie późniejszy.
Autor: Jakub Jagiełło, marzec 2011
• "Ostatnia wieczerza"
ikona - zwieńczenie wrót carskich
1. połowa XVII wieku
tempera na drewnie lipowym, 53 x 109 cm
wł. Muzeum Narodowe Ziemi Przemyskiej