W "Głosie ulicy" migawki układają się w sekwencje zdjęć dość sprawnie opowiadające historię walki, poszczególnych starć ulicznych i ogólnego klimatu stanu wojennego, budując jego legendę jako czasu walki społeczeństwa (wspieranego przez Kościół katolicki) z władzą niewidoczną, ale ucieleśnioną pod postaciami funkcjonariuszy milicji i ZOMO. Rozmyte sylwetki, zamazane twarze (na słynnym zdjęciu z Lubina wszyscy bohaterowie mają oczy przesłonięte czarnym paskiem) to zabieg mający na celu ochronę uczestników opozycyjnych protestów, podobnie jak rezygnacja z tak charakterystycznych dla późniejszych publikacji portretów liderów opozycji. "Głos ulicy" ma bohatera zbiorowego i jest nim społeczeństwo stawiające opór niechcianej władzy. Poszczególne sekwencje zdjęć mają niemal filmowy charakter (tłum przed kościołem i pusty plac przed tym samym kościołem po rozpyleniu gazu łzawiącego). Powtarzają się typowe motywy z ikonografii stanu wojennego: tłum manifestantów, milicyjna suka, znak solidarności, krzyże z kwiatów, antysystemowe transparenty i wzniesione ręce z dłońmi złożonymi w znak wiktorii.
Biorąc pod uwagę tę spójność tematyczną i undergroundową estetykę poszczególnych kadrów i plansz, z dzisiejszej perspektywy "Głos ulicy" sprawia wrażenie dokumentu niemal poetyckiego, silnie nacechowanego emocjonalnie. Mimo, że detale pozostają nieczytelne, przekaz tych fotografii jest jasny - oto tworzona "na gorąco" dokumentacja przemocy władzy i oporu społeczeństwa. Te prześwietlone czy poruszone zdjęcia mają w sobie coś ważnego z ówczesnej, przesyconej gazem łzawiącym atmosfery. To stan wojenny spotęgowany, afektywna książka fotograficzna, która buduje poczucie solidarności społecznej ("głos ulicy" to głos obywatelski). Zarazem jednak mamy do czynienia ze świadomie opracowanym dokumentem historycznym - precyzyjny spis zdjęć odnotowuje gdzie i kiedy zostały wykonane poszczególne fotografie. To antologia zdjęć zestawiona dla współczesnych i potomnych jako dowód, świadectwo prawdy.
Równie istotny jest wymiar publicystyczny książki i zawartego w zdjęciach aspektu kontrpropagandy. "Głos ulicy" to zbiór obrazów nieobecnych w oficjalnych, kontrolowanych przez władzę mediach, to wybór podziemnego fotoreportażu ze stanu wojennego (pochodzą one nie tylko z archiwum autorów, ale też z i innych wydawnictw podziemnych) . Poszczególne plansze montowane są świadomie w stylu gazetowym i zawierają nawet po trzy fotografie układające się w reporterską narrację. Jednocześnie wszystko podlega tu specyficznej kompresji koniecznej dla zachowania kieszonkowego i poręcznego formatu wydawnictwa podziemnego: łatwego do przenoszenia, przemycania i na pierwszy rzut oka całkowicie anonimowego. Nieprzypadkowo "Głos ulicy" ma gładką okładkę (zwyczajowo i dla niepoznaki wydawnictwa drugiego obiegu były również okładane przez czytelników w gazety). Egzemplarz w naszym posiadaniu jest oprawiony w proste tekturki oklejone płótnem, a całość trzyma zmyślnie zaprojektowana, ręcznie wyginana obejma metalowa z drutu, w którą za pomocą dziurkacza oprawione są poszczególne strony.
Tekst pochodzi z bloga "Polish Photobook", prowadzonego przez Łukasza Gorczycę i Adama Mazura.
fotografie: różni autorzy
tekst: Magdalena i Grzegorz Koziarscy
opracowanie graficzne: —
wydawca: Wydawnictwo Głos, Warszawa
rok wydania: 1982
objętość: 6 stron + 55 planszy z fotografiami
format: 18,5 x 13,5 cm
oprawa: twarda, segregatorowa
nakład: nieznany