Wyobraźmy sobie klasyczny, dwujęzyczny słownik ilustrowany. Najlepiej taki, którego okładkę nadgryzł czas, a data publikacji sięga do rzeczywistości, której połowa współczesnego społeczeństwa nie pamięta. Słownik z lamusa, który uczniowie i studenci omijają w miejskich bibliotekach, a którego na szczęście nie ominął Andrzej Tobis.
Co więcej, nie tylko go nie ominął, ale i przetłumaczył na swój ( a może nasz?) język. "Bildwörterbuch Deutsch und Polnisch", wydany po raz pierwszy w 1954 roku, to opasłe dzieło skupiające ponad 10 000 haseł opatrzonych ilustracjami pomagającymi zrozumieć/zwizualizować ich definicje. Na liscie wyrazów, obok zwykłego "ziemniaka" czy "pingwina", są terminy tak niejednoznaczne, jak "skrzynia z piaskiem" czy "ślizgawka spadzista".
W listopadzie 2006 roku, niemal pięćdziesiąt lat po publikacji pierwszego wydania NRD-owskiego słownika, Andrzej Tobis zaczyna odnajdywać nowe ilustracje do starych haseł, skrzętnie je katalogując.
"Fotografie do haseł zaczerpniętych z oryginalnego słownika mogą być wykonane wyłącznie na terenie Polski. Sfotografowane sytuacje i obiekty nie są aranżowane ani cyfrowo montowane – muszą być odnalezione. Każde hasło w wersji niemieckiej i polskiej opatrzone jest numerem indeksu z oryginalnego słownika. Zdjęcie oraz hasło umieszczone pod nim na białym pasku stanowią integralną całość" – komentuje artysta.
Tobis, z wykształcenia, zamiłowania i zawodu malarz, pomimo "formalizmu" projektu zawartego w przytoczonym cytacie, same obiekty odnajduje w sposób intuicyjny, podążając za przeczuciem.
"Z założenia żadna z sytuacji przedstawionych na zdjęciach nie jest aranżowana. Musi być znaleziona. Powiedzmy, że chciałbym teraz zrobić zdjęcie – to nie przestawiam krzesła, żeby była lepsza kompozycja, nic nie dodaję ani nie odejmuję. Po prostu muszę się znaleźć w tej sytuacji. Muszę próbować z różnych stron, ale w sposób naturalny, bez gimnastyki, bez presji. Jeśli się da, to dobrze, jeśli nie, no to sorry" – mówi Tobis w wywiadzie z Bogną Świątkowską.
Autor "wydania polskiego poprawionego" oddaje w ręce czytelnika dzieło z założenia niedokończone. "A-Z. Słownik ilustrowany języka niemieckiego i polskiego" to twór i konceptualny i kontemplacyjny. Zarówno amatorzy "Zapisu socjologicznego" Zofii Rydet, młodzi adepci antropologii czy kultury wizualnej, historycy jak i miłośnicy fotografii odnajdą w "Słowniku" część dla siebie.