24 marca 1905 zmarł Juliusz Verne, jeden z najpoczytniejszych francuskich pisarzy swojej epoki. Jego powieści "W 80 dni dookoła świata", "Podróż do wnętrza Ziemi" czy "Tajemnicza wyspa" znalazły się w kanonie literatury przygodowo–podróżniczej. Pisarz, który wysyłał swoich bohaterów także w kosmos czy w morskie głębiny, uważany jest za pioniera literatury science fiction.
W pierwotnych zamierzeniach autora "20 000 mil podmorskiej żeglugi" główny bohater, zapalczywy i pałający żądzą zemsty kapitan Nemo miał mieć nadwiślański rodowód.
Jak podkreśla Adam Węgłowski, kapitan Nemo okazał się Indusem dopiero w "Tajemniczej wyspie". Przy pracy nad pierwszą książką o tajemniczym dowódcy Nautilusa – czyli "Dwudziestoma tysiącami mil podmorskiej żeglugi" – Verne widział w nim kogoś innego:
Wydawało się pewne, że marynarze ci pochodzą z różnych krajów, choć wszyscy reprezentowali typ europejski. Jeśli się nie myliłem, to rozpoznałem wśród nich Irlandczyków, Francuzów, kilku Słowian, jednego Greka, być może Kreteńczyka. Ludzie ci niewiele mówili, a jeśli już rozmawiali, to posługiwali się owym dziwnym dialektem niewiadomego pochodzenia.
Oczywiście nie ma powodu, by od razu brać ich za ludzi tej samej narodowości, co kapitan Nemo – pisze Węgłowski – a to raczej wykluczałoby jego induskie pochodzenie.
Co jednak zrobić z tym, że podczas pogrzebu jednego z członków załogi Nautilusa Nemo modli się pod krzyżem? I jeszcze jedna sprawa. Kiedy Aronnax z zaskoczeniem komentuje odwagę Nemo, z jaką rzucił się na ratunek induskiemu rybakowi zaatakowanemu przez rekina, kapitan odpowiada mu: "Ten Hindus, panie profesorze, jest mieszkańcem kraju uciśnionych, a jeszcze należę i do ostatniej chwili życia należeć będę do tego kraju". Nie brzmi to tak, jakby Nemo przyznawał się do podobnego, hinduskiego pochodzenia. Raczej mówił o wspólnocie losów ojczyzny nieszczęśnika i swej własnej.
W "20 000 mil podmorskiej żeglugi" Verne z pewnością widział w kapitanie Nemo nie Hindusa, lecz kogoś innego. Są dowody na to, że Polaka.
Verne podjął niemal wojnę z wydawcą o charakter ekscentrycznego kapitana. W jego koncepcji miał on być Polakiem, powstańcem styczniowym. Część jego rodziny wysieczono i pognano na Sybir, zaś córkę i żonę zgwałcili Kozacy.
Dr Krzysztof Czubaszek, prezes Polskiego Towarzystwa Juliusza Verne'a – z którym konsultował się Węgłowski – potwierdza, że na podstawie listów francuskiego powieściopisarza można ustalić, iż pojawia się w nich postać kapitana Nemo jako polskiego powstańca.
29 (?) kwietnia 1869
Załóżmy, że Nemo jest Polakiem, a zatopiony statek jest rosyjski. […] Ale nie zapominaj, […] co było pierwszym zamysłem książki, prawdziwym, logicznym, pełnym. Polak–Rosja. Ponieważ nie możemy tego powiedzieć wprost – to z pewnego punktu widzenia byłoby drażliwe – pozwólmy się domyślać, że tak właśnie mogło być.
8 maja 1869
Pamiętaj, co pisałem w moim ostatnim liście. Gdyby Nemo był Polakiem, którego żona padła martwa pod knutem, a dzieci pomarły na Syberii, to co ów Polak zrobiłby, gdyby nadarzyła się mu możliwość zemsty? Gdybyś był tym Polakiem, zachowałbyś się tak samo, i ja tak jak ty. Musisz przyznać, że była to sytuacja oczywista i niepotrzebująca wyjaśnienia […].
Wydawca, Pierre-Jules Hetzel, nie zaakceptował pomysłu z ukazaniem Nemo jako Polaka walczącego przeciw Rosjanom. Koncept został odrzucony z przyczyn komercyjnych.
Verne chciał, żeby to był Polak, pokrzywdzony przez Rosjan. Zamiar był ewidentny. Hetzel mu to wyperswadował z powodów merkantylnych (bo książki źle by się sprzedawały w Rosji), ale i dyplomatycznych. Obawiał się, że taka książka mogłaby zagrażać stosunkom między Francją a Rosją! – mówi Czubaszek.
Hetzel postawił więc na swoim. Pomysł z polskim powstańcem przepadł. Verne usunął całą dosłowność, uznając, że bystry czytelnik i tak się domyśli narodowości głównego bohatera. Nie przypadkiem w "Dwudziestu tysiącach mil podmorskiej żeglugi" data zaatakowania przez Nemo okrętu pod banderą zaprzysięgłego wroga (autor nie ujawnia pod jaką) pokrywa się z terminem, w którym na trasie wędrówek kapitana doszło do rzeczywistej tajemniczej katastrofy rosyjskiej fregaty z carskim synem na pokładzie. Czyż zatopienie statku rosyjskiego księcia nie byłoby wymarzoną zemstą polskiego powstańca?
Słynny francuski pisarz przez pewien czas był ofiarą plotki, wedle której ukrywał swoje polsko-żydowskie pochodzenie. Verne miał pochodzić z ziem polskich i nosić nazwisko Olsza, co w języku starofrancuskim brzmiało podobnie, do nazwiska Verne. Wszelkie podobne spekulacje okazały się jednak czczym wymysłem.
Naprawdę Juliusz Verne urodził się 8 lutego 1828 w Nantes we francuskiej rodzinie. Być może fakt, że wychował się w mieście oddalonym o zaledwie ok. 30 km od morza sprawił, że w przyszłych utworach pisarza tak często przewija się wątek dalekich, niebezpiecznych podróży.
[Wydawca e–booka organizuje akcję, która ma na celu wydanie książki w wersji papierowej. Jeśli 1000 osób kliknie opcję "powiadom mnie" na stronie: http://www.znak.com.pl/kartoteka,ksiazka,6350,Labirynt-Vernea-czyli-drugie-zycie-kapitana-Nemo "Labirynt Verne'a" ukaże się w wersji papierowej.]