Fotografowi w serii inscenizowanych portretów udało się uchwycić niezwykłą relację człowieka z naturą.
Pochodzący z Białej Podlaskiej fotograf na pogrzebie swojego dziadka usłyszał od znajomego księdza zdanie, które zapadło mu w pamięć:
Text
Dziadek całe życie oswajał ziemię, by po śmierci do niej wrócić.
Uświadomił wtedy sobie, że w jego dotychczasowych pracach brakuje mu podobnej siły, czegoś co jest w stanie poruszyć odbiorcę. Przez dwa miesiące przygotowywał się do zdjęć: notował, rozmawiał z ludźmi, czekał.
W efekcie tych poszukiwań powstał cykl inscenizowanych portretów mieszkańców wsi. Sportretowane przez niego osoby zostały pokazane na fragmentach przestrzeni do nich należącej – podwórkach, polach uprawnych. W dialekcie chachłackim, mieszaninie języków polskiego i białoruskiego, tytułowy "karczeb" to trudny do wyrwania korzeń, ale określano tak również ludzi, którzy żyli zgodnie z rytmem ziemi, byli jej częścią.
Na powyższym zdjęciu pokazany jest pan Ignacy, hodowca koni. Przed rozpoczęciem sesji Pańczuk obawiał się, że z powodu pracy swojego bohatera będzie miał tylko chwilę na wykonanie fotografii. W reakcji na taką sugestię usłyszał:
W atmosferze wzajemnego zaufania było miejsce na improwizację. Mężczyzna został przez fotografa ustawiony w wykopanym do tego celu dole. Ziemia, o której Pańczuk usłyszał na pogrzebie dziadka, wróciła na jego zdjęciach i stała się motywem przewodnim całej serii.
Prace Pańczuka mają walor dokumentalny, a jednocześnie, za sprawą oszczędnej scenografii i subtelnych gestów, udało mu się uchwycić swoich bohaterów poza czasem.
Tytuł (nagłówek do zdjęcia)