O komentarz do wyników II edycji konkursu poprosiliśmy Grzegorza Krawczyka, dyrektora Czytelni Sztuki i przewodniczącego jury.
Michał Dąbrowski (Culture.pl) Wokół jakich tematów krążyły zdjęcia przysłane na konkurs?
Grzegorz Krawczyk (Czytelnia Sztuki): Większość zdjęć krąży wokół bardzo młodzieńczych tematów: wakacyjnych podróży, kłopotów z usamodzielnieniem się, wątków subkulturowych. I co bardzo znamienne w tych propozycjach, fotografia przestaje być rozumiana jedynie w kategoriach wizualnej reprezentacji, stając się czymś w rodzaju wizualnej socjologii. Najważniejszy staje się moment, chwila, w którym powstaje zdjęcie, zapisujące wszystkie nasze mikropraktyki, idiosynkrazje, skosy. Dominuje osobista archeologia, schodzenie ku temu co prywatne, w nadziei, że będzie ono uniwersalne. Nie zawsze się to sprawdza. Nie zawsze jest to interesujące. Jest jednak w tej praktyce coś symptomatycznego, wskazującego jak bardzo prywatność wyparła tematy wielkie, wywodzące się z kultury znaczącej dla większej wspólnoty, ponadindywidualnej, zbiorowej. Kultywujemy osobność, mówimy intymnymi narzeczami.
Czy brakowało Panu czegoś wśród nadesłanych zgłoszeń?
Nasz konkurs jest skierowany do fotografów amatorów i profesjonalistów (choć oczywiście podział ten jest możliwy do utrzymania jedynie wówczas, jeśli rozumiemy go jako wskazówkę mówiącą kto i w jaki sposób zarabia na życie). Większość nadesłanych na konkurs projektów to makiety wykonane przez tych pierwszych. Zastanawia mnie, skąd brak zainteresowania konkursem wśród fotografów już dobrze osadzonych i funkcjonujących w obiegu sztuki? Czy znalezienie wydawcy i opublikowanie na swoich warunkach książki fotograficznej nie jest dla nich interesujące? Bardzo chciałbym żeby ta sytuacja zmieniła się w kolejnych edycjach. Namawiam fotografów żeby zastanowili się nad historią patrona konkursu.
Jaka jest jego historia?
Urodzony w Gliwicach w roku 1822 Wilhelm von Blandowski był dziwakiem, wybitnym fotografem, naturalistą, badaczem Australii i założycielem Muzeum Historii Naturalnej w Melbourne. W roku 1862, po powrocie z Australii, opublikował własnym sumptem książkę Australia w 142 fotografiach z 10 lat doświadczeń. Ocalały tylko dwa jej egzemplarze: jeden jest przechowywany w Haddon Library Uniwersytetu Cambridge w Wielkiej Brytanii, drugi w Stadtsbibliothek w Berlinie. Ta wyjątkowa książka jest być może jedną z pierwszych w historii, której celem było snucie opowieści wyłącznie za pomocą serii fotografii, w tym przypadku o antropologicznym fenomenie: kulturze Aborygenów. Zdjęcia wykonał nowatorską jak na owe czasy techniką mokrego kolodionu. Z każdego szklanego negatywu robił odbitkę na papierze albuminowym, którą następnie naklejał na kartę albumu zakupionego wcześniej u miejscowego drukarza. Ostatnią, 143 fotografią, był widok Gliwic. Powstało w ten sposób dzieło oryginalne, nowatorskie, a po upływie dziesiątek lat lat od publikacji - bezcenne.
Na kiedy zaplanowano realizację zwycięskiego projektu?
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem to już w maju. Obecnie z Wojciechem Kostrzewą ustalamy szczegóły dotyczące redakcji i ostatecznej edycji jego projektu. To sama przyjemność. Poza tym, jednej z laureatek, Anecie Wójcik, zaproponowałem zorganizowanie w tym roku wystawy w Czytelni Sztuki, na której zaprezentujemy jej bardzo interesujący cykl fotografii, zgłoszony jako 1900 godzin rocznie.
Fotografia Grzegorza Krawczyka autorstwa Gregora Laubscha. Dzięki uprzejmości Czytelni Sztuki.
Oprac. Michał Dąbrowski