Była też wspaniałą rozmówczynią; zapewne długie godziny spędzali z Chopinem na rozmowach. Miała spory krąg znajomych w świecie sztuki. W Nohant, na przykład, częstym gościem bywał Delacroix. Można powiedzieć, że George Sand i Chopina otaczał silnie związany krąg towarzyski. To wszystko burzy funkcjonujące stereotypy na temat George Sand, przede wszystkim dotyczące jej życia uczuciowego. A te stereotypy przesłaniają, niestety, pozostałe, o wiele ważniejsze strony jej osobowości.
Czy są zapisy na temat tego, jak Chopin postrzegał George Sand?
Tego w tych pamiętnikach nie ma. Tylko w listach Chopina do rodziny są pewne wzmianki, gdy pisał o swoim związku. Wszystko było jednak bardzo dyskretne, wszystko działo się w białych rękawiczkach. Ani rodzina nie chciała urazić Chopina, ani on nie chciał szokować tym, że żyje z kobietą bez ślubu, co w tamtych czasach było naruszeniem normy obyczajowej. Rodzina nie wymienia nawet pełnego nazwiska pisarki, w listach pojawia się tylko określenie "Pani S." Obydwie strony postępują dyplomatycznie, zachowują dyskrecję. Wszystko dzieje się spokojnie, bez drugiego dna, bez sensacji. Niestety, nie ma jednak w pamiętnikach świadectw tego, jak Chopin spostrzegał George Sand.
George Sand była pisarką czasów romantyzmu. Czym było dla pana spotkanie z językiem francuskiego romantyzmu? Jaki jest styl pamiętników?
Przystępując do przekładu "Histoire de ma vie" właściwie pobieżnie znałem twórczość Sand i tylko fragmentarycznie powieść "Lukrecja Floriani". Musiałbym mieć więcej materiałów do porównań między stylem jej powieści a stylem pamiętników. Mówiąc jednak o ich stylu, trzeba stwierdzić, że przede wszystkim uderza jego różnorodność; jest tu korespondencja, są omawiane lektury, są wspomnienia szkolne, jest dziennikarstwo.
Dwie pierwsze części pamiętników Sand zostały poświęcone korespondencji jej ojca, Maurycego Dupin. Są to listy pisane przez niego do matki, czyli jej babki Aurory Dupin de Francueil oraz do jego żony, czyli matki Sand, Sophie-Victoire-Antoinette Delaborde. Redaktor francuskiego wydania, Georges Lubin, zaznacza, że George Sand te listy przeredagowywała, zmieniała, upiększała, łączyła; nadawała tej partii pamiętników własny styl.Podobnym przykładem urozmaicenia stylistycznego są wprowadzone do pamiętników uwagi na temat lektur. Pisarka przywołuje tytuły książek, cytuje je i omawia.
Wreszcie, trzecim aspektem stylistycznym jest sama narracja. Obejmuje ona historie związane z etapami jej życia, z dzieciństwem, młodością, m.in. obszerny opis pobytu na pensji u sióstr Augustianek w Paryżu. Jest to typowa historia szkolna, pojawiają się w niej koleżanki, opisane są wybryki dziewczynek; w tym fragmencie pamiętników mamy do czynienia ze stylem powieści pensjonarskiej.
W pamiętnikach George Sand są też obszerne fragmenty - według mnie najciekawsze i najpiękniejsze - jakby żywcem wyjęte z Balzaka. Miałem wrażenie, że czytam prozę balzakowską: realistycznie przedstawiającą świat, opisującą przyrodę, otoczenie. Fragmenty te świadczą o tym, że Sand była wybitną pisarką. Doskonale potrafiła różnicować styl i pióro. Władała nim doskonale. Z jednej strony swobodnie stosowała dziennikarski styl, z drugiej - tworzyła gęstą prozę, przywodzącą na myśl Balzaka.
A zatem miał pan przyjemność kontaktu z gęstą prozą, doskonałą literaturą, ale czy nie kryły się w tym jakieś zaskoczenia, pułapki dla tłumacza?
Były trudne miejsca, wynikające z języka epoki, ale tutaj przychodziła mi z pomocą pani Marie-Paule Rambeau, autorka książki "Chopin w życiu i dziele George Sand", którą miałem okazję przełożyć na język polski. Książka była dobrze przyjęta, co dodatkowo zachęciło mnie do pracy nad przekładem pamiętników.
Czy przy pracy nad przekładem pięciu tomów pamiętników jakaś część tekstu zaintrygowała pana szczególnie?
Zastanawiały mnie motywy, które przyświecały George Sand w odtworzeniu tej wielkiej, liczącej ok. 300 stron korespondencji ojca. Otóż dotykamy tu sprawy pochodzenia George Sand: od strony ojca miała ona przodków z linii królewskiej Sasów, a z kolei od strony matki był to krąg plebejski.
Matka prowadziła butik w Paryżu. Przed poznaniem swojego przyszłego męża była zatrudniona przy armii francuskiej, choć trudno powiedzieć, w jakim charakterze.
Markietanki?
Tego nie wiemy. W każdym razie George Sand uważała, i dała temu wyraz w pamiętnikach, że to, kim jesteśmy, zawdzięczamy naszym przodkom. I zapewne dlatego chciała ukazać siebie w świetle korespondencji ojca, na tle tej linii rodziny. Wątek historii rodzinnych jest dość zawikłany. Ojciec tragicznie zginął, gdy ona miała cztery lata; spadł z konia, który poniósł. Przyszła pisarka właściwie go nie znała. Zajmowała się nią babka, która z trudem porozumiewała się z matką George Sand, co do sposobów wychowywania małej Sand. Pod wieloma względami było to więc nietypowe dojrzewanie.
Autorka "Histoire de ma vie" odtwarza ideał ojca z listów, korespondencji, która powstała przed jej narodzeniem. A więc zanim - jak mówiła - urodziła się "w różu i przy muzyce", ponieważ jej matka była w różowej sukni na balu, podczas którego przyszła na świat George Sand.
Zbigniew Skowron - muzykolog, profesor w Instytucie Muzykologii Uniwersytetu Warszawskiego. Jego zainteresowania naukowe koncentrują się wokół estetycznych i historycznych aspektów muzyki XX wieku, twórczości Witolda Lutosławskiego oraz biografistyki i epistolografii chopinowskiej. Od 2001 redaktor naczelny "Przeglądu Muzykologicznego" - rocznika Instytutu Muzykologii UW.
Książka George Sand "Historia mojego życia" w przekładzie Zbigniewa Skowrona została opublikowana przez Narodowy Instytut Fryderyka Chopina. Jest nominowana pośród 25 tytułów do nagrody w konkursie Towarzystwa Wydawców Książek na najpiękniejszą książkę roku.
Źródło: PAP, oprac. M.Ś., kwiecień 2016