Mimo, że Białoruś od wieków jest sąsiadem Polski – i pod wieloma względami krajem Polakom najbliższym – o białoruskiej literaturze wciąż wiemy bardzo mało. Ten stan rzeczy próbuje zmienić antologia poezji białoruskiej "Nie chyliłem czoła przed mocą" pod redakcją Lawona Barszczeuskiego i Adam Pomorskiego. Dwujęzyczna antologia zbiera białoruską poezję tworzoną od XV do XX wieku, przy czym wcale nie są to utwory pisane wyłącznie po białorusku. W antologii znajdziemy wiersze napisane po łacinie, rusku, białorusku, a także polsku - co przypomina, jak niezwykłym miejscem była historyczna Białoruś. To tu dochodziło do spotkania i ścierania się wpływów Wschodu i Zachodu, prawosławia i katolicyzmu, kultury łacińskiej i cyrylickiej - to wszystko znajdywało wyraz w literaturze.
Jednocześnie z lektury antologii można wyciągnąć wniosek, że to właśnie polska literatura i polscy pisarze – choć to pojęcie antologia częściowo dekonstruuje – odegrali szczególną rolę w kształtowaniu tradycji literatury białoruskiej. Książka, na którą oprócz tekstów składają się obszerne noty biograficzne, nie tylko daje obraz historii literatury białoruskiej, ale pozwala też inaczej spojrzeć na literaturę polską - dostrzec białoruską tradycję w dziele pisarzy, których przyzwyczailiśmy się zaliczać do jednej narodowej tradycji. Dzięki antologii możemy wyraźniej zobaczyć unicki obrzęd u Mickiewicza i poleską muzę Naruszewicza, odkryć ślady białoruskiego baroku w polskich utworach Baki i Kniaźnina - a jednocześnie dostrzec wpływ, jaki kultura polska wywierała na największych poetów białoruskich, takich jak choćby Janka Kupała, który swoje pierwsze wiersze pisał... po polsku.
Szymon Budny - białoruski arianizm
Antologię "Nie chyliłem czoła przed mocą" otwiera latopis litewsko-białoruski z roku 1446 zawierający "Pochwałę Witolda", dalej dostajemy fragment łacińskiego poematu o żubrze Mikołaja Hussowczyka, a tuż po nim białoruskie wiersze Franciszka Skaryny – zwanego ojcem literatury białoruskiej, wydawcy tłumaczenia Biblii na język starobiałoruski. Jednak bardzo szybko na kartach "Antologii" natrafiamy na dość niezwykłe ślady kultury polskiej.
Niewykluczone, że właśnie z Polski (Mazowsza) pochodził jeden z ojców założycieli literatury białoruskiej. Szymon Budny (1530-1593) kształcił się w Krakowie, we Włoszech i Szwajcarii – to tam zetknął się z ideami ariańskimi. W radziwiłłowskim Nieświeżu - ówczesnym centrum kalwinizmu – Budny stworzył kalwińską drukarnię, a następnie wydał przekład na język ruski “Katechizmu” Lutra. Także jego kolejne dzieło "Pra apraudanie griesznaga czaławieka pierad Bogam" ("O usprawiedliwieniu grzesznego człowieka przed Bogiem") (1562) powstało w języku białoruskim. Budny zbliżył się w nim jeszcze bardziej do arianizmu, co kosztowało go utratę protekcji Radziwiłłów.
Jako arianin (inna nazwa tej sekty to “bracia polscy”) Budny otwarcie głosił nowatorski program demokratyzacji ustroju państwa, sprzeciwiał się też karze śmierci. W teologii odrzucał ideę boskości Jezusa i podkreślał, iż Jezus był tylko doskonałym człowiekiem. Te idee przysporzyły mu wielu wrogów.
Jednocześnie Budny wciąż uprawiał twórczość polskojęzyczną. Jego nowatorski przekład pisma świętego - Budny był także jednym z najwybitniejszych hebraistów swojej epoki – tzw. Biblia nieświeska uznawana jest za ważny zabytek polszczyzny i wielki wkład w jej historię.
Z kalwińską linią Radziwiłów związany był też Andrej Rymsza - przez badaczy uważany za pierwszego profesjonalnego literata białoruskiego. On także pisał równolegle po rusku, polsku (m.in. zawierający 2200 wersów epos "Deketeros akroama" poświęcony wyprawie Stefana Batorego pod Psków) a także po łacinie. Jego cyrylicka "Chronologia", której fragment znalazł się w "Antologii", ukazała się po białorusku w 1581 w Ostrogu na Wołyniu.
"Litwa kwitnie ruszczyzną..."
Warto pamiętać, że choć szlachta Litwy (czyli Białorusi) w tym czasie intensywnie się polonizowała, a język polski na kresach wypierał starobiałoruski, w obiegu funkcjonowały przynajmniej jeszcze dwa języki - łacina i cerkiewnosłowiański. Przypomina o tym zawarty w "Antologii" wiersz J.K. Paszkiewicza ze sławnym incipitem "Polska kwitnieć łacinoju, / Litwa kwitnieć ruszczyznoju" ("Polska kwitnie łaciną, Litwa kwitnie ruszczyzną") - przy czym przez "ruszczyznę" należy rozumieć właśnie język starobiałoruski.
W niedługim czasie owa ruszczyzna została jednak niemal całkowicie wypleniona z życia publicznego w Wielkim Księstwie. Co się stało z językiem białoruskim w tej epoce, wyjaśnia Adam Pomorski:
Przejście białoruskich twórców na polszczyznę to wynik kataklizmu wojen XVII w., które Koronę i Litwę kosztowały połowę ludności, w tym w olbrzymiej części mieszczaństwa. W Litwie zniszczenie miast oznaczało eksterminację inteligencji ruskiej. Pod rządami Augusta Mocnego w 1697 r. Sejm warszawski zniósł status urzędowy języka ruskiego w Wielkim Księstwie Litewskim (starobiałoruski nie był wcześniej językiem wyłącznie gminu, aż do Zygmunta Augusta włącznie królowie z dynastii Jagiellonów używali go w prywatnej korespondencji). Na Białorusi w XVIII w. pozostały zatem dwa języki urzędowe: polski i łacina
- tłumaczy Pomorski w wywiadzie w "Gazecie Wyborczej".
W ten sposób piśmienne elity porzuciły język białoruski. Jak wyjaśnia Pomorski, od tamtej chwili tylko duchowieństwo prawosławne i greckokatolickie, to jest unickie, trzymało się języka białoruskiego, oczywiście obok staro-cerkiewno-słowiańskiego.
Te przemiany językowe uwidaczniały się też w powstającej literaturze. W tym okresie dochodzi też do pierwszych wysiłków zmierzających do obrony mowy ojczystej przed polonizacją z jednej i skostnieniem pod wpływem starocerkiewszczyzny z drugiej strony. W tym duchu działa m.in. reformator Wasil Ciapinski, szlachcic z Połocczyzny - jeden z pierwszych autorów białoruskiej beletrystyki.
Innym ważnym zabytkiem językowym tej epoki jest "Dzionnik" Teodora Jewłaszewskiego (Fiodar Jełaszouski) (1546 – po 1606), będący rodzajem pamiętnika nowogrodzkiego podsędka - jak pisze badacz literatury białoruskiej Telesfor Późniak - utwór napisany "stylem gawędziarskim, żywym pełnym polonizmów, właściwym dla polsko-litewsko-białoruskiej szlachty zaściankowej, której Jełaszouski był kronikarzem i obrońcą".
Krytykę polonizacji szlachty na Litwie i Białorusi znajdziemy w innym ważnym utworze tego okresu - satyrze politycznej pt. "Mowa Iwana Mieleszki kasztelana smolenskiego na sejmie w Wwie...1589".
Wpływ polskiej kultury w tym okresie był rzeczywiście znaczący. Według Telesfora Późniaka białoruska poezja tego czasu bardzo często wzorowana jest na poezji łacińskiej i polskiej. Powstają wtedy wiersze dostosowane do prozodii języka polskiego (z akcentem na przedowstatniej sylabie) i upstrzone polskimi makaronizmami. Takim stylem posługiwali sie poeci sylabiczni, piszacy po polsku, rusku i łacinie, jak wspomniany Rymsza ("Chronologia"), Leon Mamonicz, Afansij Filipowicz. Niedługo tę polsko-białoruską tradycję aż do samej Moskwy zaniesie Symeon Połocki.
Symeon Połocki i białoruski barok
Symeon Połocki to niewątpliwie najwybtitniejszy poeta wschodniosłowianski XVII stulecia. Urodził się w Połocku w 1629 roku, studiował w kijowskim Kolegium Mohylańskim, a następnie w Akademii Wileńskiej - z tego okresu pochodzą jego poezje pisane po polsku i łacinie. Niedługo póżniej w 1656 roku osiadł w Połocku I przyjął śluby w monasterze - tu w czasie ośmioletniego pobytu skupił wokół siebie grono poetów, tworząc tzw. połocką szkołę baroku białoruskiego (w językach białoruskim i cerkiewno-słowiańskim).
Jednak najważniejsze miało dopiero nadejść. Po zajęciu Połocka przez wojska polskie w 1664 roku pisarz przeniósł się do Moskwy. W Moskwie Połocki postulował wprowadzenie łaciny do szkolnictwa rosyjskiego (co bulwersowało cerkiewnych tradycjonalistwów) i promował wyniesione z Akademii Mohylańskiej wzory barokowej poezji szkolnej z właściwymi jej gatunkami (jak tzw. dramat szkolny) i z polsko-ukraińską konwencją wersyfikacji sylabicznej. Według redaktorów "Antologii" tę polsko-łacińską konwecję Symeon de facto narzucił poezji rosyjskiej aż do reformy Łomonosowa w drugiej ćwierci XVIII wieku.
Polsko-białoruskie makarony
Pograniczny charakter Białorusi, jako miejsca mieszania się wpływów, sprzyjał powstawaniu utworów makaronicznych, w których w obrębie jednego tekstu mieszały się języki polski i białoruski. Jednym z autorów takich utworów był Franciszek Rysiński.
Z XVIII w. pochodzi też ciekawe tłumaczenie na białoruski "Lekarza mimo woli" Moliera pt "Doktor pa prymusu" Michała Cicierskiego. Równie szczególny charkter ma polsko-białoruski makaroniczny dramat szkolny "Kamedyja" Kajetana Moraszewskiego (Maraszeuskiego).
Oświecenie
Według historyka Bohdana Cywińskiego, który historią Białorusi zajmował się m.in. w książce "Szańce kultur", oświecenie stanowiło czas najgłębszej i najwszechstronniejszej polonizacji kultury Wielkiego Księstwa Litewskiego. Nigdy wcześniej i nigdy później tamtejsza kultura elitarna nie utożsamiała się w takim stopniu z polskością. Z drugiej strony - jak zauważa Cywiński - nigdy kultura polska nie była tak zdominowana przez naukowców, literatów, artystów pochodzących z Wielkiego Księstwa lub wręcz stale żyjących na jego ziemiach. Wśród nich badacz wymienia takie ważne postaci kultury i życia spolecznego, jak M.K. Radziwiłł "Rybeńko", Józef Baka, Ogińscy, Marcin Poczobutt-Odlanicki, Franciszek Bohomolec, Adam Naruszewicz, Tadeusz Kościuszko, Franciszek Kniaźnin.
Polonizacja Białorusi dokonywała się głównie za pośrednictwem oświaty. Istotne, że w tym samym czasie na obszarze Białorusi próżno by szukać wybitnych postaci kultury białoruskiej, wybierających zamiast polonizacji - rusyfikację. Silna i skuteczna polityka rusyfikacji Białorusi miała stać się faktem dopiero w XIX w.
Wielu z nich weszło na stałe do historii polskiej literatury, ale - jak pokazuje Lawon Barszczeuski - równocześnie mależałoby ich zaliczyć do białoruskiej tradycji literackiej, rozumianej nie jako - ale krąg i źródło inspiracji. Według tego badacza,
wyodrębinienie, wyznaczenie granic i precyzyjne opisanie twórczej tradycji białoruskiej w obrębie literatury polskiej jest sprawą przyszłości, z pewnością czeka tu badaczy niejedno odkrycie , które rzutować będzie na rozumienie głównego nurtu obu literatur.
Taki podwójny status w obrębie literatury polskiej przysługuje nie tylko tak "oczywistym" poetom polsko-białoruskim jak Mickiewicz czy Syrokomla, ale też wcześniejszym: Józefowi Bace czy Adamowi Naruszewiczowi. Na czym polega ich "białoruskość"?
Ksiądz Baka, czyli żartobliwa białoruska makabra
Józef Baka urodził się w Mińszczyźnie, studiował w Akademii Wileńskiej, tam też spędził większą część życia. Literacką nieśmiertelność i miejsce w historii polskiej literatury zapewniła mu jedna książka "Uwagi rzeczy ostatecznych i złości grzechowej" - a w zasadzie jej druga część zatytułowana "Uwagi śmierci niechybnej". Zawierała ona groteskowe wierszyki powiązane iście częstochowskimi rymami, a dotyczące z reguły tak ważkiego tematu jak śmierć. Barszczeuski zauważa, że groteskowa twórczość Baki zawsze Polaków fascynowała ale jednocześnie budziła konsternację (jak skądinąd wiadomo oddziałała też niezwykle głęboko na polskich poetów: od filomatów z Mickiewiczem przez Leśmiana i Gałczyńskiego i po Rymkiewicza). Białoruski badacz tłumaczy, że wiele cech twórczości Baki staje się czytelna na gruncie białoruskiej tradycji - jej folkloru, języka, frazeologii, paremiologii, etnografii, wersyfikacji (w tym także jasełkowej szopki - batlejki) i poetyki białoruskiego baroku czasów saskich, m.in. bezpośredniego mistrza Baki w poetyckim rzemiośle - Dominika Rudnickiego.
Ten ostatni w 1. poł XVIII w.- w podobnej konwencji ("w sposób typowy dla polsko-białoruskich barokowych poetów jezuickich doby saksiej") tyle że po białorusku - kultywował styl groteski literackiej, w tym tzw. groteski zwierzęcej. Kto zaś przeczyta w "Antologii" białoruski wierszyk tego ostatniego "Wyprawa grzybów na wojnę", zapewne nie będzie się mógł opędzić od skojarzeń z innym utworem napisanym po polsku jakieś dwieście lat później, mianowicie wierszem dla dzieci o podobnej tematyce Jana Brzechwy. Tak też działa ta antologia - wyznacza nieoczywiste ścieżki na wskroś kultur, języków i całych stuleci.
Językowy galimatias będzie jeszcze większy, jeśli pamiętamy, że w tej epoce na na Białorusi (i w Polsce) pisało się jeszcze po łacinie. Wyrafinowane łacińskie wiersze pisze wtedy Michał Korycki (Mihalis Corytius) - najszerzej znany łaciński poeta białoruski epoki Oświecenia, profesor filozofii i retoryki w kolegiach w Mińsku, Słucku, Warszawie, Nieżwieżu i Akademii Wileńskiej, gdzie nauczał m.in. Adama Naruszewicza.
Adam Naruszewicz, czyli "uparty Polesiuk
Tak o Naruszewiczu pisał Julian Krzyżanowski. Wybitny historyk literatury talentu Naruszewicza wysoko nie cenił - dostrzegał za to jego upodobanie do barokowych środków ekspresji i wiązał je z białoruskim pochodzeniem poety (Naruszewicz pochodził z Pińszczyzny). Naruszewicz raduje się, że "szumny Akwilon gdzieś między Laponu pierzchnąwszy, sypie z pyska ostre śron", co w języku wychowanka muz poleskich ma znaczyć, że skończyła się zima" - pisze Krzyżanowski.
Tę obserwację potwierdza też Barszczeuski:
Lirykę Naruszewicza wyróżniały przede wszystkim dziedziczone po białoruskich jezuitach konceptystyczny temperament i barokowa bujność języka. Nieraz jako chwyt formalny stosował aż do niezrozumiałości polsko-białoruski melanż językowy.
Co więcej, w swojej notce o Naruszewiczu zawartej w antologii Barszczeuski w śmiałym geście krytyczno-literackiej subwersji - w białoruskim baroku poleskiego poety odkrywa prekursorskie cechy wyobraźni surrealistycznej.
Franciszek Dionizy Kniaźnin
Podobnie w krąg białoruskiej tradycji literackiej zaliczony został Franciszek Dionizy Kniaźnin, urodzony w Witebsku najwybitniejszy obok Franciszka Karpińskiego przedstawiciel polskiego sentymentalizmu. F.D. Kniaźnin wywodził się ze spolszczonej gałęzi białoruskiej szlachty ze Smoleńszczyzny (ze zruszczonej części tej rodziny wywodził się Jakow, stryjeczny brat Franciszka - także wybitny przedstawiciel sentymentalizmu, tyle że rosyjskiego). Redaktorzy antologii zauważają, że zainteresowanie białoruskim folklorem znalazło wyraz w poetyce słynnych "Krosienek", ale też "w językowym melanżu jako zasadzie stylu tego poety oświeceniowego, na którą nie każdy nawet poeta barokowy by się poważył". I dają przykład:
"Lutni ma złota, co miłym gwarem / Do mdłego zaciekasz ucha, / Ty zmysły poisz słodkim nektarem, / Jedyna trosków potucha. / Pierzcha frasunek i mól tajemny, / Gdy sie odezwie jęk twój przyjemny"
Jak pisze Barszczeuski, Kniźnin nie zniósł publicznego nieszczęścia rozbiorów polskich i załamania Insurekcji Kościuszkowskiej; zakończył życie w cichym obłędzie pod opieką przyjaciela-poety Franciszka Zabłockiego w Końskowoli pod Pulawami.
Romantycy odkrywaja Białoruś
Cały ten okres to jednocześnie czas uśpienia czy wręcz upadku literatury pisanej w języku białoruskim. Odrodzi się ona dopiero w XIX wieku, co ciekawe za sprawą pisarzy polskich. Zresztą kwestie narodowościowe to temat na tym obszarze problematyczny - powstająca w XIX w. nowoczesna literatura białoruska to z pewnością fenomen pogranicza angażujący wielojęzyczność jej autorów - o samej narodowej identyfikacji poszczególnych jednostek często bardzo trudno wyrokować.Na początku XIX wieku Białoruś jako rozumianą po Herderowsku skarbnicę archaicznego folkloru odkrywają polscy romantycy skupieni na Uniwersytecie Wileńskim. Białoruski to niejako drugi język filomatów w Wilnie, język który znają z dzieciństwa spędzonego w zaściankach Litwy.
Jan Czeczot w Wilnie oprócz polskich pisze też wiersze białoruskie, jak "Jedzie nasz milenki Adam" czy "Immianinnaje winszawannie" (z chórami nasladujacymi pieśni ludowe). Białoruskie piosenki ludowe bedzie zbierał zresztą przez całe życie (wyda je w Wilnie w latach 40. w sześciu kolejnych tomikach - co znamienne w polskim tłumaczeniu!)
Również Tomasz Zan, także filomata, pisze w młodzieńczych latach polskie utwory, w których wykorzystuje białoruskie pierwiastki ludowe (np. ballady "Cyganka", "Świteź jezioro", "Kolęda"). Jednak to co dla wileńskich filomatów było fascynujące ale swojskie, dla wielu współczesnych Polaków będzie przejawem prowincjonalności, znakiem egzotyki czy inności nie mieszczącym się w kanonie polskości. Żeby to zmienić trzeba było dopiero Mickiewicza.
Mickiewicz jako pisarz białoruski
To właśnie pod wpływem kolegów-filomatów Mickiewicz - do tej pory klasycysta - zaczyna interesować się białoruskim folklorem i pisać romantyczne ballady, jak "Świteź", "Rybka", "To lubię", "Lilie" czy "Dudarz" - jawnie inspirowane materiałem czerpanym z ludowych podań. W pierwszym wydaniu "Ballad i romansów" w przypisach do wielu ballad napisze wprost, że są one tłumaczeniem wiejskiej pieśni.
Jest pewnym paradoksem, że choć Mickiewicz odwoływał się przede wszystkim do folkloru białoruskiego, to sam mówił o nim jako folklorze litewskim ("litewskim" w sensie kulturowym, nie konkretnego narodu). Jednak jak dowodzą Barszczeuski & Pomorski, "Ballady i romase" i "Dziady" powstały w aurze białoruskich wierzeń, guseł mitów i podań, interpretowanych w guście romantycznych koncepcji ludowości i stylizowanych na epos dziadowski.
Według tego badacza wpływy białoruskiej tradycji mogły jednak sięgać dużo głębiej i nie ograniczać się do miejscowego folkloru, podań, historii. Barszczeuski sugeruje, ze na poetykę ballad silnie też oddziałała:
sięgająca wgłąb XVIII (czasy saskie) i XVII wieku tradycja jezuickiego baroku polsko-białoruskiego z jej zamiłowaniem do groteski, żartobliwej makabry nie bez wpływu księdza Baki, impossibiliów i nie mieszczącego się w ramach jakiejkolwiek poprawności językowej bigosu językowego, pełnego wtrętów ludowych, przysłów, sowizdrzalskich porzekadeł i wzajemnych zapożyczeń lingwistycznych, aż po grę nazw własnych.
I daje przykład: "Idą ponad trzęskie kępy, / Mijają bagna, głebinie, / Hnilicy ciemnej ostępy, Kołdyszewa nurty sinie"
Baszczeuski przypomina, że ten język młodego Mickiewicza stanowił problem już dla współczesnych krytyków. Warszawscy rytycy i recenzenci z kręgu pseudoklasyków nazywali Mickiewicza "smorgońskim" romantykiem i zarzucali mu wręcz barbaryzację polszczyzny. Jeden z nich Franciszek Morawski zarzucał Mickiewiczowi nadużywanie prowincjonalizmów (rutenizmów i rusycyzmów) i rysował analogię z hipotetycznym balladzistą wielkopolskim, który do swoich poezji włączałby regionalizmy z języka niemieckiego, "które kraju tego wieśniak z Landwehru do wsi przynosi". Zarzuty Morawskiego z perspektywy czasu okazały się nietrafione - Mickiewicz stał się klasykiem polszczyzny - dziś mogą tylko przypominać o jego niezwykłym nowatorstwie i dowodzić, jak potężną kulturotwórczą rolę odgrywają wzajemne wpływy i wymiana między kulturami.
Jeśli tego wszystkiego byłoby mało, Bohdan Cywiński zwraca uwagę na jeszcze inną rzecz. Obok takich wspomnianych już białoruskich elementów poetyki i wyobraźni Mickiewicza jak lokalna przyroda, historia, folklor i język, za najbardziej namacalny ślad białoruskiej tradycji Mickiewicza - uznaje unicką, białoruską - a więc nie łacińsko-polską - wiarę. Wyraziła się ona najpełniej w młodzieńczych "Dziadach":
"Religijny nastrój obrzędu dziadów, jego unicka cerkiewność są [...] nie do zakwestionowania i każda inscenizacja tego wielkiego polskiego dramatu romantycznego na modłę na przykład mazowiecką czy żmudzką okaże się sztuczna".
Utwory Mickiewicza stały się ważnym elementem białoruskiej tradycji literackiej - punktem odniesienia dla kolejnych twórców. Kilka razy na białoruski tłumaczony był "Pan Tadeusz" - co bardzo często kończyło się interwencją cenzora. W XIX w. z poematem mierzyli się Wincenty Dunin-Marcinkiewicz, w XX w. Bronisław Taraszkiewicz, Piotr Bitel, Jazep Siemiażon. Inne jego utwory tłumaczyli najważniejsi poeci białoruscy: Janka Kupała, Jakub Kołas, Maksym Tank.
Kresowa dwujęzyczność
Mickiewicz pisał jednak po polsku. Tymczasem połowa XIX wieku to czas, kiedy zaczyna rodzić się nowoczesna literatura w języku białoruskim. Co ciekawe tworzyć ją będą częściowo pisarze polscy lub tacy, o których tożsamości narodowej trudno jednoznacznie przesądzać - wywodzący się jednak z podobnej grupy społecznej co wieszcz, czyli zubożonej szlachty zaściankowej. Pisarze ci byli z reguły dwujęzyczni (a nierzadko trójjęzyczni) - i w obu językach uprawiali twórczość, wchodząc do historii literatur obu krajów.
Jednym z takich autorów był urodzony w rodzinie księdza grekokatolickiego w Morohach na Połocczyźnie Jan Barszczewski (1794 lub 1796 - 1851). Pisał po białorusku i polsku, swoje najważniejsze, czterotomowe dzieło "Szlachcic Zawalnia, czyli Białoruś w fantastycznych opowiadaniach" napisał jednak po polsku. W przedmowie do niego tłumaczył to następująco: "Nie wszystkim czytelnikom może być zrozumiały białoruski język, a więc te gminne opowiadania, które usłyszałem z ust ludu, postanowiłem ile mogąc napisać po polsku". Jak widać - tak jak Czeczot czy Mickiewicz - Barszczeuski także w pewnym sensie tłumaczy białoruski materiał źródłowy.
W obu językach tworzył też uważany za ojca nowoczesnej literatury białoruskiej Wincenty Dunin-Marcinkiewicz. Jego wczesne utwory pisane są po polsku i mają charakter sielankowy. W niektórych utworach języki się przeplatają, jak np. w polsko-białoruskim libretcie "Idylli wieśniaczej", które posłużyło Stanisławowi Moniuszce do stworzenia opery "Sielanka" (premiera w Mińsku w 1852). W późniejszych pisanych po białorusku utworach zaczyna przeważać konwencja realistyczna - tak pisane są utwory "Wieczrnicy" i "Zawarozany". Najbardziej znanym utworem Dunina-Marcinkiewicza jest "Szlachta pińska", bardzo ceniony jest też utwór "Zaloty".
Do białoruskiej szkoły poetyckiej - mimo że pisał po polsku - zaliczany jest też Tadeusz Łada-Zabłocki, skazany w 1835 r. za udział w konspiracji patriotycznej na zesłanie na Kaukaz (i w związku z tym zaliczany też do kaukaskiej grupy poetów polskich).
Znaczna rolę w historii literatury białoruskiej w wieku XIX odegrali też pisarze polscy piszący także po białorusku, zgrupowani wokół gazety "Kurier Wileński" – jak Adam Honory Kirkor czy Władysław Syrokomla, który w swojej twórczosci polskiej wykorzystywał motywy białoruskie, ale który pisał też wiersze po białorusku (zachowały się dwa: "Dobryja wiesci" (1848) i "Użo ptuszki piajuć usiudy" (1861).
Ważną rolę w tym wczesnym okresie wykuwania się charakteru nowoczesnej białoruskiej literatury odegrał też sekretarz i uczeń Syrokomli - Wincenty Korotyński. On także, podobnie jak Artomiusz Weryha-Darowski - był pisarzem dwujęzycznym. Korotyński uchodzi za autora kilku antycarskich utworów rozpowszechanianych w okresie Powstania Styczniowego jako ulotki ("Hutarka starego dzieda" oraz "Hutarka dwuch susiedau").
Białoruska literatura antypańszczyźniana
W zalewie pisarzy wywodzących się ze szlachty i przez to związanych z polskością, wyróżnia się Urodzony w Kroszynie koło Baranowicz Pauluk Bahrym (1812-1891). Bahrym uznawany jest za pierwszego rodzimego poetę pochodzenia chłopskiego – do historii przeszedł jako autor jednego utworu "Zahraj, zahraj, chłopcza mały". W 1828 roku za - jak pisze Barszczeuski - typowy w tej epoce bunt antypańszczyźniany Bahrymzostał oddany w sołdaty. Niestety zmuszony został też do konca życia zamilknąć. Ostatnie dziesięciolecia spędził z powrotem we wsi rodzinnej, gdzie pracował jako kowal, nigdy już jednak nic nie napisał.
Wątek pańszczyźnianego ucisku powraca w białoruskiej literaturze doby powstania styczniowego, które na ziemiach białoruskich spotkało się z dużym odzewem. Jednym z najważniejszych aktorów powstania na tych terenach - a jednocześnie ważną postacią literatury białoruskiej i osobą, która zaważyła na procesie formowania się białoruskiej tożsamości narodowej - był Kastuś Kalinouski. Urodzony na Podlasiu należał do najradykalniejszych liderów powstania, w 1861 r. założył (drukowaną łacinką) gazetę "Mużyckaja Prauda" (uznawaną za pierwszą gazetę w języku białoruskim), w której namawiał chłopów do buntu przeciwko carskiej władzy. Kalinouski został powieszony w marcu 1864 r. w Wilnie. Z czasu uwięzienia pochodzą pisane po białorusku "Zapiski spod szubienicy", a także wiersz "Maryś czarnobrewa". Pod szubienicą, po odczytaniu wyroku, który nazywał go szlachcicem, wykrzyknął ponoć: "Na Białorusi nie ma szlachty, wszyscy jesteśmy równi".
Nielegalny język i znak Białoruś
Powstanie styczniowe znacznie pogorszyło sytuację języka białoruskiego. Rosyjskie władze wprowadziły zakaz używania go w druku – odtąd druki białoruskie były wydawane niemal wyłącznie za granicą (często alfabetem łacińskim) – w Genewie, Londynie, Krakowie, Lwowie, Poznaniu.
Właśnie w Krakowie na przełomie lat 80. i 90. XIX w wychodzą utwory najważniejszych białoruskich pisarzy: opowiadania Janki Łuczyny (Jan Niesłuchowski), folklorystyczny tomik Adam Hurynowicza, czy białoruski tomik Franciszka Bahusiewicza.
Jak zauważył Bohdan Cywiński twórców tych łączy kilka cech. Po pierwsze zainteresowanie folklorem - rozumianym jednak nie jako fenomen estetyczny (jak u poprzedników), ale jako owoc świadomości społecznej, ukształtowanej przez trudne doświadczenia życiowe. Po drugie trójjęzyczność, której jednak towarzyszy radykalne postanowienie, by mówić językiem ojczystym, nawet kosztem zmniejszenia zasięgu odbiorców. Po trzecie wreszcie pisarzy tych łączy pochodzenie ze środowisk polskich albo przynajmniej silnie spolonizowanych.
Wśród nich najważniejszą rolę w historii białoruskiej literatury odegrał Franciszak Bahusiewicz (Franciszek Bohuszewicz). Uczestnik powstania styczniowego, pracował następnie w sądownictwie na Ukrainie i w Rosji. Po amnestii w 1883 przeniósł się do Wilna, gdzie w różnych sprawach publicznych występował bezinteresownie, czym zdobył sobie miano "adwokata ludu białoruskiego" ludu. Publikując w 1891 r. w Krakowie pod pseudonimem Maciej Buraczok tomik "Dudka Białoruska", stał się ojcem całej nowoczesnej poezji białoruskiej. Przedmowa do tego tomiku uznawana jest za manifest białoruskiej tożsamości narodowej. Według Lawona Barszczeuskiego, to Bahusiewicz po raz pierwszy powiedział "Jesteśmy Białorusinami" - on też jako pierwszy wyraźnie określił obszar Białorusi (Białoruś dla niego była od Dźwiny do Prypeci i od Buga do Smoleńska). Podobno w przerzut książki Bahusiewicza z Królestwa na Białoruś zaangażowany był sam Józef Piłsudski.
Pisząc o narodowej i kulturowej tożsamości takich postaci jak Czeczot, Syrokomla, Dunin-Marcinkiewicz czy Barszczeuski, współczesny białoruski filozof Ihar Babkou używa określenia "bezdomni intelektualiści". Bezdomność jest tu oczywiście metaforą związaną z upadkiem kulturowego fenomenu jakim była Litwa - pustką po niej przez długi czas pozostawała niewypełniona. Babkou pisze:
Znak "Białoruś" pojawił się jako odpowiedź na ową dziką bezdomność, którą narzuciła im historia. Rzeczywistym "autorem" tego znaku był Franciszek Bahusiewicz.
Pokolenie "Naszej Niwy"
Założona w 1905 r. w Wilnie białoruska gazeta "Nasza Niwa" ukazywała się tylko przez 10 lat, ale objęła całą epokę białoruskiej kultury. W jej redakcyjnym zespole w różnych okresach zasiadali niemal wszyscy najwybitniejsi twórcy ówczesnej białoruskiej kultury: działacze Iwan i Anton Łuckiewiczowie, Wacław Iwanouski, poeci Janka Kupała i Jakub Kołas, pisarka Ałajza Paszkiewicz (Ciotka) i Wacław Łastouski - późniejszy premier BRL.
Polska kultura pozostawała wciąż ważnym kontekstem i alternatywą dla wyłaniającej się tożsamości białoruskiej. Urodzony w 1882 roku najważniejszy poeta białoruski XX wieku Janka Kupała debiutował w 1905 roku wierszami pisanymi po polsku. Na białoruski przeszedł pod wpływem lektury książek Bahusiewicza i Dunin-Marcinkiewicza. Według Lawona Barszczeuskiego w swoich białoruskich wierszach Kupała zaczął łączyć tradycję polskiej poezji XIX w (Mickiewicz, Słowacki Lenartowicz, a przede wszystkim Syrokomla i Konopnicka) z folklorystycznymi, balladowo-neosłowiańskimi fascynacjami rosyjskich symbolistów. Bohdan Cywiński dodaje, że czytając pochodzący z 1913 roku "Kurhan" jest się w głównym nurcie uniwersalnej refleksji europejskich neoromantyków.
Jeszcze bliżej zachodniej Europy znajdujemy się czytając utwory Maksyma Bahdanowicza. Ten przedwcześnie zmarły, modernistyczny poeta z początku XX wieku, pochodził z rodziny chłopskiej, a jego ojciec był zruszczonym folklorystą białoruskim. Bahdanowicz, który tworzył tylko 10 lat zanim w 1917 roku zmarł na gruźlicę, zaszczepił białoruskiej poezji zdobycze europejskiego modernizmu (inspirował się m.in. Verlaine'em). Niektóre swoje utwory stylizowal na wzór klasycznych wierszy perskich i japońskich, nasladował serbskie pieśni ludowe, a jego poetyka oscylowała na pograniczu symbolizmu i impresjonizmu.
W przypadku drugiego najważniejszego poety Białorusi w XX wieku Jakuba Kołasa znowu wracamy na trop literatury polsko-białoruskiej. Dość powiedzieć, że Kołas naprawdę nazywał się Konstanty Mickiewicz. Jego główne dzieło, wielki poemat opiewający życie na białoruskiej wsi "Nowa Ziemia" (1911-23) zdradza pokrewieństwa z "Panem Tadeuszem".
Pisząc o twórczości poetów kręgu "Naszej Niwy" Cywiński zauważa niezwykłą, zmianę jaka się dokonała w porównaniu z utworami pisanymi raptem trzydzieści lat wcześniej przez Bahusiewicza. "Tam podmiotem lirycznym wiersza czy bohaterem opowiadania był nieodmiennie wynędzniały cierpiący chłop, teraz w tych samych rolach pojawia się miejski robotnik, a coraz częściej - inteligent, intelektualista, artysta czy filozof".
O sile oddziaływania "Naszej Niwy" i promowanej przez nią formule nowoczesnej białoruskiej tożsamości świadczyć może postać Źmitroka Biaduli (1886-1941). Urodzony jako Samuił Płaunik w rodzinie żydowskiego arendarza z powiatu wilejskiego, zaczynał w wieku 13 lat od wierszy pisanych po hebrajsku, by następnie pisać po rosyjsku, a w końcu – pod wpływem "Naszej Niwy" i urzeczony wierszami Kupały – podporządkować swój talent językowi białoruskiemu. Szczególnie wielkie zasługi położył Biadula na polu prozy, pisząc impresjonistyczne opowiadania.
Białoruscy pisarze w BSRS...
Koniec I wojny, który Polsce przyniósł odzyskanie niepodległości, dla Białorusi oznaczał fiasko jej narodowych dążeń, przypieczętowane ostatecznie Traktatem Ryskim w 1921 r. Na jego mocy obszar kraju, został podzielony pomiędzy dwa zupełnie różne państwa: II Rzeczpospolitę i Białoruską Socjalistyczną Republikę Radziecką.
Na początku lat 20. nowe komunistyczne państwo ze stolicą w Mińsku kusiło możliwością rozwoju i pracy na rzecz własnego narodu, o co było trudniej w II RP. Do Mińska powracali stopniowo twórcy kultury i działacze niepodległościowi. W 1923 r. z Wilna przyjechali z rodzinami Maksim Harecki i Arkadź Smolicz. Nieco później w 1927 roku - uwierzywszy w propagandowe obietnice komunizmu - na sowiecką Białoruś przeniósł się jeden z najwybitniejszych działaczy niepodległościowych (w latach 1919-23 premier nieuznanwanej BRL) Wacłau Łastouski, a w 1930 roku to samo zrobił Uładzimir Żyłka (choć ten ostatni nie miał złudzeń co do natury państwa radzieckiego).
Kluczowym doświadczeniem całego pokolenia białoruskich pisarzy, którzy postanowili budować radziecką Białoruś, stał się proces w sfingowanej przez bezpiekę sprawie nigdy nie istniejącego Związku Wyzwolenia Białorusi. W 1930 r. aresztowano 108 osób oskarżonych o przynależność do Związku oraz chęć oderwania od ZSRR wschodniej części Białorusi. Wśród zatrzymanych znaleźli się Wacław Łastouski, Alaksandr Ćwikiewicz, Jazep Losik, Arkadź Smolicz, Jan Sierada, Anton Balicki, Źmicier Żyłunowicz, Usiewaład Ihnatouski, Alaksandr Adamowicz, Janka Kupała i Jakub Kołas. W 1931 r . głównych oskarżonych skazano na 10 lat łagru.
Faktyczny finał cała sprawa znalazła jednak dopiero w roku 1937, kiedy OGPU przeprowadziło kolejną czystkę, w wyniku której z nocy 29 na 30 października zamordowono stu kilkudziesięciu białoruskich intelektualistów, w tym wielu poetów. Zginęli wtedy m.in. Aleś Dudar, Anatol Wolny, Michaś Czarot, Mojsze Kulbak, Walerij Marakou, Todar Klasztorny. W 1937 roku jako "agent wywiadu polskiego" aresztowany został Wacław Lastouski. Został rozstrzelany przez bolszewickich oprawców w 1938 roku. W Białorusi sowieckiej - jak przypomina Barszczeusuki - aż do 1986 roku obowiązywał zakaz wymieniania jego nazwiska w jakichkolwiek publikacjach. To z jego wiersza zaczerpnięty został tytuł antologii "Nie chyliłem czoła przed mocą".
Zobacz pełną listę białoruskiech intelektualistów zamordowanych w nocy 29 października
Ogółem – jak twierdzi Lawon Barszczeuski - rok 1938 przeżyło na wolności lub w “zotej klatce” reżimu stalinowskiego (jak Janka Kupała, Jakub Kołas, Arkadź Kulaszou) najwyżej 10 poetów białoruskich, członków założonego w 1934 Związku Pisarzy Sowieckich.
Kupała, którego też wplątano w w sprawę nieistniejącego ZWB, w 1930 r. w wyniku szykan podjął próbę samobójczą. Żył i pisał jeszcze przez ponad 10 lat. Zmarł w Moskwie w wyniku wypadku (?) w 1941 r. w do dziś niewyjaśnionych okolicznościach.
O białoruskiej poezji XX wieku czytaj więcej w artykule Lawona Barszczeuskiego "Poezja rodzi się z nicości"
...i w Polsce
Sytuacja białoruskich pisarzy w międzywojennej Polsce - choć lepsza - wcale nie rysowała się różowo. Białorusini mieli swoje przedstawicielstwo w Sejmie, ale po zamachu majowym kurs zaczął się zaostrzać.
W 1928 r. po procesie Hramady do więzienia za działalność komunistyczną trafił poseł na polski Sejm Bronisław Taraszkiewicz, autor pierwszej "Gramatyki białoruskiej dla szkół" i wciąż stosowanej białoruskiej ortografii (tzw. Taraszkiewicy). W więzieniu przełożył na białoruski fragmenty "Iliady" Homera i całego "Pana Tadeusza". W 1931 roku został ponownie aresztowany, a w 1932 roku skazany na osiem lat więzienia. W 1933 r. zgodził się wyjechać do BSRS, gdzie w 1938 r. został rozstrzelany w ramach stalinowskich czystek.
Także urodzony w Pilkowszczyźnie w powiecie wilejskim, poeta i działacz komunistyczny Maksim Tank (właśc. Jauhien Skurko) był kilkakrotnie aresztowany i więziony w Polsce. W Wilnie redagowal kolumnę białoruską w czasopismie “Poprostu” (1935-36) – w tym czasie bliskie mu były doswiadczenia polskiej awangardy poetyckiej, m.in. wileńskich Żagarystow.
Więzienie było częstym motywem w biografiach białoruskich literatów mieszkających na terenie II RP. Trafiali do niego komunistyczni radykałowie, jak autor futuryzujacego tomu "Biełarus" Leapold Radzieiwcz czy twórca poezji więziennej Aleś Sałahub, autor m.in. tomiku "Wosien w astrozie"("Jesień w więzieniu”), wydanego w Mińsku pod tytułem "Łukiszki" (nazwa więzienia w Wilnie). Inni poeci-więźniowie polityczni to Pilip Piestrak i Mikoła Zasim.