Niewątpliwie był świetnym biznesmenem, ale jego kolejnym atutem było promowanie kwestii polskiej na arenie międzynarodowej. Można by rzec, że przez cały czas Paderewski prowadził samotnie świetnie przemyślaną kampanię świadomości marki. Kampania ta była odgrywana na wielu polach, także sztuki, gdyż Paderewski wywierał na publiczność emocjonalny nacisk, grając dzieła Fryderyka Chopina.
Dodatkowo w każdym z miejsc swojego pobytu podnosił sprawę Polski, a kiedy nie zabierał głosu, miał ‘wehikuły’ dla tych narracji, między innymi prywatny wagon pociągu o nazwie ‘Polonia’, udekorowany polskimi tarczami herbowymi.
Jego sława i popularność spowodowały, że zdobył posłuch u najbardziej wpływowych ludzi na świecie. Niezwykle sprawnie zbierał też pieniądze na polskie cele charytatywne. Niektóre jego pomysły miały dla Polaków duże znaczenie symboliczne, jak na przykład Pomnik Grunwaldzki w Krakowie, który wymyślił i ufundował. Paderewski był także jednoosobowym think tankiem, fundacją przeciw pomówieniom, polską ambasadą za granicami kraju, pomnikiem i przykładem nieskazitelnego wizerunku Polski.
Podczas I wojny światowej Paderewski odgrywał kluczową rolę w tworzeniu się polskiej armii za granicą. Wynikiem jego znajomości z Thomasem Woodrowem Wilsonem była decyzja prezydenta USA o utworzeniu 14-punktowego programu pokojowego, mającego zapobiec kolejnej wojnie światowej. 13. punkt mówił o utworzeniu niepodległego państwa polskiego.
Cel kampanii Paderewskiego spełnił się 11 listopada 1918 roku, gdy po 123 latach Polska odzyskała niepodległość. Rola Paderewskiego w tym procesie nie mogła zostać pominięta. Nic więc dziwnego, że styczniu 1919 roku Paderewski został premierem, a tym samym otworzył w swoim życiu nowy rozdział - z gwiazdy stał się politykiem.
Ta przygoda potrwała mniej niż rok. Mimo to Paderewski wciąż pozostał aktywnym graczem w politycznym życiu Polski - nawet po 1930 roku, gdy na stale zamieszkał w Szwajcarii. Jak twierdzi Stomma, pianista miał niezwykły talent i smykałkę do użytkowania nowych mediów. W1937 roku wypróbował swoich sił w kolejnej roli, tym razem jako aktor w filmie "Sonata Księżycowa" Lothara Mendesa. Film okazał się wielkim sukcesem, można więc powiedzieć, że fortuna zawsze Paderewskiemu sprzyjała.