Katarzyna Popowa-Zydroń, fot. materiały prasowe
Rozmowa Małgorzaty Wende z wybitną pianistką Katarzyną Popową-Zydroń, jurorką 16. Konkursu Chopinowskiego.
Małgorzata Wende: Pierwszy raz uczestniczy Pani w obradach jury Konkursu Chopinowskiego. Ma Pani tremę?
Katarzyna Popowa-Zydroń: Nie nazwałabym tego może tremą, ale ekscytacją, bo jest to bardzo ciekawe doświadczenie.
Jak wspomina Pani poprzedni konkurs, który wygrał Pani uczeń,
Rafał Blechacz?
A jak Pani sądzi? Dobrze wspominam, chyba to jest oczywiste.
Jednak często powtarza Pani, że jej stosunek do konkursów jest umiarkowanie entuzjastyczny...
Owszem, ale z drugiej strony nie ma alternatywy. Jeżeli młody człowiek chce się wybić, musi się pokazać, zwłaszcza na tak znaczących konkursach jak chopinowski. I choć nie jest to najlepsza droga, jest być może jedyną.
Co doradzałaby Pani uczestnikom?
Żeby nie traktowali werdyktu Konkursu jako opinii przesądzającej o ich życiu artystycznym i zawodowym. Ci, którzy zdobędą nagrody muszą wiedzieć, że powinni dalej pracować nad sobą, natomiast Ci, którzy poczują się przegrani, nie zapominali, że przed nimi jest całe życie. To będzie rezultat ich dotychczasowej pracy i rozwoju, definicja miejsca, w którym teraz się znajdują, ale nie musi decydować o tym, jak będzie wyglądała ich droga i pozycja za pięć, dziesięć czy trzydzieści lat. O tym powinni pamiętać.
Czy mogłaby Pani udzielić im jakichś rad natury technicznej?
To jest bardzo indywidualna sprawa. Każdy młody pianista na swój sposób przygotowuje się do tak odpowiedzialnego występu. Potrafię poradzić tylko tym, których znam.
Rozmawiała Małgorzata Wende, październik 2010.
Tekst pochodzi z 4. numeru gazety
"Chopin Express", wydawanej z okazji
16. Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina.
Czytaj także:
"Nerwowy początek"