Zatem mamy szansę poznać kolejnego reżysera o nazwisku Polański?
Mam taką nadzieję. Z pewnością nie tak fantastycznego, jak ojciec. Ale mam nadzieję, że pewnego dnia reżyserem zostanę.
Czy to, że jest Pani córką dwójki znanych artystów ułatwia Pani rozwijanie własnej kariery, czy przeciwnie - utrudnia?
Nie ułatwia. Otworzyło się już przede mną sporo drzwi, ale także - wiele się zamknęło. Zwróćmy też uwagę na to: przyjechałam do Warszawy w związku z własną pracą, rolą w "Wikingach", a jestem pytana o rodziców.
Jak rodzice zareagowali na wiadomość, że chce Pani być aktorką?
Powiedzieli: jeśli chcesz wykonywać ten zawód, po szkole średniej idź do szkoły aktorskiej. I tak zrobiłam.
Gdzie Pani mieszka?
W Londynie. Ukończyłam tam rok temu szkołę aktorską (Central School of Speech & Drama na Uniwersytecie Londyńskim). Paryż opuściłam jako 17-latka. Studiowałam w Londynie przez cztery lata, a następnie zaczęłam zdjęcia do trzeciego sezonu "Wikingów". Teraz jestem w trakcie prac nad sezonem czwartym, kręconym w Irlandii.
Jakie ma Pani obywatelstwo? Francuskie? A może także polskie?
Francuskie.
Ile razy była Pani w Polsce?
Sporo. Na przykład w lipcu - w Krakowie. Gdy byłam młodsza, ojciec zabierał mnie do Warszawy i Krakowa. Przy okazji jednej z wizyt w Krakowie odwiedziłam Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau.
Czy dużo wie Pani o Polsce?
Uczę się o Polsce poprzez ojca: o historii, kulturze, kuchni, obyczajach. O tym, jak mili, życzliwi są Polacy. Jak okazują szacunek. Ten kraj jest wspaniały. Widać, jak wielkie zaszły w nim przemiany po zmianie ustroju. Choćby w Krakowie - jeśli chodzi o życie studenckie, mam wrażenie, że w tym mieście dzieje się więcej niż w Paryżu. Polacy są mili, uprzejmi. Zawsze czuję się w Polsce dobrze.
Czuje Pani więź z Polską?
Tak, zdecydowanie. Tyle razy miałam okazję słuchać, jak ojciec mówi po polsku. A przed każdym Bożym Narodzeniem widziałam, jak tata przygotowuje bigos. Ja nie znam języka polskiego, nie potrafię prowadzić po polsku rozmów, ale parę słów, zwrotów poznałam. Np. "dzień dobry", "dziękuję", "bardzo dobrze" oraz, co mówię do taty, "kocham cię najbardziej na świecie". W dzieciństwie koniecznie chciałam się nauczyć, jak to się mówi po polsku. Umiem też zaśpiewać: "Aaa, kotki dwa, szarobure obydwa...".
Czy gdy była Pani dzieckiem, tata śpiewał Pani tę kołysankę?
Tak.
W 2013 r. w związku z polską premierą komedii "Wenus w futrze" w Warszawie gościła Emmanuelle Seigner. Pani mama opowiadała wtedy dziennikarzom, że uwielbia żurek, barszcz, makowiec, bigos i że jada je w domu.
Ja też uwielbiam żurek. I barszcz.