Poruszanie się po górskim terenie ułatwiają czytelnikom m.in. drobiazgowe reprodukcje najstarszych tatrzańskich ikonografii i setki realistycznych, a potem także modernistycznych i awangardowych pejzaży. Ich autorami byli m.in. Aleksander Kotsis, Wojciech Gerson, Alfred Schouppe, Awit Szubert, Walery Eljasz, Leon Wyczółkowski, Stanisław Witkiewicz, Władysław Ślewiński, Zofia Stryjeńska, Leon Chwistek, Rafał Malczewski ,Witkacy i wielu innych. Jest tu historia pierwszych fotografów gór, tatrzańska Młoda Polska i Zakopane w czasach wielkiej wojny. Na dobry start wybraliśmy dla Was kilka artystycznych punktów na historycznej mapie Tatr.
Pierwsze kadry
Fotografowanie gór to trudna i wymagająca niezłej kondycji sztuka, a Polacy, zdaniem autorki albumu, niewiele ustępowali fotografującym szczyty Alp czy Pirenejów zachodnim kolegom po fachu. Wystarczy spojrzeć na zdjęcia Walerego Rzewuskiego, XIX-wiecznego fotografa, właściciela krakowskiego atelier, który swój fotograficzny warsztat z ciężkim sprzętem, aparatem, statywami i mobilną ciemnią, regularnie taszczył w trudne górskie plenery. I to już od 1859 roku. To właśnie on jest autorem "Czytania niedzielnego"najstarszego, jak twierdzą badacze zachowanego zdjęcia górali tatrzańskich. Przybliżająca każdy fotograficzny detal reprodukcja zdjęcia jest piękną dekoracją książki.
Podobnie jak kilkadziesiąt innych historycznych kadrów, wśród nich ten z 1871 roku autorstwa berlińskiego artysty Hermanna Vogela. To patrzący śmiało w obiektyw "Pastrerze na Hali Królowej".
Tam, gdzie fotografowie, a nawet turyści nie mogli dotrzeć, docierali na początku XX wieku taternicy - wyposażeni już w lżejszy, bardziej nowoczesny sprzęt, który oprócz bajecznych pejzaży rejestrował przy okazji ryzykowne, często pionierskie przejścia wspinaczkowe. Reprezentantem ekstremalnych artystów był Mieczysław Karłowicz, wybitny kompozytor, który zginął w lawinie podczas samotnej wyprawy na Halę Gąsienicową. Jak przypomina Jabłońska, miał on wypróbować nowy aparat w czasie wyjątkowo pięknej zimy. W albumie znajdziemy także fotograficzne serie Janusza Chmielowskiego, Romana Kordysa, Walerego Eljasza czy Stanisława Krygowskiego, a także projekty plakatów Jana Małachowskiego.
Ciekawym wątkiem są fotografie samych zakopiańczyków, które przez dziesiątki lat reprodukowane były na pocztówkach, a setki negatywów przechowywanych jest w zbiorach Muzeum Tatrzańskiego. Utrwalały one życie towarzyskie, sportowe i kulturalne "polskiego Davos".
Pierwszy salon sztuki...
...a właściwie zwykła chata. Bo tak nazywano nieistniejący już dziś dom kolekcjonerów sztuki podhalańskiej Marii i Bronisława Dembowskich, który jak zauważa Jabłońska był pierwszym nieformalnym salonem kulturalnym Zakopanego. Można było tu spotkać Stanisława Witkiewicza i zaprzyjaźnionego z gospodarzami Henryka Sienkiewicza, Józefa Mehoffera, brata Alberta i Stefana Żeromskiego, Helenę Modrzejewską, Tytusa Chałubińskiego i innych wybitnych miłośników Podhala.
A zimą 1886 roku narodził się w Chacie pomysł oryginalnej góralskiej architektury. To Dembowscy oprowadzali Stanisława Witkiewicza po nieznanym mu dotąd świecie Tatr, odkrywali przed nim Zakopane. Wkrótce powstały pierwsze przedmioty inspirowane góralskimi wzorami i pierwszy dom w stylu zakopiańskim łączącym góralską tradycję budowlaną, ciesielską i snycerską z europejskimi wzorami budownictwa willowego i uzdrowiskowego.
W albumie znajdziemy też inne fotograficzne pamiątki z tamtego czasu: zdjęcia serwetek zaprojektowanych przez Witkiewicza, metalowych serwisów do kawy, ołtarzy, kielichów, kredensów, firan czy sukien ślubnych - także uszytych zgodnie z obowiązującymi góralskimi trendami. Autorka otwiera przed czytelnikami drzwi do stylowych willi i pensjonatów z oryginalnym wyposażeniem z końca XIX wieku, oprowadza też po architektonicznym szlaku Witkiewicza.
Tatrzańskie widoki Aleksandra Kotsisa
Z arystokratycznych salonów przenosimy się teraz do biednej wiejskiej izby. Teresa Jabłońska przypomina między innymi jak krytyczne i pełne niezrozumienia recenzje tego obrazu Aleksandra Kotsisa, doprowadziły do estetycznego zwrotu w jego malarstwie. Po serii wrażliwych społecznie płócien Kotsis zaczął rozwijać swoją twórczość tatrzańską, akcentującą góralski folklor i teatralne piękno Tatr. Tym razem krytycy rozpływali się w zachwytach. Oto próbka pióra Lucjana Siemieńskiego:
"Pan Kotsis znamiennie uczynił postępy. Obrazek jego "Wycieczka w Tatry" może się liczyć do bardzo udanych dzieł sztuki. Ten szałas góralski, te juhasy brudne i zakopcone jak nieboskie stworzenia i ta elegancka dama wypoczywająca po zmęczeniu się pod górę i zapewne pragnąca posilić się żętycą, tworza uroczy kontrast elegancji miastowej z dziką naturą alpejską, zasnutą mgłami i pełną olbrzymich tajemnic"
A oprócz portretów juhasów znajdziemy w książkowej galerii także realistyczne szare pejzaże - "Giewont w chmurach", "Widok tatrzański" Kotsisa zestawione z pracami coraz bardziej zaintersowanych Tatrami artystów warszawskich. Między innymi Wojciecha Gersona czy Alfreda Schouppego, a potem także Leona Wyczółkowskiego.
Władysław Ślewiński
Na jakiś czas zatrzymał się na Podhalu także związany z paryskim środowiskiem artystycznym i szkołą Pont - Aven Władysław Ślewiński, wybitny postimpresjonista, przyjaciel Paula Gauguina. W Zakopanem nazwiązuje kontakty z miejscową elitą intelektualną, Stanisławem Witkiewiczem, Leopoldem Staffem i Janem Kasprowiczem, który o malarstwie Ślewińskiego pisał, że "czujące oko i widząca dusza przenosi na płótno krajobrazy śniegiem pokryte i sczerniałymi chałupami posiane".
Poznaje także młodego Witkacego, na którego wczesną twórczość wywiera spory wpływ.
Jest rok 1906, gdy powstaje "Sierota z Poronina". Wedlug historyków sztuki - arcydzieło.
Firma portretowa S.I.Witkiewicz
"Klient musi być zadowolony. Nieporozumienia wykluczone!" - to motto nietypowej firmy portretowej założonej około 1925 roku przez Stanisława Ignacego Witkiewicza. W ciągu kilku lat powstało kilka tysięcy portretów artystów, polityków, literatów, filozofów i przyjaciół Witkacego, których portretował często w trakcie eksperymentów z narkotykami. Autorka z humorem przypomina też o 16-punktowym regulaminie Firmy, określającym warunki korzystania z jej usług.
"Niedozwolone są wszelkie rozmowy na temat rysunku znajdującego się w robocie. Firma zastrzegała sobie prawo rysowania bez świadków, o ile to możliwe. Portrety kobiece z obnażonymi szyjami i ramionami są o jedną trzecią droższe. Każda ręka kosztuje jedną trzecią ceny. Co do portretów z rękami lub w całej figurze - umowy specjalne. Portret nie może być oglądany aż do ukończenia. Technika jest mięszaniną węgla, kredek, ołówka i pastelu. Wszelkie uwagi techniczne są wykluczone, jak również żądanie poprawek!"
W dwudziestoleciu międzywojennym Witkacy przestał zajmować się już robieniem zdjęć, w 1931 roku poznał za to fotografa Józefa Głogowskiego, który został autorem większości zdjęć rejestrujących jego "teatr mimiczny" . Do jego zadań należało łapanie min i nonsensownych scenek odgrywanych podczas seansów fotograficznych przez Witkacego.
Serią tych niezwykłych portretów Teresa Jabłońska kończy literacko-malarską wycieczkę po sztukach pięknych pod Tatrami.
źródło: "Sztuki piękne pod Tatrami", wyd. Muzeum
Tatrzańskie w Zakopanem i Tatrzański Park Narodowy, Teresa Jabłońska, oprac. AL, luty 2015