Michie Koyama, fot. materiały prasowe
Rozmowa Róży Światczyńskiej z Michie Koyamą, zasiadającą w jury 16. Konkursu Chopinowskiego.Róża Światczyńska: Na Konkursie 25 lat temu zdobyła pani czwartą nagrodę, teraz po raz pierwszy zasiada pani w jury. Jakie to wrażenie?
Michie Koyama: Od czasu tamtego konkursu
Chopin wciąż mi towarzyszy, grywam wiele jego utworów. Słuchając uczestników rozumiem ich emocje, wiem jak bardzo przeżywają występ. Przy tej okazji dużo się uczę - wielu z nich ma bowiem ciekawe pomysły interpretacyjne, nieraz dyskutujemy o nich z jurorami. To wzbogaca. Podobnie jak możliwość słuchania Chopina granego na różnych fortepianach, które są do wyboru na Konkursie. Każdy z nich brzmi inaczej, każdy pianista wydobywa z nich inne brzmienie - to także inspiruje.
Przyjeżdżając do Warszawy była już pani laureatką Konkursu im. Czajkowskiego w Moskwie. Dlaczego zdecydowała się pani na udział w Konkursie Chopinowskim?
Chopin to kompozytor wyjątkowy dla każdego pianisty. Wykonywałam jego muzykę w Japonii, ale marzyłam, by wystąpić w Polsce. Po turnieju w Moskwie wiedziałam już co to stres konkursowy. Nie zapomnę oczekiwania na wyniki, które są ważne, ale przecież nie zależą tylko od umiejętności i stopnia przygotowania uczestnika. Na sukces w konkursie składa się przecież wiele czynników - także kondycja w dniu występu i ten niezbędny łut szczęścia... Dla mnie jednak najważniejsza była szansa zagrania Chopina w jego ojczyźnie.
Skąd ta miłość Japończyków do Chopina?
Jak wiadomo Japonię zwie się krajem Kwitnącej Wiśni. Drzewo to, które w Japonii kwitnie przez tydzień, ma niemal przezroczyste, delikatnie różowe kwiaty. To uosobienie ulotnego piękna i doskonałości natury. Podobnie jak muzyka Chopina. Kochamy go za delikatność i elegancję, ale także za to, co ukryte głębiej, emocjonalną esencję, do której trzeba dotrzeć, podobnie jak do duszy Japończyka.
U japońskich pianistów zwraca uwagę znakomite przygotowanie techniczne, ale też pewna rezerwa emocjonalna. Czy to wpływ japońskiej kultury?
Rozmawiamy o tym w gronie jurorów. Być może ta rezerwa zależy też od języka. Japoński jest bardzo monotonny, w odróżnieniu od chińskiego, który wyróżnia niezwykle mocna intonacja. Wszyscy pochodzimy z Azji, ale mówimy w zupełnie inny sposób. Inaczej też przekazujemy emocje. Wpływa na to wiele czynników, nie tylko kultura. Choćby klimat. W Japonii pory roku zmieniają się łagodnie, bez ostrych kontrastów.
Jak pani ocenia poziom tegorocznego Konkursu?
Poziom uczestników jest w tym roku bardzo wysoki. Wielu z nich ma indywidualny styl. Porównywanie ich jest niezwykle interesujące. Jestem bardzo ciekawa ostatecznych wyników.
Rozmawiała Róża Światczyńska, Polskie Radio, październik 2010.
Tekst pochodzi z 18. numeru gazety
"Chopin Express", wydawanej z okazji
16. Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina.
Czytaj także w "Chopin Express" 18:
"Chopin pod lupą" - rozmowa z prof. Ireną Poniatowską