Na mapie utraconych Tatr jest m.in. pierwszy wyciąg w Kotle Gąsienicowym, małe obserwatorium meteorologiczne na Żółtej Przełęczy, pierwsze schronisko w Dolinie Wielickiej, Giewont bez krzyża, Kocioł Goryczkowy bez wyciągu i z szałasami, porysowany jedynie śladami nart. Niepublikowane nigdy dotąd archiwalne fotografie z pierwszej dekady XX wieku uzupełniają opowieści Piotra Mazika o górskich pionierach, pierwszych przejściach i zdobywanych szczytach; ale też o wybitnych taternikach, ratownikach TOPR-u ćwiczących sygnalizację na Kominach Strążyskich. Jest czarno-białe wspomnienie pierwszych wycieczek czy nurkowania w Morskim Oku. Tak zatrzymanego w kadrze górskiego świata sprzed turystycznej ery nie znajdziemy ani w setkach dostępnych na rynkach albumów, ani w przewodnikach po Zakopanem i okolicach.
Owce w rezerwacie, kamieniołomy na Krokwi
Trudno dziś wyobrazić sobie Giewont bez metalowej konstrukcji na szczycie. Wykonany w krakowskiej fabryce Góreckiego krzyż stanął na wierzchołku 19 sierpnia 1901 r. Montaż trwał 6 dni - z Krakowa przetransportowano go koleją, do Piekła w Dolinie Kondratowej wwożono konno, a na sam szczyt wniesiono na plecach ochotników z Zakopanego. Takich historii w książce jest więcej.
Jak przyznaje autor "Tatrzańskiej Atlantydy", pomysł eleganckiego albumu, który w polskiej i angielskiej wersji językowej ukazał się nakłademTatrzańskiego Parku Narodowego, wynikał właśnie z przesytu tym, co spodziewane, znane, banalne, wielokrotnie powielane. W rozmowie z "Gazetą Krakowską" Piotr Mazik tak wspomina: "Przez kilka ostatnich lat miałem możliwość przeglądania zdjęć w Muzeum Tatrzańskim. Przejrzałem ich blisko sto tysięcy. Całe życie mieszkam w Tatrach. I wydawało mi się, że znam tę przestrzeń na wylot. A tymczasem znalazłem mnóstwo zdjęć, które opisują Tatry i Zakopane, i nie wiedziałem, gdzie zostały zrobione. Choć to znane lokalizacje, wyglądają zupełnie inaczej niż lata temu.
- Pomysł polega na tym, żeby najważniejsza była nie piękna widokówka, ale zdziwienie towarzyszące pierwszemu spojrzeniu na zdjęcie. Opisuję to, co intryguje, niepokoi. (...) W albumie są zdjęcia dokumentujące prace w kamieniołomach na Krokwi. Dziś to nie do pomyślenia. Albo pastwiska w rejonach, które obecnie są scisłym rezerwatem, gdzie nie można postawić nawet stopy. A jeszcze 50, 60 lat temu pasły się tam całe stada owiec" - mówi Mazik. Jego Tatry to także militarna linia defensywy i sportowa arena, wysokogórskie schroniska, po których dziś już nie ma śladu, grotołazi i prekursorzy ratownictwa Tatrzańskiego, a także żywioł lawiny.
Tatry romantyczne
Zdaniem Mazika, Tatry i Zakopane to ziemia utracona. Ponad 200 fotografii ze zbiorów Tatrzańskiego Parku Narodowego pozwala tę Atlantydę znów na chwilę odnaleźć. Jak zauważa autor, odkrywcy jaskiń wyglądają z dzisiejszej perspektywy jak bohaterowie westernów. Na zdjęciu poniżej międzywojenna speleologia w powijakach: lampki górnicze, kombinezony zwiazane sznurkiem, czekany-pyrliki.
W "Tatrzańskiej atlantydzie" nie brakuje pozowanych zdjęć z XIX wieku. Jak się okazuje, zakopiański ogród to nie tylko miejsce dla zdobywców szczytów. Pośród skał i jaskiń w obiektyw spoglądają damy w kapeluszach i górale w surdutach.
A to już 1936r. na Kasprowym Wierchu. Ta wspinaczka odbyła sie prawdopodobnie na potrzeby reklamy. Kolejka ma zaledwie 5 miesięcy, brakuje też tłumów pod szczytem, choć ten zwiedzany turystycznie był od dawna. Pierwsze odnotowane zimowe wejścia turystyczne datowane są na rok 1890. Od około 1910 r. Kasprowy Wierch stał się popularny także wśród narciarzy. Obecnie jest najczęściej odwiedzanym szczytem Tatr ze szlakami pieszymi i wyciągami narciarskimi.
Na zdjęciu poniżej próba dokonania pierwszego przejścia grani Tatr w 1934r. w jego najtrudniejszym technicznym fragmencie.
W pogotowiu
Pogotowie górskie to niezwykle ważna część tatrzańskiego krajobrazu. Mazikowi udało się zebrać w albumie fotografie z jego mniej znaną historią. Są szkolenia ratowników z początku XX wieku, kłopoty ze startem śmigłowca, który ugrzązł gdzieś w śniegu, ocaleni z lawiny, pierwszy wózek alpejski z połowy XX w. Jednak te najtrudniejsze akcje ratunkowe, jak przypomina autor, pozostają nieudokumentowane: pod wodą i w jaskiniach trudno sięgać po aparat.
Na zdjęciu powyżej TOPR nie ma jeszcze roku. Liny, apteczki i bambusowe nosze wyjęli do fotografii. Nie ma już z nimi Mieczysława Karłowicza, muzyka, kompozytora i taternika, który w wieku 32 lat zginął pod Małym Kościelcem, porwany śnieżną lawiną 8 lutego 1909 r. Jego śmierć przyspieszyła prace nad powstaniem organizacji, zarejestrowanej 29 października 1909 r. we Lwowie. Zdjęcie wykonano przed Dworcem Tatrzańskim, ówczesną siedziną TOPR.
Na zdjęciu TOPR i władze austriackie podczas znoszenia zwłok turystki. W generalskiej pozie Mariusz Zaruski, legenda Tatr. Człowiek, który jako pierwszy zdobył zimą ponad 20 szczytów, przeszedł kilkanaście przełęczy, grani i tras turystycznych, zdobywał szczyty na nartach, a do historii przeszedł także jako speleolog-amator i konstruktor hamulca do nart i kijków. Organizator i dowódca Pogotowia.
Tatrzańska archeologia
Schroniska służyły międzywojennym narciarzom, chroniły przed żywiołami i były azylem w niespokojnych politycznie czasach. W jednym z nieistniejących już schronisk na Przysłopie Miętusim, które spłonęło w 1986r. wytchnienie znalazł m.in. Władysław Bartoszewski. Większość znanych tatrzańskich schronisk, kawiarni, restauracji, gospod i kąpielisk doszczętnie zniszczono podczas II wojny światowej. Jedynymi dowodami na ich istnienie jest właśnie fotografia. Taka jak ta - wspomnienie najstarszego kąpieliska na Jaszczurówce w Dolinie Olczyskiej. Jej właściciel Adam Uznański inwestował, oprócz kąpieliska pojawiła się także kręgielnia i hotel.
Słynne schronisko na polanie Huciska w Dolinie Chochołowskiej zaliczane było do najbardziej urokliwych w Tatrach. Niestety istniało tylko 9 lat, w 1945 r. zostało spalone przez żołnierzy niemieckich. Dziś miejsce można rozpoznac jedynie po żeliwnym krzyżu.
Na zdjęciu poniżej Dolina Strążyska z 1890r. z widokiem na Giewont jeszcze bez krzyża, droga prowadzi do rozpadającego się na środku polany szałasu.
Jak do miasta, to tylko... bobslejem. Tego niecodziennego, szybszego od tradycyjnych sań środka transportu używano w Zakopanem już od pierwszej połowy XX wieku, wybudowano nawet specjalny tor z Kalatówek, który kilkoma serpentynami prowadził do Murowanicy. Po II wojnie światowej toru nie odnowiono.
Na zdjęciu drugi zakręt na Cyrhli, poniżej Siedmiu Kotów.
ZOBACZ TAKŻE PRZEDWOJENNY LWÓW i KRAKÓW
"Tatrzańska Atlantyda", autor: Piotr Mazik
Wydawnictwa Tatrzańskiego Parku Narodowego
Wszystkie fotografie pochodzą ze zbiorów Tatrzańskiego Parku Narodowego.
źródło: materiały prasowe, Tatrzański Park Narodowy, TOPR, Gazeta Krakowska, oprac. AL