Dowodem na to są nie tylko 23 – jak dotąd – tomy cyklu nazwanego przez prof. Zbigniewa Raszewskiego Jeżycjadą, ale i całkiem nowa pozycja, którą Małgorzata Musierowicz napisała wraz z córką Emilią Kiereś, także pisarką. "Na Jowisza! Uzupełniam Jeżycjadę" to ponad 130 alfabetycznie ułożonych haseł, kolorowe zdjęcia, nigdy dotąd niepublikowane ilustracje, ciekawostki, anegdoty, cytaty i powiedzonka.
"Na Jowisza!" ma na pierwszy rzut oka formę słownika wyjaśniającego od A (jak "album fotograficzny") do Ż (jak "żółty zeszyt") przeróżne powiązania między prawdziwym życiem a literackim światem poznańskiej sagi – reklamuje ją wydawnictwo Egmont Polska. – Ale już sama konstrukcja haseł odbiega od encyklopedycznych standardów i podporządkowana jest charakterystycznemu dla całej Jeżycjady życzliwemu poczuciu humoru.
Mamy więc wśród haseł osobowych klasykę – "Stefanię Majewską", ciut mniej klasycznego "Rudzika" i już zupełnie odbiegających od reguł konstruowania słownikowych haseł – "Tatę Kłamczuchy", "Steve'a – masywnego blondyna" czy "Dziewczynkę ze szklanymi guziczkami". Nie ma znaczenia, czy są to postaci literackie czy autentyczne, czy należą do rodziny Borejków, Musierowiczów czy wielkiej rodziny czytelniczej – wszyscy są równie prawdziwi i czują się w tej niezwykłej publikacji jak piniondz w umywalce – wpadają i pasują, choćby nie umieli pływać.
O wpływie Jeżycjady na rozpoznawalność miejsc w Poznaniu i zwiedzaniu miasta z wybranymi tomami cyklu w dłoni napisano już setki, jeśli nie tysiące stron. "Na Jowisza!" bije wszystkie tomy sagi na głowę liczbą i drobiazgowością opisywanych miejsc.
Mamy nadzieję, że nasz alfabet miłośnikom książek Małgorzaty Musierowicz sprawi nie mniej radości. Zapraszamy.
Akceptacja
– Czy biedronka ma uszy? – spytała Romcia, celując palcem wskazującym w Anielę.
Zaskoczona Aniela przyjrzała się dokładnie stworzeniu, które stało tuż przed nią, czekając surowo na odpowiedź. Romcia miała błękitne oczy i wodziła nimi chłodno i obiektywnie po twarzy gościa.
– Nie wie – mruknął Tomcio, szturchając siostrę łokciem. – Tak też myślałem.
Od odpowiedzi najwyraźniej mogło wiele zależeć. Aniela zdecydowała się w jednej chwili.
– Biedronka nie ma uszu – odparła stanowczo. – Ale wcale tego nie żałuje. Gdyby miała uszy, zamęczyłby ją huk odrzutowców.
Dzieci spojrzały po sobie.
– Dobrze mówi.
– Dobrze. Sympatyczna, okulary ma.
– I zeza.
["Kłamczucha"]
Balast
[...] gdy mnie zabraknie, nie róbcie z mojej biblioteki masy spadkowej. Proszę was o to. Każda książka, jaka stoi na naszych półkach, jest cenna, wyjątkowa i potrzebna, bo każdą z nich czytał ktoś z waszych bliskich. Cieszył się tymi książkami, uczył się z nich, nad niejedną płakał, nad inną się śmiał. Jeśli sami nie będziecie ich chcieli, oddajcie je tym, którzy książki kochają.
["Język Trolli"]
Charakteryzacja
"O, wieczna płci niewieścia" – mawiał wylękły ojciec, widząc, jak jego córeczka z upodobaniem maluje sobie rumieńce lakierem do paznokci.
["Kłamczucha"]
Ćwiek
Dlaczego waszym zdaniem współczucie jest czymś niewłaściwym? Dlaczego waszym zdaniem pomaganie bliźnim jest śmieszne? Dlaczego nikt się nie wstydzi agresji i brutalności, a żenuje go własna dobroć? Czy nie sądzicie, że coś tu stoi na głowie?
["Kwiat kalafiora"]
Dobroć
Moja matka mówiła, że w każdej winie można się dopatrzyć dobrej woli. Umiała przebaczać. [...] We wszystkim potrafiła się doszukać dobra. Umarła, a ja wciąż ją pamiętam. Zawsze uważamy naszych rodziców za zbyt surowych i strasznie długo nic nie rozumiemy. Potem nabieramy trochę rozumu i widzimy, że powinniśmy ich kochać za to właśnie, za co nie kochaliśmy: za ich surowość, za czuwanie nad naszą głupotą. I właśnie wtedy ich tracimy. Potem już nam pozostaje tylko pamiętać ich. [...] Teraz mi się wydaje, że przenigdy nie umiałbym jej zranić. A przecież tyle razy przeze mnie płakała!
["Tygrys i Róża"]
Egoista
Waldemar mnie nie odwiedza, gdyż nie przechodził świnki w dzieciństwie i boi się zarazić. Postępuje podle. Mężczyźni są egoistami i tchórzami. Jak on by zachorował nawet na dżumę, to ja bym go nie opuściła i pielęgnowała, aż razem byśmy dostali tej wysypki i razem byśmy umarli, na jednym, słomianym, przepoconym sienniku.
["Kwiat kalafiora"]
Fatalista
On już nie żartuje, już się nie wygłupia, jemu już przestało być wesoło. Nadal się uśmiecha, tak, ale już nie żartuje. A jeśli ktoś, kto był natchnionym żartownisiem, wraca po latach i już w ogóle nie żartuje, to to [...] może oznaczać tylko jedno: że stracił chęć do życia. Teraz ci powiem, co ludowa mądrość radzi w takich wypadkach: delikwenta trzeba wyswatać.
["Córka Robrojka"]
Gest
Do ludzi trzeba wyciągać rękę. Trzeba. Możemy się nie doczekać odzewu. Ale jeśli nie wyciągniemy ręki, to odzewu nie doczekamy się z całą pewnością.
["Opium w rosole"]
Humbug
Sam nie lubię zarozumialców, ale z drugiej strony, jeśli ktoś mówi o sobie same najgorsze rzeczy, to ja się zaraz robię podejrzliwy.
["Kłamczucha"]
Idea
Ida, choć chuda jak koza, wiecznie ćwiczyła siebie i rodzinę wymaganiami dietetycznymi, za to pulchna Patrycja – zwana od dziecka Pulpecją – uważała, że prawdziwie zdrowe jedzenie to takie, które jest tłuste, słodkie i smakowite. Lata niepostrzeżenie przynosiły jej w darze coraz to nowe kilogramy, lecz Patrycja – apetyczna, zadbana i całkowicie niewzruszona – spokojnie kupowała odzież o rozmiar większą i piekła kolejny tort czekoladowy.
["Sprężyna"]
Jałowizna
– Wszyscy są podli – mruknęła ze złością.
– Skąd – powiedział Rojek, klepiąc ją po ręce. – To tylko wrażenie. Bo tych podłych bardziej widać. A my wszyscy jesteśmy mali, schowani w ich cieniu.
["Kłamczucha"]
Kupleciki
Jedna babcia drugiej babci napluła do kapci.
Jedna krowa drugiej krowie przylała po głowie.
Jedna kura drugiej kurze wisiała na rurze.
Jedna lalka drugiej lalce odgryzła palce.
Jedna myszka drugiej myszce deptała po kiszce.
Jedna panna drugiej pannie gotowała w wannie.
Jedna siostra drugiej siostrze napluła na ostrze.
Jedna wrona drugiej wronie dała po ogonie.
Jedna żabka drugiej żabce smarkała na czapce.
Miała baba żyrafę, żyrafę, wsadziła ją pod szafę.
["Kłamczucha"]
Latorośl
– A ja zawsze noszę czystą bieliznę, odkąd poznałam Waldusia – wyjaśniła marzycielsko, wprawiając rodziców w zupełną konsternację.
["Kwiat kalafiora"]
Łatwowierność
Stare przysłowia […] też się dezaktualizują. Kłamstwo ma już nogi nie tylko długie, ale i silne. Nie mówię tu o małych kłamstewkach jak moje. Mówię o kłamstwach na skalę dużo większą. O kłamstwach, które wprost zapierają dech. Przy takich kłamstwach prawdomówność to donkiszoteria.
["Kłamczucha"]
Moc
Siła [...] może mieć wiele odmian. Dobroć też jest siłą, chociaż tak często wygląda na słabość.
["Córka Robrojka"]
Niewola
Wiesz, to chyba jest dla mnie najsmutniejsze w dzisiejszym świecie: ludzie zamykają się przed innymi ludźmi. Jakby nie rozumieli, że bez tych innych nie da się żyć po ludzku. Drugi człowiek jest nam potrzebny! – właśnie dlatego, że jest inny. "Im bardziej inny, tym bardziej ciekawy". A tymczasem to inność właśnie najbardziej dziś ludzi odpycha i straszy. Boją się jej tak, że wciąż na nowo się odgradzają, obudowują, opatrują etykietkami. Tworzą grupy, w których obowiązuje takie samo zdanie na każdy temat. Zapominają o tym, że to właśnie różnice zdań pozwalają dotrzeć do prawdy. Tylko czy ktoś jej dzisiaj potrzebuje? Myślę, Gabrysiu, że oni chcą być oszukiwani.
["Nutria i Nerwus"]
Ochota
[...] przez całe życie chciałam, żeby choć raz ktoś mnie potraktował nie na serio… Jak takie słodkie, niedobre, kapryśne i zepsute stworzenie, które nic, tylko przyjmuje od mężczyzn złoto i brylanty…
["Kalamburka"]
Ósemki
Usypiająca, słodka cisza panowała nad okolicą, było tak gorąco, że Rzodkiewce aż szumiało w uszach. Bezgłośnie przeleciały dwa aksamitne motyle, plotąc w powietrzu powikłane, niewidzialne ósemki. Na ramieniu Babci, która pod drzewem czytała sobie błogo "Sagę rodu Forsythe'ów" usiadła wielka szafirowa ważka. Babcia czytała nadal, wcale nie kwapiąc się do odejścia, więc Rzodkiewka przesunęła się w cień, na trawę i zaczęła sennie przyglądać się stokrotkom.
["Małomówny i rodzina"]
Prawda
Nie ten ptak gniazdko kala, co je kala [...]. Lecz ten, co o kalaniu mówić nie pozwala.
["Noelka"]
Rutyniara
Wicedyrektor Dąbkówna machinalnie przyjęła wiązankę. Była to dla niej czynność nawykowa. Wicedyrektor tak często przyjmowała wiązanki, że weszło jej to po prostu w krew, tak jak podpisywanie dokumentów, zasiadanie na naradach i władcze rozmowy przez telefon. Nie wiedziała nawet, że przy okazji przyjmowania wiązanki na twarz jej wypływa sztucznie optymistyczny, krzepiący uśmiech. Dopiero gdy odłożyła kwiaty na brzeg chromowanego zlewozmywaka, pozwoliła wreszcie swej twarzy powrócić do normalnego wyrazu. Aniela z zachwytem obserwowała tę bezwiedną grę mimiczną. Gdyby kiedyś zechciała zagrać działaczkę, wiedziałaby już, z jakiej to krynicy ma czerpać pełną garścią.
["Kłamczucha"]
Sofizmat
Każdy może być wartościowym człowiekiem, niezależnie od tego, co robi!
["Pulpecja"]
Światopogląd
Nie wolno mi przyjmować, że w pewnych okolicznościach zło nie jest złem.
["Kwiat kalafiora"]
Teoretyk
– Chciałbym z tobą siedzieć w jednej ławce.
– Dlaczego?
– Bo nosisz okulary [...]. Okularników zawsze sadzają blisko. A ja mam swoją teorię na temat pierwszych ławek. Pierwszoławkowców nikt o nic nie podejrzewa.
["Kłamczucha"]
Urok
– Widziałem Milkę – przemówił nagle Józeczek mrocznym basem. – Parę dni temu. Stała po karkówkę. I była w kolejce jedyną osoba czytającą książkę. Zgadnij, co czytała.
– Och, przypuszczam, że coś z literatury kobiecej – rzekł ojciec.
– Nie. Wiersze Majakowskiego.
["Kwiat kalafiora"]
Wartość
Tak… prezenty przed odpakowaniem są najpiękniejsze [...]. A cel jest najwspanialszy tuż przed tym, nim się go osiągnie. A ktoś, na kogo bardzo się czeka, jest najmilszy tuż przed tym, nim przyjdzie. To są właśnie te najlepsze chwile życia.
["Noelka"]
Zwierciadło
Szkoła jest zawsze odbiciem tego, co na zewnątrz [...]. Bardziej ludzka będzie wtedy dopiero, gdy zmieni się sytuacja zewnętrzna.
["Brulion Bebe B."]
Źle
Litość to nie współczucie.
["Kwiat kalafiora"]
Żywot
Pewien mędrzec [...] powiedział, że śmierć nadaje piękno życiu. Tylko sztuczne kwiaty nie umierają.
["Nutria i Nerwus"]