Michał Zadara, fot. Krzysztof Żuczkowski / Forum
Multimedialną, filmowo-teatralną adaptację "Szalonej lokomotywy" Witkacego przygotowuje w Bydgoszczy Michał Zadara. W ruch pójdą koła, fragmenty szyn i miniaturowa kolejka elektryczna.
To już druga po "Wielkim Gatsbym" realizacja cenionego reżysera młodego pokolenia w Teatrze Polskim. Dyrektor sceny Paweł Łysak już zapowiada to wydarzenie jako jedno z najważniejszych w wiosennym sezonie teatralnym. W ślad za miniaturową kolejką ruszy cała teatralna machina: muzyka na żywo, film, teatr akcji. Cała sztuka dzieje się w pociągu. Jak mówi Michał Zadara to dramat o współczesnym człowieku uwikłanym w technologie:
- Człowiek poprzez kontakt z technologią staje się innym stworzeniem. Taka treść w 1923 roku mogła wydawać się egzotyczna, a dzisiaj widzimy, jak bardzo taka analiza świata adekwatna jest do rzeczywistości. Właściwie można powiedzieć, że będzie to bardziej opera niż dramat, gdyż tak jak w operze aktorzy i śpiewacy muszą dostosować się do rytmu muzyki, tak w "Szalonej lokomotywie" tempo akcji narzuci rytm maszyny – zapowiada reżyser.
W oryginalnym tekście rytm narzuca współczesny Witkacemu wynalazek - kinematograf. Zadara wprowadzi jednak zmianę i archaiczny już projektor zamieni na model kolei, który w trakcie spektaklu będzie poruszać się po scenie i narzucać tempo akcji. Pojawią się także oryginalne rekwizyty – części wagonów i lokomotyw udostępnione specjalnie na potrzeby teatru przez bydgoskiego producenta pociągów – zakłady PESA.
Finał widzowie zobaczą na ekranie filmowym. Ostatnie, nocne sceny sfilmowano już na jednej z bocznic bydgoskiego dworca, w stojącym tam prawdziwym wagonie. Operatorem filmu jest Marcin Sienicki, autor zdjęć m.in. do filmu "Obława".
- Sekwencje filmowe kręcone były z ręki, długimi ujęciami, tak by wyglądały na autentyczny dokument z miejsca zdarzeń, uchwycony przez jednego z jej uczestników. Finał zobaczymy niejako oczami bohaterów akcji - ujawnił reżyser.
"Szalona lokomotywa" jest naczęściej wystawianą w historii witkiewiczowskich przedstawień sztuką. Legendarna inscenizacja z krakowskiego Teatru Stu z 1977 r. w reżyserii Krzysztofa Jasińskiego, z muzyką Marka Grechunty i Jana Kantego Pawluśkiewicza oraz Jerzym Stuhrem i Marylą Rodowicz w rolach głównych, zapisała się w historii jako pierwszy musical w Europie Środkowo-Wschodniej. Grane zawsze przy pełnej widowni.
Jak pisała Katarzyna Kachel w Gazecie Krakowskiej :
" Lokomotywa była prawdziwa - biała, wąskotorowa, miała skrzydła, a ogień buchał jej ze wszystkich rur. Wjeżdżała na scenę z piekielnym gwizdem, fajerwerkami i nieziemską muzyką. A wjeżdżała wzdłuż piersi i między nogami potężnej kobiety, która była głównym elementem scenografii spektaklu. Tego było już za wiele. Dziwaczne maszyny, wielkie wędrujące piersi, łoże, które zamienia się w katafalk, roztańczony fortepian i pękająca maska, zabiły krytykom niezłego ćwieka. I co na to Witkacy? - pytali. Grechuta jakby za słaby, Rodowicz jakby za silna - narzekano. Nie wiadomo co to jest: cyrk, kabaret, operetka? - A to było nieziemskie widowisko - wspomina dziś Jerzy Stuhr. - Zaczynało się tak pięknie, cicho, tajemniczo. Ja z Haliną romantycznie, intymnie. Potem było szaleństwo, erupcja, fajerwerki. Cyrk. Na arenę wjeżdżały drezyny, bicykle. Grechuta śpiewał "Hop, szklankę piwa", ja kotłowałem się z Rodowicz na bujanym łożu, a niektórzy manifestacyjnie wychodzili z namiotu. "
W spektaklu przygotowywanym w Teatrze Polskim w Bydgoszczy występują Karolina Adamczyk, Mirosław Guzowski, Artur Krajewski, Magdalena Łaska, Mateusz Łasowski, Alicja Mozga, Maciej Pesta, Jakub Ulewicz, Małgorzata Witkowska.
Premiera "Szalonej lokomotywy" w reżyserii Michała Zadary planowana jest na 13 kwietnia.
źródło: PAP, bydgoszcz-gazeta.pl, Teatr Polski w Bydgoszczy, oprac. AL