Za dokumentalne "Coś mi zabrano" otrzymał nagrodę dla najlepszego reżysera studenckiego festiwalu w Nowym Jorku. Jego fabularny debiut, "Eucalyptus", był pierwszym polskim westernem obscenicznym. Przez lata związany z serialowymi produkcjami, dzięki "Obławie" powrócił do pełnometrażowego kina. Otrzymał za nią Srebrne Lwy festiwalu w Gdyni i nominację do Paszportów Polityki. Zrywał z wizją historii postrzeganej przez patriotyczne pryzmaty. Bo filmy Krzyształowicza to kino prowokacji i odwróconej perspektywy.