Urszula Kozioł - poetka, autorka powieści i dramatów, redaktor miesięcznika "Odra", felietonistka. Laureatka nagród m.in. Kościelskich, PEN Clubu, Głównej Śląskiej Nagrody Kulturalnej Kraju Dolnej Saksonii i w Niemczech nagrody Eichendorffa (2002). W roku 2003 otrzymała doktorat honorowy Uniwersytetu Wrocławskiego. Ostatnio publikowała w Wydawnictwie Literackim następujące zbiory wierszy: Żalnik (1989), Wielka pauza (1996), W płynnym stanie (1998), Supliki - (2005 - nominacja do Literackiej Nagrody Nike 2006)
Źródło: www.wydawnictwoliterackie.pl
Zobacz również: "Nowa Urszula Kozioł" - "Twórczość" 5/2008.
Książka została nominowana do Nagrody Nike 2008.
"Gazeta Wyborcza" prezentuje książki nominowane do Nagrody Literackiej "Nike":
WIERSZE URSZULI KOZIOŁ
"Właśnie teraz jest najodpowiedniejsza chwila do zabrania głosu" - pisze w tym tomie Urszula Kozioł. Ten obszerny zbiór jest celny i spójny jak jeden wiersz, podporządkowany jednej sprawie, wielkiej tajemnicy, przed którą każdy z nas staje, "zanim przejdziemy z gdzie indziej do nigdzie".
"Moja przelotna dusza / już zbiera się do odlotu". Przelotem jesteśmy w świecie, tymczasowo - żyjemy. "Czym się stanę gdzie będę / gdy pod ziemią zasiędę / Będę dymem i cieniem / będę trawy korzeniem / i imieniem bez brzmienia / i wargami korzenia" - czytamy w wierszu tytułowym. Nie mówi się jednak w Przelotem o śmierci głośno, z patosem i dramatycznie. "Narratorka ma poczucie własnego zanikania, duchowego i fizycznego odklejania się od wszystkiego, co dotąd było naturalne, oczywiste, bliskie i zrozumiałe" - pisał o tomie Kozioł Tadeusz Nyczek.
"Zamilka ptak / świat gaśnie / i ja z nim zanikam". Śmierć, kres ziemskiej egzystencji, jest tu przedstawiona raczej jako powolne odzwyczajanie się od świata, ciche odsuwanie się od spraw codziennych i zwykłych. Żeby spróbować pojąć to, co się dzieje, nie trzeba teologii, tu pojawia się raczej zwykłe zdziwienie: "Więc to prawda że nigdy więcej już nie ujrzę Nowego Jorku / jak można nigdy więcej Nowego Jorku nie widzieć / albo nie jechać już nigdy do Rzymu czy do Lizbony / tylko dlatego że czas mi dany przestaje być mi dany / z absurdalnością tego faktu nie mogę się pogodzić".
Przelotem dotyka także i drugiej, dość w sumie podobnej, w każdym razie równie ważnej kwestii - niemożności wyrażenia siebie. Jakby wiersz albo w ogóle słowa nie wystarczały do objaśnienia tutejszej naszej egzystencji i nie umiały celnie opowiedzieć obawy i zdziwienia przed zbliżającym się końcem. Czasami napomyka się o tym w żartobliwym, sarkastycznym tonie: "niektórzy poeci nie potrafią dobrnąć/ do puenty własnego wiersza/ ( ) no skończ już waść/ skończ - mówię/ jęczy czytelnik przetrzymywany za guzik/ przez autora/ któremu zdaje się iż odkrył że wiersz/ może być rozciągliwy jak guma do majtek".Kiedy indziej jednak ta obawa zostaje wypowiedziana serio, bo jest bolesna: "Myśli myślą się same/ to rozbiegają się w różne strony/ to zamyślając się nad sobą/ ( ) nie nadążam za pierzchającą myślą/ za pierzchającym niebem/ za prędzej pierzchającym/ - niż właśnie zobaczona sarna - życiem". Może jeszcze ostrzej brzmi to w kolejnym wierszu: "skrzykiwanie słów/ staje się wołaniem na puszczy/ słowa odmawiają posłuszeństwa/ nie przybiegają/ nie ustawiają się w rzędach/ frazy/ ( ) teraz chwytam je za grzywę/ trzymam mocno/ teraz wlokę je/ - oporne i złe - na miejsce/ teraz ustawiam je w czwórki/ w ósemki/ w pary/ i ćwiczę je ćwiczę ćwiczę/ dopóki nie dam sygnału/ że mogą się rozejść".W kilku wierszach powraca niczym refren fraza: "dopóki jeszcze pamiętam". Bo chyba tylko tu być może jest jeszcze ocalenie - w pamięci, którą każdy w sobie nosi: "dopóki jeszcze pamiętam/ jak mam na imię/ dopóki jeszcze pamiętam/ zatrzaśnij drzwi przed tą ciszą/ nie widzisz jak coraz śmielej/ połyka nas po kawałku/ ( ) ach nie pozwól nie pozwól/ dopóki jeszcze pamiętam".
Autor: Marek Radziwon - wiadomosci.gazeta.pl
19 czerwca 2008